Nowa rodzina

51 12 0
                                    


   Długo zastanawiałam się jak opisać to, co się stało w moim życiu. W końcu zdałam się na odwagę i piszę. Jestem Jade. Tak w sumie to tylko tyle o sobie pamiętam. Wciąż sprawdzam swój dowód gdy ktoś pyta się mnie kiedy mam urodziny, ile mam lat czy gdzie mieszkam. Nawet czasem nie pamiętam jak wyglądam. Zawsze gdy wstaje rano pierwsze co robię to patrzę w lustro z nadzieję, że wyglądam jak milion dolarów. W wieku 15 lat razem z moimi rodzicami mieliśmy wypadek samochodowy. Oni umarli na miejscu, natomiast ja wylądowałam w szpitalu w stanie krytycznym. Nic nie pamiętałam. Obudziłam się na łóżku lekarskim przy jednej z pielęgniarek. Miałam podłączone kroplówki i leżałam cała w bandażach. Praktycznie nie mogłam się ruszyć. Lekarka przekazała mi wieści, że rodzice zginęli. Nawet nie płakałam bo nie wiedziałam kim są. Tylko zapytałam „Co się stało? Gdzie ja jestem?". Wykryto u mnie wstrząs mózgu. Marne szanse żebym coś sobie przypomniała. Gdy byłam już w dobrym stanie zdrowotnym trafiłam do domu dziecka. Spędziłam tam rok czasu. Dowiedziałam się trochę o sobie. Byłam niezadbana, brzydka w dodatku miałam niedowagę. Na moje 16 urodziny znalazło się małżeństwo które chciało mnie zaadoptować. Mieli około 30 lat. Wyglądali na szczęśliwych. Kobieta była drobno zbudowana i miała brązowe włosy do ramion. Natomiast mężczyzna był wysoki i miał lekki zarost. Również brązowy jak jego włosy. Tego dnia byłam wyjątkowo ubrana w czarną spódniczkę i żółtą o dwa rozmiary za dużą koszule. Pierwszy raz, odkąd pamiętam pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Po kilku tygodniach w końcu nadszedł ten czas kiedy miałam się wyprowadzić. Moja nowa rodzina mieszkała niedaleko mojego starego miasteczka. W drodze do domu oprowadzili mnie po mieście. Gdy dojechaliśmy na miejsce, szczęka mi opadła. Moim oczom ukazała się piękna, duża willa z basenem. Nie mogłam w to uwierzyć.

- Ja... tu będę mieszkać? - zapytałam wskazując na dom. Łzy zaczęły wypływać mi z oczu.

- Tak kochanie. - powiedziała Eliza, moja nowa mama. - Od dzisiaj nazywasz się Jade White. - złapała mnie za ramię a później przytuliła. - Tak się cieszymy, że tu jesteś. Chodź, razem z Johnem pokażemy ci jak mieszkamy. - złapała mnie za rękę i zaprowadziła do drzwi. Moi nowi rodzice oprowadzili mnie po budynku i pokazali mi mój pokój. Był ogromny. Przy ścianie znajdowało się duże łóżko z wygodnym materacem. Tuż przy nim stały dwie szafeczki nocne, jedna po jednej stronie a druga po drugiej. Ściany był białe i jedyne co na nich wisiało to puste, różnokolorowe ramki. Na przeciwko łóżka były dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do dużej, osobnej łazienki z wanną, umywalką i sedesem natomiast drugie prowadziły do obszernej garderoby.

- Wystarczy mi tylko kilka wieszaków, nie mam tylu ubrań by to wszystko zapełnić. - powiedziałam wskazując na puste miejsca. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

- Spokojnie, zapewniam, że zapełnisz całą. Jutro z Elizą pojedziecie na zakupy. - powiedział John obejmując swoją żonę. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Na co dzień nie żyłam w takiej wygodzie.

- Super...

- Zostawimy cię samą, rozpakuj się a jak skończysz to zejdź na kolacje.

- Jeśli się nie zgubię po drodze. Ten dom to labirynt. - wszyscy się zaśmiali. John pomógł mi wnieść walizkę na górę do mojego pokoju. Nie miałam dużo rzeczy. Tylko te najważniejsze. Pokój był praktycznie nadal pusty. Rzuciłam się na łóżko i się zamyśliłam. Myślałam, że to może sen. Po chwili usłyszałam krzyk z kuchni.

- Jade! Kolacja.

- Idę! - odpowiedziałam po czym szybko zbiegłam ze schodów do jadalni. John i Eliza byli ubrani w eleganckie ubranie natomiast ja w dresy. Czułam się nieswojo. Siedzieliśmy przy stoliku przy niezręcznej ciszy, aż w końcu osobista kucharka podała do stołu posiłek.

- Smacznego. - powiedzieliśmy i zaczęliśmy jeść.

- O przypomniało mi się. - John wstał od stołu i szybko po coś pobiegł. Wrócił z zapakowanym prezentem.

- To dla ciebie, ostatnio były twoje urodziny. - wręczył mi go, po czym bez zastanowienia go odpakowałam. Ujrzałam tam kluczyki od pojazdu. Samochód, tak od razu?

- To do motoru. Słyszeliśmy, że masz prawko na motor więc... - Eliza spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.

- Mam? - zapytałam po czym małżeństwo zaczęło się śmiać.

- Byśmy chcieli cię lepiej poznać, w końcu jesteśmy od dzisiaj rodziną. Opowiedz, jak było w domu dziecka, co robiłaś.

- Nic ciekawego. Byłam tam tylko rok więc...- powiedziałam nie pewnie patrząc się w podłogę. John i Eliza spojrzeli się na siebie.

- A twoja poprzednia rodzina? Jacy byli. - zapytała kobieta. Ledwo co przełknęłam ślinę. To oni nie wiedzieli o wypadku, że nic nie pamiętałam? Chciałam już powiedzieć im prawdę ale coś mnie zatrzymało.

- Było... fajnie. - uśmiechnęłam się sztucznie. - Bardzo... fajnie. - Rozmowa ciągnęła się w nieskończoność. Rozmawialiśmy o nich i o mnie. Poczułam, że w końcu komuś na mnie zależy. Po skończonej kolacji poszłam się umyć, przebrać i spać. Tamta rozmowa przy kolacji skłoniła mnie do rozmyśleń. Jacy byli moi prawdziwi rodzice, czy miałam przyjaciół, jak wyglądało moje życie przedtem?. Miałam mętlik w głowie. Niedoświadczona dziewczyna która pamięta jedynie rok swojego życia. To głupie. Nie chciałam by ktokolwiek o tym wiedział. W końcu po kilku rozmyśleniach zasnęłam.

I scream in a wishperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz