"Good Girls Are Bad Girls..." // αη∂у

432 35 8
                                    

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = GWIAZDKUJESZ ★ 

(tak dla zachęty :3 )

*********
Jak mogłam tak łatwo się nabrać...?

Po tym jak powiedziałam Nathan'owi, że nie chcę go więcej widzieć, ani słyszeć, weszłam do mieszkania i usiadłam w kuchni. Strasznei źle się czułam. Wielka gula żalu podchodziła mi do gardła. Wstałam w wysokiego krzesła barowego i podeszłam do jedej z wiszących szafek. Nie wszystkie były czymś zapełnione. Wyjęłam naczynie i nalał sobie wody. Po kilku łykach uczucie żalu zniknęło z mojego przełyku i ponownie usiadłam w poprzednim miejscu. Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł Hemmings.

- Wszystko okej? - zapytał i podszedł do mnie
- Yhym. - mruknęłam i blado się uśmiechnęłam

Znowu mnie przytulił i nie puszczał do póki do pokoju nie weszli Calum i Michael.

- Meble do salonu przyjechały. Trzeba to ogarnąć Dy. Wiesz... Jeżeli jesteś w stanie. - powiedział Mikey
- Jasne. Przecierz nic się nie stało - westchnęłam i ruszyłam za chłopakami

Po poustawianiu wszystkich mebli i poogarnianiu wszeliego innego gówna zamówiliśmy chińszczyznę. Włączyliśmy jakiś film Marvela i tak wyglądał nasz pierwszy wieczór w moim nowym salonie. Po skończonym seansie ruszyliśmy do swoich mieszkań. W sensie Cal i Mike do swojego, a ja z Luke'iem do jego. Po drodze słyszałam nawoływanie mojego imienia przez Nat'a. Doskonale rozpoznałam jego głos. Złapałam za rękę Hemmings'a i pociągnęłam go na klatkę. Weszliśmy szybko na górę i zamknęliśmy za sobą drzwi do mieszkania blondyna.
Milion myśli przebiegało w moim umyśle na sekundę. Cała drżałam i niewiadomo kiedy poczułam na policzkach słoną ciecz.

- Hej, ej. Nie płacz Dy. Tylko nie płacz. - uspokojał mnie Luke - Wszystko będzie dobrze. Nie zwracaj uwagi na tego palanta. - przytulił mnie i kreślił rozmaite wzorki na moich plecach. - Znajdziesz kogoś innego. - wyszeptał

On ma na myśli siebie...

Coraz bardziej mnie irytuje ten piskliwy głosik w mojej głowie.

- Okej - pociągnęłam nosem - Idę pod prysznic - powiadomiłam
- Okej. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło

Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na zamek. Moje myśli zamgliły mi umysł. Zbyt duży nacisk na tak błachą sprawę... Przecierz zawsze dawałam radę. I jeszcze rozmowa Luke'a z Ash'em w pizzeri... Za dużo informacji jak na jeden dzień. Chłodne kropelki spływały po moim rozgrzanym ciele. Dreszcze nie ustępowały. Miałam wrażenie, że zaraz ponownie się rozpłaczę. Zakręciłam wodę i sięgnęłam po ręcznik. Przez duży nacisk myśli zapomniałam ciuchów na zmianę. Wspaniale. Owinęłam się szczelnie żółtym ręcznikiem. Na szczęście sięgał do połowy ud. Przekręciłam mały kluczyk i wyszłam z pomieszczenia. Chciałam się szybko znaleźć w sypialni Luke'a. Kiedy byłam już przed drzwiami usłyszałam ciche chrząknięcie za plecami. Przymknęłam oczy i powoli odwróciłam się w stronę źródła dźwięku. Hemmings stał noszalancko oparty o futrynę niezamkniętych, łazienkowych drzwi. Zapomniałam zgaśić światło. Przybiłam sobie mentalnego facepalma. Zaczął powoli do mnie podchodzić. Oparł się o ścianę kawałek przede mną.

- Nie szłaś gdzieś przypadkiem? - zapytał, a ja automatycznie weszłam do pokoju.

Zza drzwi usłyszałam tylko jego chichy chichot, na który sama uśmiechnęłam się pod nosem.

Przyznaj, że ma bardzo piękny śmeich.

No ja chrzanię. Jakby ten głos nie mógł sobie po prosu wyparować i nigdy więcej się nie materializować w mojej głowie. Byłabym niezmiernie wdzięczna. Szybko się ubrałam i wyszłam z sypialni. Znalazłam chłopaka przy pianinie mojej matki. Siedział na stołku i przjeżdżał palcami po klawiaturze. Usidłam obok niego i spojrzałam przelotnie. Miał zamknięte oczy, a jego szczęka miała normalne kształty. Przytuliłam go na co od razu otworzył oczy.

Just Saying... || Hemmings ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz