Theo leżał na kanapie powoli usypiając.
Prawie cały dzień bez Liam'a był męczący i pomimo, że chłopak przywykł do samotności i ciszy, było mu dziwnie siedzieć w domu bez nikogo- jeszcze do tego w obcym.
Ze stanu czuwania wytrącił go dzwonek do drzwi, na co tylko westchnął.
Podniósł się ociężale z sofy, która tak jak mówił blondyn - była niemiłosiernie, a wręcz szatańsko niewygodna.
Skierował się do drzwi koło których od razu wyczuł zapach Scott'a i Stiles'a.
Oblizał tylko wargi, nie był gotowy na rozmowę z McCallem i Stilinskim - przynajmniej nie teraz.Nabrał głośno powietrza do płuc po czym powoli przekręcił zamek.
Nacisnął na klamkę, spuszczając dłużej przetrzymywany dwutlenek węgla z płuc.
Uchylił niepewnie drzwi, a jego serce mimowolnie przyspieszyło swój rytm. Po chwili ujrzał zdziwioną twarz Stiles'a.
Wyglądał jakby zobaczył ducha, bo najprawdopodniej nie spodziewał się, że w domu Dunbara zastanie kogoś innego i to w dodatku osobę za którą nie za bardzo przepadał, a wręcz jej nie znosił.
Po chwili jednak jego zdziwienie zmieniło swoją postać w przeszywający wzrok ukierunkowany na Raekenie.-Theo?- Scott uniósł brwi wysoko, był zdziwiony tak samo jak Stiles na początku obecnością bruneta.
-To ja. We własnej osobie- wzruszył ramionami, również podnosząc brwi. Nie ukrywał faktu, że stresował się tym, że akurat pod nieobecność młodszego, odwiedzili go goście.
-Moglibyśmy tak właściwie wiedzieć co ty tu robisz? I gdzie do cholery jest Liam?- Stilinski zmarszczył brwi, i przymrużonymi oczami obserwował przenikliwie zielonookiego.
-Mieszkam- rzucił szybko przełykając nerwowo ślinę -A Liam w szkole- skierował wzrok na framugę drzwi, która akurat w tamtym momencie wydawała mu się niezmiernie ciekawa. Na zachowanie Theodora, brunet jeszcze bardziej zmrużył oczy.
Nadal podejrzewał, że nie miał on najlepszych zamiarów co do watahy Scott'a i pomimo tego co dla nich zrobił nadal mu nie ufał i uważał za złą osobę, która nie ma szans się zmienić.
Sam Raeken kiedyś uważał, że nie ma szans żeby chociaż trochę się zmienił, a jednak.Chyba każdy wie kto za tym stoi...
-Wejdziecie, czy chcecie tak stać w drzwiach?- uniósł brew do góry, ustępując przejście dwójce przyjaciół.
-Czemu mieszkasz u Liam'a?- alfa rzucił chimerze zdziwione spojrzenie, przekraczając próg domu.
-Bo nie mam gdzie?- uniósł brew jakby odpowiedź na pytanie McCall'a była oczywista.
-Czemu akurat u Liam'a?- oczy Stiles'a były bliskie zamknięciu, aż dziwne że cokolwiek jeszcze widział. Z taką miną wyglądał conajmniej śmiesznie i można go by porównać do kreta, który probuje jakimś cudem dojrzeć postać przed sobą.
-Muszę odpowiadać?- na samą myśl tłumaczenia chłopakom o wszystkim co czuje i uważa robiło mu się słabo. Głośno westchnął wracając wzrokiem do dwójki towarzyszów stojących przed nim.
-Nie, nie musisz- urwał Scott. -Mam tylko nadzieje, że się ogarnąłeś, bo tym razem nie skończy się na zsyłaniu na pogaduszki do siostry tylko...
-Zabijemy cię- przerwał mu przyjaciel, wzruszając ramionami z widocznym rozbawieniem.
-Nie- McCall spojrzał karcąco na brązowookiego.
-Będziemy torturować- znów wzruszył ramionami jeszcze bardziej się ciesząc na co Raeken rzucił mu tylko zirytowane i chłodne spojrzenie.
-Nie - dziewiętnastolatek rzucił tylko szybkie spojrzenie Stiles'owi, po czym odwrócił wzrok na jakże wielce interesującą podłogę kilka metrów dalej.
CZYTASZ
Tʜᴇ Sᴜɴ ☀︎︎Tʜᴇ Mᴏᴏɴ ☾ Tʜᴇ Tʀᴜᴛʜ ☯︎︎ // ᴛʜɪᴀᴍ
FanficGdy dojdzie do spotkania dwóch osób- jednej chorobliwie cynicznej i drugiej nadto agresywnej i nieopanowanej, nigdy nie kończy się to za dobrze. To tak samo jakby do wypełnionego po brzegi benzyną kanistra wrzucić na pozór cnotliwą, tlą...