I scream in a wishper

Nauka jazdy

Wstałam rano ponownie słysząc „Jade, schodź! Śniadanie!". Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie ciepły posiłek. Dzisiaj znowu czekała mnie następna niespodzianka.

- Kupiliśmy Ci nowy telefon. - powiedział John przełykając ostatnie resztki jedzenia.

- I laptop. Do nauki i innych rzeczy. - dodała Eliza. Odłożyłam widelec i na nich spojrzałam z szerokim, białym uśmiechem.

- Naprawdę? - zapytałam by się upewnić.

- Tak, skarbie. - odpowiedziała. - Leżą na stole w salonie. Weź je gdy skończysz jeść.

- Tak w sumie to... już skończyłam. - szybko odpowiedziałam przecierając usta chusteczką. Szybko wstałam od stołu, wzięłam rzeczy i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko z nowymi gadżetami i zaczęłam je uruchamiać. Przypomniał mi się prezent jaki dostałam pierwszego dnia. Kluczyki od motoru. Miałam do niego prawo jazdy, ale nie pamiętałam jak się jeździ. Państwo White nie wiedzieli, że nie pamiętałam co się działo do 15 roku życia. Postanowiłam się nauczyć jeździć. Czytałam i oglądałam poradniki. W sumie zajęło mi to ok. 5h. Nie wychodziłam z pokoju ani przez chwilę. W końcu gdy w miarę ogarniałam jak co działa to postanowiłam przejść do praktyki. Wzięłam kluczyki i ruszyłam do garażu. Po drodze wpadłam na Olivie , naszą kucharkę, sprzątaczkę i nie wiem kim ona jeszcze nie była. Gdy byłam na miejscu zauważyłam dwa pojazdy, między którymi był mój motor. Był śliczny. Otworzyłam drzwi i wystawiłam motor na dwór. Przed domem było dużo miejsca na naukę. Oparłam pojazd o nóżkę i pobiegłam po kask. Następnie zarzuciłam nogę na motor i wsiadłam. Miałam motylki w brzuchu. W końcu gdy w miarę opanowałam jak się tym posługiwać wyjechałam na drogę. Nie była to ulica główna tylko osiedlowa więc byłam spokojna. Jeździłam w kółko za każdym razem coraz bardziej przyśpieszając. W końcu opanowałam jazdę do perfekcji. Bynajmniej tak mi się wydawało. Codziennie rano wstawałam i ćwiczyłam. Nie powiem, podczas tych jazd wyrobił mi się tyłek, ale kto by tam patrzył.