Hilary:
Dzień ślubu dla każdej kobiety powinien być jednym z najlepszych dni w jej życiu. Dla mnie właśnie taki był. Długo oczekiwany długo planowany i wiele razy poprawiany by dojść do perfekcji. Stoję właśnie w pokoju na plebani tuż przy kościele w perfekcyjnie białej sukni i idealnie dobranych butach. Patrz na moją twarz, idealny makijaż podkreślający moje duże szmaragdowe oczy. Opuszkiem palca przejeżdżam delikatnie pod kącikiem ust przecierając szminkę która mogła wydostać się poza kącik ust przy ich malowaniu.
-Ślicznie wyglądasz Hil.
- Dziękuję Panie Perry.
-Hilary proszę mów mi "tato", w końcu za chwilę będziemy rodzina.
-Dobrze tato- od razu przystałam na jego prośbę.
Jednak kiedy to zaproponował zrobiło mi się przykro, nie dlatego że to zaproponował ale dlatego że moich rodziców nie ma przy mnie w tym dniu. To ojciec powinien odprowadzać mnie do ołtarza, niestety sześć lata temu zmarł w wypadku samochodowym. Moja matka się załamała i obwiniała mnie o jego śmierć. Strasznie się sprzeczałyśmy aż postanowiłam się wyprowadzić. Pałka przegięła się kiedy ta postanowiła że czas żebym sama na siebie zarabiała bo pieniądze po ojcu musi wykorzystać na operacje plastyczna i alkohol. Od tego czasu radziłam sobie sama, własnymi rękami i ciężką pracą zarobiłam na studia dzięki wsparciu ojca jakie dawał mi za życia mogłam starać się o częściowy stypendium więc miałam chodź trochę lżej. Na ostatnim roku spiesząc się na wykład z ekonomi biegłam przez korytarz uczelni, będąc już prawie u celu wpadłam na pewnego chłopaka, właśnie tak poznałam Georga Perry. Można powiedzieć że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu zaczęliśmy się umawiać po pół roku znajomości oświadczył mi się na balu maskowym swoich rodziców, swoją drogą od razu pokochałam tych ludzi. Dążyli mnie miłością jakiej dawno nie doznałam. Wszystkie te zdarzenia doprowadziły mnie właśnie tu gdzie jestem. Mam wspaniałą pracę, mały domek na przedmieściach z ogrodem i wspaniałego narzeczonego który już za chwilę zostanie moim mężem. Wreszcie mogę być w pełni szczęśliwa. Będę miała wszystko o czym zawsze marzyłam.
-Hill już czas, musimy iść. Mój syn na pewno się już niecierpliwi.
-Dobrze, jestem już gotowa.
Mężczyzna wychylił głowę za drzwi i powiedział że zaczynamy. W tym momencie moje trzy druhny ruszyły wolnym krokiem w stronę ołtarza a przede mną rozstąpiły się drzwi. Moja ręka została umieszczona na ramieniu mojego przyszłego teścia a orkiestra zaczeka grać muzykę symbolizującą moje nadejście wszyscy goście wstali i czekali aż dojdę spokojnie do ołtarza. Kiedy znalazłam się na właściwym miejscu ksiądz zaczął prowadzić msze mniej więcej w połowie mszy z przed kościoła zaczęły dochodzić krzyki i awantury w tym też momencie do kościoła wtargnął wysoki mężczyzna w garniturze z dużą brązowa aktówką.
-Przykro mi ale nie może dość do tego ślubu.
Miny gości jak i nasze wyrażały szok nikt nie w siedział o co chodzi. Pan Perry w końcu wstał i zabrał głos.
-Kim pan jest i jak Pan śmieje przerywać ślub mojego syna?!
-Proszę o spokój, zaraz wszystko wytłumaczymy. Panienko Stone proszę za mną.
Na te słowa chwytam Georga za rękę i oboje kierujemy się za mężczyzna w ustronne miejsce. A tym czasie jego ojciec uspokaja gości i prosi o zostanie na miejscach. Nie mam pojęcia co tu się dzieje, nie wiem dlaczego chce ze mną rozmawiać. Dotarliśmy na miejsce i nie wytrzymałam.
-Powie mi Pan w końcu o co chodzi i dlaczego przerywa pan mi dzień mojego ślubu?
-Jestem urzędnikiem państwowym, Nazywam się Petter Torento moim zadaniem jest wykrywanie i zapobieganie sytuacji takich jak ta.
-Dalej nic nie rozumiem niech Pan wyjąć i o co chodzi, chcemy z narzeczoną wrócić do swoich zajęć. - Wtrąca mój narzeczony za co mi dziękuję bo już na prawdę nie mam siły.
-Nie wie pani że w Stanach Zjednoczonych takie małżeństwa są nielegalne?
-Jakie małżeństwa, jesteśmy normalnymi ludźmi kochamy się i chcemy się pobrań co w tym nielegalnego- wypowiadam słowa i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego iż robiłam to na jednym oddechu.
-Panno Stone bigamia jest nielegalna. Powinna pani to wiedzieć po skończeniu studiów prawniczych.
-Jaka bigamia nie rozumiem o czym pan mówi.
-Według naszych informacji jest pani mężatką, jednak dalej posługuje się pani panieńskim nazwiskiem. Myślała pani że się o tym nie dowiemy?
- Ale ja nie mam męża! Miałam go mieć jednak przerwał nam Pan.
-Według tych danych jest pani mężatką. Pani mąż Ashton Trewesow mieszka w Nowym Jorku a pani tutaj to jedyne co nie trzymało się kupy. Dlaczego żoną miała by uciekać od męża.
-Niech Pan powie że to jakiś chory żart.
-Niestety droga Pani ale nie mogę.
-To niech Pan mi powie jak to jest możliwe?
-Tego nie wiem, może po pijaku za kogoś Pani wyszła i nawet nie pamięta.
-Nie jestem żadna alkoholiczką, pamiętała bym taki szczegół z mojego życia.
-Jeśli chce pani wziąć ślub z tym oto Panem radzę załatwić sprawy z byłym partnerem.
-Ale ja go nawet nie znam! Nie wiem kto to ani skąd mógł się wziąć w waszych aktach. Może wkradł wam się jakiś błąd.
-Jednakże nie mogę zezwolić na ten ślub. Żegnam państwa. - urzędnik zabrał papiery i kieruje się do wyjścia.
-George zrób coś noo.
-A co niby mam zrobić? Posłuchaj mnie uważnie. Idę teraz uspokoić sytuację a ty idź się przebierz i w tej chwili jedziesz załatwić te sprawę. Nie interesuje mnie co robiłaś przed poznaniem mnie ani z kim się pieprzyłaś. Masz to załatwić. Oddałaś mi się i nie pozwolę żeby byle jaka dziwka puściła mnie na bambus.
-Ale George ja na prawdę nie mam z tym nic....
-Nie mów do mnie już nic więcej. Tylko idź załatw te jebana sprawę.
Zostałam sama z problemem. Obiecał mi że w każdej sytuacji mogę liczyć na jego wsparcie. Obiecał że nigdy nie zostanę sam i zawsze będzie przy mnie a teraz okazuje się że każde jego słowo było kłamstwem.
Wiedziałam jedno, musiałam załatwić te przeszkodę najszybciej jak się da, oznaczało to tylko tyle że wracam do domu, do Nowego Yorku. Mam tylko nadzieję nie zetknąć się z przeszłością. A jeśli już miało by to nastąpić to przynajmniej nie chciałabym spotkać rodziców. Nie po to uciekłam od ojca żeby teraz go oglądać.
CZYTASZ
Zwróć mi wolność
Romance-Niech Pan powie że to jakiś chory żart. -Niestety droga Pani ale nie mogę. -To niech Pan mi powie jak to jest możliwe? -Tego nie wiem, może po pijaku za kogoś Pani wyszła i nawet nie pamięta. -Nie jestem żadna alkoholiczką, pamiętała bym taki szcze...