ᴘᴇʀᴄʏ ᴊᴀᴄᴋsᴏɴ [𝗣𝗲𝗿𝗰𝗶𝗰𝗼]

76 5 0
                                    

Nico szedł, pogrążonych we własnych myślach. Miał zmarszczone czoło i zamyślony wyraz twarzy. Kopnął kamień przed sobą, który potoczył się cicho po ziemi.

— Nico, coś się stało? — zapytał Percy, patrzący na przyjaciela zmartwiony. Syn Hadesa poskoczył na dźwięk głosu syna Posejdona, jednak szybko przybrał swój obojętny wyraz twarzy.

Tym problemem jesteś ty, Percy i moja miłość do ciebie.

— Nie, wszystko jest w porządku — odpowiedział Nico, siląc się jak najbardziej spokojniejszy ton głosu. 

— Mogę coś dla ciebie zrobić, żeby poprawić ci humor? — zapytał syn Posejdona, uśmiechając się niepewnie. Nicowi zmiękły kolana, widząc jego uśmiech, a serce niebezpiecznie zaczęło bić mocniej.

Tak, pokochaj mnie tak samo mocno, jak ja ciebie. Za co jest to dla mnie jednocześnie przekleństwem, jak i zbawieniem.

Naprawdę jest wszystko w porządku, nie martw się — odpowiedział, ściskając jego dłonie. Spodziewał się, że tak jak każdy, gdy tylko poczuje jego zimne dłonie ucieknie i straci go prawdopodobnie na zawsze. Zamiast temu ku zdumieniu syna Hadesa, Percy uśmiechnął się ciepło i promiennie w jego stronę, przez co poczuł, że chyba będzie mieć zaraz kapitulację serca.

— Jakbyś chciał się komuś wygadać, zawsze jestem do twojej dyspozycji. Podobno podzielenie się drugą osobą swoimi problemami działa.

Nie mogę, Percy. Nigdy się nie możesz o tym dowiedzieć.

Dobrze — mruknął, zabierając dłonie i odwracając wzrok, chcąc ukryć swoje rumieńce na policzkach.

— Zrobiłem coś nie tak? Wciąż jesteś na mnie zły, wiesz dobrze o co? — zapytał zmartwionym tonem Percy, starając się dobierać słowa jak najbardziej adekwatne, żeby tylko nie urazić w jakiś sposób czy zranić Nico.

Syn Hadesa spojrzał na niego zaskoczony, słysząc jak dla niego dziwną troskę w jego głosie.

— Percy między nami jest wszystko. Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?

Nico rozpaczliwie chciał usłyszeć ,,Tak jesteśmy Nico". Wiedział dobrze, że Percy nie jest ,,dziwolągiem" jak on i chciał go zawsze mieć przy sobie, nawet jeśli oznaczało to trwanie przy nim jako zwykły przyjaciel.

— Tak, jesteśmy. Masz coś do tego jakieś wątpliwości? — syna Posejdona wciąż nie odpuścił dobry humor. Uśmiechał się szeroko i wciąż ciepło. — Jesteś jedną z najbliższych mi osób, mimo wszystko.

Kiedyś ci powiem... Jeśli starczy mi odwagi.

✎ JednopartówkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz