3. Policz do trzech

34 3 4
                                    

Następne godziny spędziłam na łóżku, przeglądając media społecznościowe.

-Na chuja mi post tej pustej blondyny tu.- warknęłam, zirytowana zobaczeniem postu Daisy.

Jest ona szczupłą, wysoką ( 175cm), platynową blondynką. Miała oczy w kolorze gorzkiej kawy i pełne usta. Dziewczyna nie wykazywała się inteligencją, raczej nikt za nią nie przepadał. Była ona jedną z tych łatwych panienek, które uważają się za pępek świata. Od zawsze za sobą nie przepadałyśmy i usilnie starałyśmy sobie dogryzać, w sumie nie znam powodu tego napięcia między nami, ale było ono odkąd tylko trafiłyśmy razem do klasy.
Z resztą nie tylko ze mną miała jakąś spinę, m.in. z Madeline, Harrym, czy Jamesem. Rogers i Millera znienawidziła za to, że kiedyś na imprezie wylali na nią jakiś sok, niby przypadkiem. Oboje byli pijani i nie ogarniali tego co robili, ale z Brickiem totalnie nie wiedziałam o co mogło pójść.

-Idziesz?!- krzyknął z dołu, zniecierpliwiony brat. Bez słowa po prostu wzięłam telefon i poszłam do holu. Archie ubrany był w ciemną bluzkę z logo bodajże „Chicago Bulls", ciemno-szare dresy z adidasa, tego samego koloru rozpinaną bluzę oraz czarne vansy takie ja. Chłopak zamknął dom, po czym usiadł w swoim białym Jaguarze. Weszłam do pojazdu, zatapiając się w jasny, skórzany fotel.

-Pasy młoda.- upomniał mnie, przekręcając kluczyki, a w radiu zaczęły rozbrzmiewać piosenki Travisa Scotta.

-Czemu teraz każdy słucha tego typa? Rozumiem były Kylie, ale, żeby od razu był wszędzie?!- wymruczałam, oburzona, zakładając ręce na piersi.

-Widzisz dla ciebie były Jenner, a dla chłopaków spoko muzyk.- odpowiedział, oczywiście zawsze przemyślając wcześniej swoje słowa, po jego słowach odwróciłam wzrok od chłopaka w stronę szyby.

Patrzyłam na tych wszystkich mijających ludzi, zastanawiając się nad sensem życia. HA śmieszne, przecież go nie ma. Zauważyłam, że co raz więcej rozmyślam nad wszystkim. Już nie było Natalie sprzed roku, która jedynie o czym myślała to o imprezach. Tak te 12 miesięcy mojego, jakże nudnego życia dużo zmieniło, zaczęłam rozważać to gdzie chce być w przyszłości, czyli jaka praca czy studia. Kiedyś myślałam jedynie, aby do jakiegoś klubu i zaszaleć z znajomymi. Chociaż przyznam, że do alkoholu to mnie od zawsze nie ciągnęło, ale sama muzyka, sami ludzie mi wystarczali, abym nie myślała o niczym, a nawet bez tych % potrafiłam się dobrze bawić.

-Halo Nat, już jesteśmy. - oznajmił brat, potrząsając moim ramieniem, przerywając tym moje rozmyślenia.

-A tak, już. Zamyśliłam się.- powiedziałam zrywając się z fotelu. Byliśmy przed lasem, gdzie było sporo aut. Brat szedł pierwszy, prowadząc nas ku ognisku.

-Siema, o przyprowadziłeś siostrę.- powiedział Matt, przybijając męską piątkę z Archiem, jest przyjacielem brata z jego rocznika. Był dobrze zbudowanym i wysokim(190 cm) chłopakiem. Miał miodowo-brązowe włosy, szare oczy, wystające kości policzkowe, ostro zarysowaną żuchwę i bardzo ładny uśmiech. Ubrany był w czarną skórzaną kurtkę, tego ciemne spodnie, taką samą bluzkę jak mój brat, tylko, że na chłopaku lepiej leżała i tego samego koloru air max 720.- Coś chcecie? Piwo, wódkę...

-Nie dziś na trzeźwo- przerwał mu Archie.

-Ty zawsze na trzeźwo, a Natalie?- zapytał, przerzucając wzrok na dół.

-Piwo jedno.- odpowiedziałam, po czym chłopak się uśmiechną tym swoim zabójczym uśmiechem i podał mi butelkę.

-Widzisz, już twoja siostra się lepiej potrafi bawić.- powiedział sarkastycznie do mojego brata, klepiąc go po ramieniu.

-Ktoś musi prowadzić.- stwierdził podchodząc, razem z Matthewem do reszty. Ja jednak stanęłam nieco dalej. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, więc odeszłam nieco od muzyki, położyłam butelkę i odebrałam, okazało się, że to mama.

I will always remember youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz