Gorący sezon.

1.9K 44 1
                                    

Poniższy tekst nie należy do mnie, jedynie go przetłumaczyłam za zgodą autorki.

Język oryginału: angielski

Główny ship: Edward "Eddie" Brock + Venom

Tytuł oryginału: Heatstorm

Autor oryginału: Anduriel

Link do oryginału: https://archiveofourown.org/works/16701763

***

-Kolego, to ja czy ty? - Zapytał Eddie przeglądając półkę z przekąskami u Pani Chen.

-Ale o co ci chodzi? - Głos Venoma dudnił w jego głowie rezonując aż do kości. Eddie był do tego niemal przyzwyczajony, więc tylko wzruszył ramionami.

-Dziwnie się czuję, to wszystko.

-Dziwnie?

-Taa, dziwnie. - Eddie podniósł opakowanie ze skórkami wieprzowymi, ale natychmiast je odłożył, gdy Venom wzdrygnął się z obrzydzeniem. - Wiesz, jakby nie do końca normalnie. Jakbym się przeziębił czy coś.

-My nie łapiemy przeziębienia, Eddie.

-Taa. Właśnie dlatego pytam. - Z całej siły starał się ignorować gościa, który posyłał mu spojrzenie typu "dlaczego ten facet do siebie gada" i tylko wziął z półki paczkę chipsów ziemniaczanych. - Czy symbionty w jakikolwiek sposób chorują? - Spytał i zaczął bardziej zagłębiać się w sklepowe wnętrze.

-Oczywiście, że nie. - Eddie przystanął słysząc brzmienie Venoma. Nigdy nie słyszał u niego takiego tonu i chwile zajęło mu rozpoznanie przewrażliwienia w głosie. - Nie jesteśmy defensywni.

-Yhym. Jasne. - Eddie parsknął.

-Nie jesteśmy.

Ostatnie słowa zagrzmiały donośnie w czaszce mężczyzny. Eddie aż podniósł ręce w geście kapitulacji, przez co prawie upuścił wybrane wcześniej przekąski.

-Okej, okej! Jasne.

Eddie wiedział, że Venom nie dał się przekonać, a w głowie wciąż słyszał jego narzekanie. Na razie postanowił jednak odpuścić. Rozkojarzony sięgnął do przypadkowej półki z czasopismami nie zwracając nawet uwagi, gdzie dokładnie wędruje jego ręka. Dopiero gdy wyciągnął magazyn i od niechcenia go otworzył, zdał sobie sprawę, że patrzy na magazyn porno.

Eddie kilkukrotnie zamrugał, ale jego oczy wciąż przez kilka sekund nie rejestrowały nagich piersi. Kiedy to zrobił, gwałtownie potrząsnął głową. Od razu zatrzasnął magazynek i szybko odłożył go na stojak.

-Co to było?

-Nic. Nic. - Powiedział Eddie, jednocześnie machając na Venoma, zupełnie jakby odganiał denerwującą muchę. Pośpiesznie ruszył do kasy.

-Eddie. Nie musisz czuć zażenowania przez zainteresowanie się kilkoma, pieprzonymi cyckami.

-Nie będę teraz o tym z tobą rozmawiać. - Uśmiechnął się do Pani Chen, a ona ostrożnie odwzajemniła ten gest .

-I kto teraz jest defensywny?

-Jak tam twój przyjaciel, Eddie? - Wyszeptała do niego Pani Chen. Eddie podrapał się po policzku i obchrząknął.

-Och. Ma się dobrze, wiesz, dostosowuj się i w ogóle.

-Niepokoją ją jeszcze jakieś gnojki?

-Nie miałam żadnych nieuprzejmych klientów od... no wiesz. - Powiedziała Pani Chen, zupełnie jakby usłyszała pytanie Venoma.

-Dobrze. - Eddie podskoczył, gdy Venom powiedział to na głos. Zmarszczył brwi i syknął. - Zachowuj się.

One-ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz