Perspektywa VaniliKochałam stan upojenia alkoholowego. Wręcz uwielbiałam. Wszystko wydawało się wtedy takie nieskomplikowane. Nie panujesz nad swoimi ruchami i czujesz przy tym nieograniczoną wolność.
Doskonale pamiętałam swój pierwszy raz z alkoholem. W jeden z weekendów w wakacje dwa lata temu Coco zabrała mnie na domówkę jakiegoś chłopaka, który był w drużynie koszykarskiej. Nie wiem do tej pory kim on był, ale przynajmniej impreza była naprawdę udana. Ludzie nie mieścili się w domu tego chłopaka mimo tego, że jego willa naprawdę była ogromna. Osób z mojej szkoły było tak okropnie dużo, że wchodząc po schodkach musiałyśmy się przepychać, by dojść do drzwi. Pamiętam, jak z odrazą patrzyłam na pijanych nastolatków, nie wiedząc jeszcze wtedy, że będę wyglądała podobnie. Po obeznaniu się z sytuacją, panującą w środku, znalazłyśmy w kuchni z Coco litrową butelkę whiskey. Coco znalazła jeszcze czyste kubeczki i coś do popicia. Wyszłyśmy do ogrodu, który swoją drogą był naprawdę wielki. Zauważyłyśmy tam niedużą altankę i tam właśnie siedziałyśmy, chyba, przez cały czas. Niestety, nie pamiętam do tej pory co takiego się działo. W każdym razie wiedziałam, że nigdy czegoś podobnego nie przeżyłam.
Teraz byłam bliska tego stanu. Już przykładałam sobie butelkę do warg, ale zauważyłam Victora, który właśnie wchodził do salonu z miską pełną chipsów i dzbankiem z wodą z kawałkami owoców. Uśmiechnęłam się do niego i podniosłam butelkę, po czym przyłożyłam sobie ją do ust biorąc soczystego łyka wódki. Skrzywiłam się, ponieważ nienawidziłam czystej.
Chłopak usiadł obok mnie na kanapie i spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Tym, którego widziałam wtedy na imprezie u Scarlett. Kurwa, za nic nie potrafiłam stwierdzić o co mu chodziło, zwłaszcza w tamtym momencie.
— Jesteś śmieszna, gdy jesteś pijana — stwierdził i wyrwał mi butelkę, biorąc z niej dwa duże łyki. I nawet się przy tym nie skrzywił!
Uznałam więc to za wyzwanie. Wyrwałam butelkę chłopakowi, który po chwili pokręcił głową, bo zapewne zwątpił w moje możliwości. Zaciągnęłam rękawy bluzy wyżej i wzięłam dwa łyki, starając się, by były one jak największe. Ledwo je połknęłam, a już poczułam pieczenie i gorzkość w ustach. Naprawdę próbowałam się nie skrzywić. Chłopak tylko podał mi pepsi, która okazała się moim ratunkiem. Pociągnęłam łapczywie napój, lekko się przy tym oblewając. Wytarłam rękawem bluzy okolice ust i pouczyłam natychmiastową ulgę.
— Vanilia, może już ci wystarczy? — zapytał, udając opanowanie. Ciężko było nie zauważyć, że chłopak się ze mnie nabija, ponieważ jego kąciki ust lekko drgały, tak jakby miał się zaraz roześmiać.
Popatrzyłam na niego jak na głupka i przechyliłam głowę na jeden bok, po czym zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. Nie wiedziałam co mnie tak naprawdę w tym wszystkim rozśmieszyło, ale chłopak po chwili dołączył do mnie. Ze śmiechu zrobiło mi się okropnie gorąco, więc szybkim ruchem ściągnęłam z siebie bluzę, zostając tylko w swoim czarnym biustonoszu. Chłopak tak się śmiał, że nawet nie zarejestrował mojej czynności.
— Kocham alkohol! — wybełkotał przez śmiech. A ja złapałam go kurczowo za ramię i pokiwałam głową, zgadzając się z tym i nie mogąc wydusić z siebie słów przez śmiech.
Wtedy pod wpływem salw śmiechu, jakimś cudem zsunęłam się z kanapy. Oczywiście zapomniałam wtedy, że trzymam Victora. I nagle oboje runęliśmy na dywan. Syknęłam cicho i przymknęłam oczy, gdy moje plecy niespodziewanie zderzyły się z twardą podłogą.
Gdy uchyliłam lekko powieki, dopiero dotarło do mnie, że jestem przygnieciona przez ciało Victora. Chłopak opierał się rękoma po obu stronach mojej głowy. I wtedy zarejestrował, że nie mam na sobie nic oprócz stanika. Zerknął szybko na moje piersi, a później popatrzył na moją twarz. Znów tym dziwnym wzrokiem, którego nie umiałam odgadnąć. Ogarnął mnie żar. Zaczęłam ciężej oddychać i nagle brakowało mi powietrza. Miałam wrażenie, że Victor słyszy jak moje serce zaczęło szybciej bić i obijać się o klatkę piersiową.
Victor zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, sprawiając, że coraz bardziej pragnęłam jego ust. Był już tak cholernie blisko, że zahaczał swoim nosem o mój. Poczułam jego dłoń na mojej nagiej, rozpalonej skórze, która potęgowała tylko moje pożądanie. Delikatnie muskał mój brzuch, zahaczając o żebra, przejechał nim też między piersiami, trafiając na obojczyk. Po chwili zaczął obsypywać mój polik, żuchwę, a później szyję mokrymi pocałunkami. Czułam znajome mrowienie między nogami. Przygryzłam górną wargę, by stłumić jęk, kiedy poczułam, że zaczął podgryzać moją skórę na szyi, zapewne zostawiając tam ślady.
— Jesteś piękna, Vanilia — jego oddech owiał moje ucho, gdy to wyszeptał.
Czułam się taka naga, obnażona i okropnie podniecona. Chłopak podniósł leniwie wzrok na moje oczy i przybliżył się do mnie, będąc już kilka milimetrów od moich ust. Wiedział doskonale, że to co robi sprawia mi przyjemność. Drażnił się ze mną.
Nagle poczułam jak jego dłoń wślizga się pod mój stanik, dotykając mojego nabrzmiałego sutka i lekko go ściskając. Gdy już miałam głośno jęknąć z przyjemności, chłopak przywarł do mnie ustami, tłumiąc to. Całował mnie spokojnie, z przyjemną delikatnością. Wtedy wsunęłam jedną rękę w jego gęste włosy i zaczęłam lekko za nie ciągnąć, a drugą rękę wślizgnęłam pod jego koszulkę. Przesuwałam paznokciami po jego wyrzeźbionym torsie, lekko go drapiąc. Zjechałam na jego podbrzusze, nie zaprzestając swoich ruchów. Napawałam się tylko szmerem jego coraz cięższego oddechu.
Dopiero później dotarło do mnie to, co właśnie się działo. Ja i Victor Adams, mój najlepszy przyjaciel, doprowadzaliśmy się wzajemnie do orgazmów. Jednak nie obchodziło mnie to. Nie kontrolowałam tego. Nie wiedziałam czy to było spowodowane tak dużą ilością alkoholu krążącej w mojej krwi. Ale zdawałam sobie sprawę z tego, że ani ja, ani on nie zamierzaliśmy przestać.
Ależ gorąco...
CZYTASZ
𝐕𝐀𝐍𝐈𝐋𝐈𝐀 - texting
Ficção Adolescente„VANILIA" Dziewczęta i chłopcy - oni wszyscy uwielbiają Vanilię - informacja - TEXTING książka składa się z rozdziałów typowych dla textingów (zdjęcia, wymiana korespondencji), wszystkie błędy są zamierzone! jednak będzie tutaj więcej rozdziałów r...