5. Ciemniejsza strona Riddla

591 23 5
                                    

Tom Riddle P.O.V
Gdy ona wybiegła z sali czułem że coś się stało. Wziąłem wymiętolony zwitek pergaminu i zacząłem czytać. Z tego wynika że jej matka się zabiła. No cóż było minęło.
-Co się stało Tom? Dlaczego Panna Chamberlain wybiegła?- zapytał mnie z Slughorn z przerażeniem.
-Panie profesorze nic nie mogę powiedzieć na ten temat. Bo aż mi słów braknie. Niech profesor sam spojży.- wstałem i podałem mu tę kartkę.
-NA BRODE MERLINA! NIECH KTOŚ ZA NIĄ BIEGNIE!- wykrzyczał a z miejsca poderwały się obie jej przyjaciółki oraz Orion z Abraxasem. Troche się kłócili ale w końcu Malfoy z tą Lestrange.
-Tom proszę doprowadź żeby teraz wszyscy znaleźli się w swoich dormitoriach. Lekcja odwołana. Trzeba iść do Dippeta!- powiedział i pognał do gabinetu.
Nicole Chamberlain P.O.V
Siedziałam w łazience zalana łzami. Przyswajałam sobie wszystko. Jak ta cholerna egoistka mogła mnie zostawić samą!? Nie wybacze jej tego nigdy. Jak teraz sobie poradzę? Moje rozmyślania przerwał mi piskliwy głos.
-Z ciebie też się wyśmiewają?- powiedział ten głos. Należał do Marty. Kujonka z Hufflepuffu. Dziewczyna przesiaduje tu codziennie o płacze.
-N-nie. M-moja mam-ma um-marła. Dziś d-dostałam list.- powiedziałam. Ona chciała coś powiedzieć ale przerwały jej krzyki.
-Na brode Merlina dziewczyno tutaj jesteś! Co się stało?? - zapytał Malfoy. Nic nie powiedziałam tylko się do niego przytuliłam.
-Powiedziala mi że umarła jej mama.- jękneła Marta.
-CO?! Ale jak? Dobra mniejsza chodź idziemy do dormitorium.- krzyknęła Emily i udałam się wraz z nimi do lochów. Usiadłam na kanapie pomiędzy Abraxasem a Amandą. Pocieszali mnie itd. Dziś jeszcze miałam udać się do Dippeta. Gdy to zrobiłam chciał wiedzieć co się stało ale jak przeczytał list wygłosił swoją mowe o tym że jak będę coś potrzebowała to zawsze jest obok itd. Poszłam do dormitorium i poszłam spać. Na następny dzień po lekcjach mialo odbyć się spotkanie klubu ślimaka. Oczywiście że musiałam iść bo Slughorn by mnie zabił i narzekał. Więc po lekcjach udałam się do dormitorium. Poszłam pod prysznic. Wysuszyłam włosy zaklęciem i zaczęłam przeglądać szafę. Postanowiłam założyć czarną z koronkową górą i rozłożystym dołem. Do tego srebrne baleriny i tego samego koloru biżuteria. Włosy lekko na końcach podkręciłam. Gdy chciałam wyjść przed drzwiami wyrosły nagle Amanda i Emily
-No no na jaką imprezę idziesz?- zagadnęła Black.
-Wybieram się na randkę z panem od eliksirów.- powiedziałam rozmażona na co dziewczyny rykneły śmiechem.
-Hahahah dobrze tylko niech cię potem odprowadzi.- śmiała się Amanda.
-I pamiętaj żadnego obmacywania na pierwszej randce.- dokonczyła Emily.-Ale tak serio gdzie idziesz?
-Na spotkanie Klubu Ślimaka.- powiedziałam znudzona.
-Aaa baw dobrze!- powiedziały razem. Poszłam potem do gabinetu profesora. Gdy weszłam zostałam tam Slughorn, Riddle i Avery.
-Dobry wieczór.- przywitałam się.
-Oo Panna Chamberlain. Nie spodziewałem się że Panna przyjdzie po...- niedałam mu dokonczyć
-Panie profesorze. Był minęło i nie wróci więcej.
-Masz rację Nicole. Proszę Zajmij miejsce obok Toma.- powiedział z uśmiechem a ja usiadłam obok Riddle'a. W końcu przyszli jeszcze pozostali. Rozmawialiśmy o naszej dalszej nauce i o rodzicach.
-A ty Panno Chamberlain, wiesz coś o swoim tacie?- spytał mnie już podpity Slughorn.
- niewiele. Mam tylko stare fotografie ale mam zamiar przeszukać dom jeszcze za jakimiś we wskazówkami.- powiedziałam.
-A czemu nie spytasz matki?- zapytał Avery.
-Bo nie.- syknęłam.
-No ale jak mama cię ma tym przyłapie to będzie ochrzan a jak po prostu spytasz to...
-Jej matka nie żyje głąbie- krzyknął Riddle. Avery się zamknął a teraz każdy się patrzył na mnie i na Toma.- Przepraszam najmocniej Panie profesorze ale bardzo się zbulwersowałem.
- Nic się nie stało Tom, to przecież jasne że chciałeś obronić Nicole. Panie Avery proszę więcej nie wspominać o niczym.- rzekł Horacy.
-Przepraszam Nicole, nie wiedziałem i bardzo mi przykro.- powiedział Avery. A potem po pół godzinach wreszcie mogliśmy iść do pokoju. Ja wyszłam tak samo jak Riddle.
-Dziekuje Tom.
- To był wybuch. Nie musisz dziękować.- powiedział
-A czemu Slughorn nie pytał ciebie o rodziców?- zapytałam .
-Nie twój interes.
-Bo?- syknęłam bo nie spodobał mi się jego ton wyrażający pogardę.
-Nie wtrącaj się w swoje sprawy bo pożałujesz.- odparł.
-Kurde Riddle. Dlaczego taki jesteś co? Nie twoja wina że twoja matka oddała cię tam.
-Zamknij się bo pożałujesz Chamberlain.
-Ja się ciebie nie boję wiesz? Nie jestem Malfoyem, Blackiem czy Avery.- powiedziałam a on wyjął różdżkę i przyszpilił mnie do ściany.
-Powiedziałem wyraźnie że pożałujesz.- powiedział mi do ucha po czym odsunął się.- Crucio!- padłam na ziemię.
-Wiesz co? Jesteś zwykłym zdrajcą krwi.- powiedziałam i dostrzegłam jego furię w oczach. Rzucił parę razy Crucio a ja zakrzyczałam.-Nie dziwię się że twoja Matka oddała cie do sierocińca. - powiedziałam a on przytrzymał Crucio przez dobre parę minut. Potem odszedł. Nagle usłyszałam kroki w moją stronę.
-Panno Chamberlain! Co pani tu robi? Dlaczego pani leży na ziemi? Wie pani że już po ciszy nocnej?- pytał mnie Slughorn.
-Eem. Bo ja.. pomagałam Tomowi w patrolu bo skarżył się że ma za duży obszar do patrolu. A co do tego że leże to właśnie jakiś dzieciak tu był o jak do niego doszłam to mnie popchnął i uciekł i właśnie pan profesor przyszedł.- powiedziałam.
-To bardzo miło. To może chcesz zostać prefektem co?

,,Droga Przez Piekło"~ Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz