Henry powoli otworzył oczy. W uszach mu jeszcze świszczało, a wątki z wczorajszego wieczora trochę mieszały. Pamiętał wesołe śmiechy dzieci, a także Williama. Pocałunek... Pamiętał także wzrok bruneta, gdy go wtedy uderzył.
Po chwili zauważył, że znajduje się w swoim łóżku. Uznał, że William musiał go tu zanieść, choć wydawało mu się, że już wtedy wyszedł z domu. Co prawda nie za bardzo cieszył go fakt, że został zaniesiony, bez świadomości, przez przyjaciela po tym co się stało wczoraj, ale w sumie nawet dobrze, że nie spędził nocy na podłodze.
Wziął gleboki wdech i spojrzał na zegarek. Była dziewiąta. Pomyślał, że musi wstać, ponieważ Charli może się martwić, że nadal nie zszedł na śniadanie. A on nigdy się nie spóźniał. Szybko więc zeskoczył z łóżka i o mało się nie przewrócił, nadeptując na coś dziwnego. A raczej na kogoś, gdyż pod stopami usłyszał głośne sapnięcie.
-O mój boże, William! -szybko zeskoczył z mężczyzny.
Afton zgiął się w pół i jęknął cicho.
-Naprawdę nie chciałem! -wstrząśnięty kucnął, ale nie widział co ma zrobić dalej.
-Spokojnie, spokojnie nic mi nie jest. -powiedział słabo Will i powoli podniósł się do pozycji siedzącej.
-Co ty tu jeszcze robisz tak wogóle? Myślałem, że już wyszedłeś.
-Ja...przecież nie mogłam cię zostawić. Zemdlałeś, a ja nie wiedziałem czy to coś poważnego czy nie i wolałem zostać. -powiedział smutno brunet.
-Słuchaj, przepraszam za tamto. Nie powinienem cię uderzać, ani nic z tych rzeczy. -Henry westchnął i również wygodniej usiadł na podłodze.
-Nie, zapewne należało mi się. Zrobiłem to tak nagle, nawet nie wiedząc czy ci się to spodoba. Po prostu miałem głupią nadzieję... -młodszy spuścił głowę, a do oczu naleciały mu łzy. -P-Proszę, wybacz mi i n-nie wyrzu-caj mnie z do-mu. -głos zaczął mu się załamywać.
Henry'ego coś zabolało w sercu. Nienawidził, gdy William był smutny, a przynajmniej teraz. Nie wiedział jak ma zareagować, jak uspokoić. Chciał go przytulić, ale jednocześnie tego nie chciał. Dlaczego miał by w sumie nie dać się ponieść? Dlaczego miałby to ukrywać, dlaczego miał by dać się zamrozić przez strach?
Przełknął gulę w gardle i złapał za podbródek bruneta podnosząc go lekko.
Zaszklone niebieskie oczy tylko bardziej go zmotywowały. Nie mówiąc nic więcej zbliżył się do delikatnego pocałunku. Niepewność i starych z wczoraj, przez które tak wybuchł, zniknęły. Wreszcie poczuł to co naprawdę chciał. To ciepło, które powoli rozchodzi się po całym ciele i na długo w nim pozostaje. Przymknął oczy i poczuł, jak na dłoń kapią mu łzy. Odsunął się szybko, chcąc sprawdzić reakcję William. Jednak widząc jak się uśmiecha przez łzy odrazu mu ulżyło.-Już dobrze. -zapewnił bardziej samego siebie niż młodszego, tym samym wycierając rękawem łzy z jego policzków. -Już dobrze...
***
Michael trzymał w ręce telefon gotowy, aby zadzwonić. Jego ojciec napewno był u Henry'ego. Zdecydował, że spotka się z nim i pogada. Dla dobra Elizabeth i Chrisa, choć także dla swojego. Nie mógł zdecydować się na wybranie numeru, może to przez to że nie wiedział jak miałby później zacząć rozmowę z tatą, albo po prostu się bał.W końcu zebrał się w sobie i wybrał numer do przyjaciela. Niestety nie wszystko poszło po jego myśli, ponieważ zamiast Henry'ego odebrał William.
-Halo? -Mike usłyszał głos po drugiej stronie słuchawki i oczywiście odrazu rozpoznał rozmówcę.
-Em...hej. -powiedział nie pewnie.
-Mike? Przepraszam, chcesz porozmawiać z Henrym?
-Nie nie, tak właściwie to chciałem porozmawiać z tobą. -chłopak zebrał w sobie cała odwagę. -Muszę z tobą porozmawiać, spotkajmy się przy fontannie o 14.
-Jasne. Będę.
Mike rozłączył się. Teraz pozostało ułożyć sobie jakiś scenariusz w głowie. Spojrzał na zegarek była dwunasta, miał jeszcze całe dwie godziny.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Eh znowu krótki rozdział ;-; ale może napisze jeszcze cos z drugiej książki. Mam nadzieję, że spodobał się bardziej romantyczny rozdział, a i jeśli ktoś nie przepada za tym shipem to w przyszłości nie będzie dużo takich momentów.
CZYTASZ
Wybaczenie | Fnaf | ✔ Zakończone✔
FanfictionCzy dawne winy można przebaczyć? Gdy chodzi o rodzinę człowiek zrobi wszystko. William wiedział co im zrobił i czy mógł oczekiwać tak wiele? Moja własną interpretacja fnafa 6, a raczej tego co działo się później. Mam nadzieję, że są jeszcze jacyś f...