3

1 1 0
                                    

Yoko i Saha zjedli kolacje i poszli do pokoju, zaczeli rozmawiać o różnych żeczach i się śmiali

- a kiedy wraca twoja mama?- spytał Saha

-yym w następnym tygodniu w piątek

-aha, okej- chłopak wziął telefon do ręki i sprawdził godzinę- o już 21 może pójdziemy się myć?

-okej możemy, mogę iść pierwszy?

- tak jasne- Yoko podszedł do szafy i wyją ogromną niebieską bluzę i bokserki

-yym Saha a ty masz ubrania?

- oh tak włożyłem je do dolnej szawki w twojej szafie nie przeszkadza ci to?

-nie i tak nic tam nie było, ale może chcesz ręcznik?

-tak dobrze by było- Yoko wyją ręcznik z szafy i podał go Sahe

-proszę

-dzięki- powiedział Saha a Yoko wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki.

Myśli Yoko:

Dziwne to jakieś ale z drugiej strony zawsze chciałem mieć przyjaciela, i kota... przynajmniej nie będę już tak samotny jak moja mama będzie wyjeżdżać. Alę tak ogólnie to Saha nie jest nawet brzydki, jest dość przystojny i dobrze zbudowany... Nie, nie, nie nie o czym ja myślę on jest moim przyjacielem. Przyjacielem...

Koniec myśli Yoko

Chłopak wyszedł z pod prysznica ubrał bluzę i bokserki, rozczesał włosy, odwiesił ręcznik i wyszedł z łazienki po czym ruszył w stronę swojego pokoju.

- o już jesteś- powiedział Saha po wejściu Yoko do pokoju

-tak możesz iśc się myć- powiedział i isiadł na materac i wtulił się w misie

-okej-powiedział lekko zarumieniony Saha i poszedł do łazienki.

Myśli Sahe:

Myślałem że Yoko będzie jakims nerdem dlatego nie ma przyjaciół. Ale jest naprawdę słodki bo jak się przed chwilą wtulił w te misie to było słodziutkie. Jak ostatnio zszedłem na ziemię to spotkałem pewną dziewczynę która po 2 dniach znajomości mnie pocałowała ipowiedziała ze jesteśmy sobie przeznaczeni więc później nie było zaciekawie kiedy anioły się o tym dowiedziały, więc teraz jestem tu z Yoko i myśle że to będzie leprza historia. Yoko jest miły, inteligentny, słodki, przystojny... chwila nie nie nie nie mogę tak myśle przeyleciałem tu spełnić jego marzenie nie mogę tego zepsuć...

Koniec myśli Sahe

Sahe wyszedł z pod prysznica założył długi e spodnie od piżamy wytarł włosy ( ponieważ je mył) i po chwili zoriętował się nie wzią ze sobą koszulki. Wyszedł z łazieki i w całym domu było już ciemno wszedł do pokoju, spojrzał na Yoko który w międzyczasie zdążył zasnąć i potrzedł do szafy i wyciągną koszulkę ubrał się do końca i położył się na łóżko i po chwili zasną.

Nagle yoko się obudził rozejrzał się do okoła wszędzie było ciemno widział Sahe leżącego na łużku. Spojrzał za okno zobaczył jak cos się tam rusza, szybko usiadł na łużku i schował się za gigantycznym misiem łzy zapłyneły mu do oczu, zaczął coraz szybciej oddychać wszystko z sekundy na sekundę stawało się staraszniejsze. Odwrócił wzrok od okna i spojrzał na sztalugę którą dostał od taty przypomniał mu się obraz ojca leżącego zakrwawionego w piwnice z prawie odciętą głową i nożem leżącym obok. Zaczą coraz mocniej płakać. Po chwili Saha się obudził spojrzał na zapłakanego Yoko zerwał się szybko z łużka i do niego podbiegł.

-Yoko co się stało?- spytał zmartwiony

-bo bo t-tu jest ta-tak ciemno i stra-strasznie- powiedział zapłakany

-już spokojnie- Saha wstał i zapalił małą lampke koło łóżka-już lepiej?- Yoko kiwną głowa na tak, czarnowłosy odsuną misia od chłopaka i sam usiadł obak niego i go przytulił. Yoko wtulił się w niego po czym Saha przykrył ich obu kądrą i zasnęli wtuleni w siebie.

jeden krokWhere stories live. Discover now