•
Taeyong widząc, jak chłopak odchodzi, przeklął cicho pod nosem. Czemu tak bardzo zdawało mu się, że to on był jego partnerem z randki w ciemno? Z jednej strony nie wyglądał na takiego, który kogoś szukał. Spędzał czas z dwoma chłopakami, jak zaobserwował i nie oglądał się zbytnio za innymi. Z drugiej wszystko się zgadzało. Breloczek z Luffim i jego postura. Dodatkowo ta nieszczęsna piosenka. Czy naprawdę świat specjalnie podsuwał mu pod nos kogoś tak podobnego, tylko po to, żeby wyśmiać go? Z nadmiaru myśli złapał między palce swój kolczyk snake, przesuwając nim w górę i w dół. Zrezygnowany wstał z siedzenia i ruszył w kierunku wyjścia.
- To on, co? - zapytał znikąd wzięty Jaehyun. Lee widząc opartego o drzwi chłopaka, omal nie kopnął go w brzuch, myśląc, że to zboczeniec, lecz ten odsunął się w ostatniej chwili.
Tym bardziej te jego brwi. Czemu on musiał je na jego widok podnieść?!
- Weird - wyrwało się zielonowłosemu, a szatyn spojrzał na bok, zażenowany. - Ale tak poważnie, o co chodzi? - spytał, nie rozumiejąc kontekstu.
- Randka w ciemno i twój partner. Chudy chłopak z breloczkiem z Luffim, nieprawdaż? - wytłumaczył sprawnie. Słowa chłopaka zszokowały nastolatka.
- Jak ty to - patrzył, na niego jakby widział co najmniej psychopatę.
- Nie patrz tak na mnie. To nie ja jestem głupi. W każdym razie to mój przyjaciel, a tego drugiego też znam i wiem, doskonale, że to nie on. Niestety przez pewnego rodzaju kolizję sytuacyjną, nie wpadliście na siebie. Przykro mi - wyjaśnił, najprościej jak umiał. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie dodał czegoś od siebie, stąd po chwili nachylił się nad uchem chłopaka.
- Ale wiesz, jak chcesz, my możemy się poznać - szepnął. Szybko jednak jego aura zniknęła, gdy Taeyong walnął go w brzuch, a cichy jęk wyszedł z jego buzi.
- Sure tylko musisz poćwiczyć, bo cienko u ciebie z brzuchem, a często tak robię ludziom - odpowiedział zielonowłosy i odszedł, zostawiając go samego.
Kłamał jak z nut, lecz nie umiał inaczej zareagować na sporą dawkę pewności siebie chłopaka.
- Dobry cios! - powiedział głośniej szatyn, chcąc zwrócić jego uwagę, lecz ten nawet się nie odwrócił. Nie minęło parę chwil, a nastolatek wyszedł z budynku, sprawiając, iż Jaehyun został jedynym na korytarzu.
- Cholera - mruknął zażenowany. - Jaehyun, pizdo - dodał, wzdychając ciężko.
W porównaniu do nich Yuta, jak i Sicheng nie bawili się w przepychanki, a jedynie przemierzali powoli chodnik. Rozmawiali żywiołowo, a nie kiedy puszczali sobie przelotne spojrzenia. Nie było to jednak nic poważnego. Każdy krok stawiali ostrożnie, ale obaj w głębi duszy, liczyli, że nadejdzie kiedyś ten jeden dzień.
CZYTASZ
colorful mistake • yuwin
FanfictionW jednym z liceów organizowane są międzyuczniowskie randki w ciemno. Sicheng przezwycięża swój strach i bierze w nich udział. Dostaje swojego partnera i cyk. Wszystko cacy, pięknie, schludnie. Tylko, że Sicheng jest daltonistą więc to musi oznaczać...