01. SYRIUSZ BLACK

238 27 1
                                    

Syriusz Black doskonale pamiętał ten moment, kiedy w końcu stracił panowanie nad sobą i wyszedł z swojego rodzinnego domu, obiecując sobie raz na zawsze, że nigdy już do niego nie wróci.

Syriusz był wtedy zły.

Oh, nie.

On nie był zły.

On był wściekły.

Wściekły i zraniony.

Syriusz nie potrafił wtedy zrozumieć jakim prawem, osoba, która wydała go na świat, mogła powiedzieć mu tak wiele złych rzeczy. Czy zadaniem rodzica nie powinno być kochanie swojego dziecka ponad wszystko i staranie się, aby miało w życiu jak najlepiej? Oczywiście, że tak. Więc dlaczego osoba, do której w dzieciństwie mówił ''mamo'', powiedziała mu prosto w twarz, że jest najgorszym co ją spotkało? Dlaczego powiedziała mu, że nie ma żadnych perspektyw na lepszą przyszłość, a jedyne czym jest, to życiową porażką, która nigdy nie powinna się pojawić?

Syriusz nie rozumiał wielu rzeczy. Nie rozumiał swojego brata. Nie rozumiał transmutacji. Nie rozumiał dlaczego cały świat był tak cholernie zakłamany. Nie rozumiał Voldemorta i jego idei. Nie rozumiał Jamesa Pottera i jego obsesji na punkcie Lily. Nie rozumiał dlaczego życie tak okropnie potraktowało Remusa. Ale zachowania swojej matki nie rozumiał już kompletnie. Wiedział, że nie jest święty, bo nikt nie był, ale przecież to nie powód, aby potraktować go jak nic nie warty przedmiot. Przecież on też miał uczucia! Mało tego, czuł nawet więcej, niż nie jedna osoba w jego otoczeniu, więc dlaczego akurat to jego musiało spotkać?

Czy to była kara za jego okropne zachowanie? Czy to była kara za to, że nie był wzorowym synem? Jeśli tak, to nikt nigdy nie powinien być karany w ten sposób. W końcu był tylko zwykłym nastolatkiem. Uczył się życia i tego, jak z nim postępować. Robił to, co reszta jego znajomych. Chciał po prostu poczuć, że istnieje. Chciał chociaż w jakimś stopniu odgonić te pochmurne dni, które coraz częściej pojawiały się na linii jego horyzontu.

Syriusz Black po prostu chciał być kochany.

Spojrzał wtedy ostatni raz na wielką kamienicę z numerem dwunastym, która złowrogo pobłyskiwała w jego zaszklonych oczach i przełknął głośno ślinę, gdy uświadomił sobie, że to naprawdę już koniec. Pomrugał powolnie zmęczonymi powiekami, aby dokładnie zapamiętać miejsce, którego z całego serca nienawidził, a następnie wyjął drżącymi dłońmi z spodni różdżkę i opuszczając głowę, przeteleportował się do jedynej osoby, przy której nie będzie musiał nic mówić, a ona to zrozumie.

Bo James Potter rozumiał wszystko.

Gdy stanął wtedy na miękkich nogach pod domem swojego najlepszego przyjaciela, nagle poczuł nienawiść do otaczającego go świata. Zadał sobie nieme pytanie: Dlaczego James był w posiadaniu kochających rodziców, a on pozostał sam, bez jakiegokolwiek wsparcia? Dlaczego wszystko w jego życiu w jednej chwili runęło, a on tak mocno to odczuł? Przecież to był jakiś chory paradoks. W szkole nazywany był przez wielu egoistycznym draniem, który nie widzi niczego poza czubkiem swojego nosa. Oczywiście nie przejmował się tym za bardzo, bo ludzie lubią gadać i zawsze będą to robić. Ale dlaczego w takim razie teraz był tak strasznie zraniony?

Odpowiedzi oczywiście nie dostał, co jeszcze bardziej go zdenerwowało. Tamtej nocy wszystko to, co tak długo trzymał w sobie, wyjątkowo chciało się wydostać na powierzchnię. Chciał krzyczeć. Boże. Jak on chciał wtedy krzyczeć. Chciał wrzeszczeć i wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy, aby poczuć chociaż chwilową ulgę.

Ale tego nie zrobił. Z dumą zacisnął pięści, a wszystkie emocje przydusił, nawet nie wiedząc jak źle robił. Zamiast krzyku, spojrzał w ciszy na niewielki dom Jamesa, zastanawiając się, czy to aby na pewno dobry pomysł, aby zniszczyć ten idealny obrazek, do którego on tak bardzo nie pasował. Długo rozważał wszystkie za i przeciw, a kiedy w końcu postanowił odejść, przypomniał sobie słowa swojego przyjaciela, które wypowiedział po ich strasznej kłótni.

Fallen Angels // Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz