Avada Kedavra ❀AzjoMania

47 7 1
                                    

Zapewne znacie czarnomagiczne zaklęcie uśmiercające, którego zielony blask oślepia ofiary w ich ostatnich sekundach życia. Jeżeli jesteście jednak mugolami, to Sherlock Holmes zaprasza na rozwiązywanie ciekawych zagadek morderstw, a ninja z Konohagakure opowiedzą Wam o swoich przeżyciach pełnych walk na śmierć i życie. Czy te historie są Wam znane? Tak?

Mimo to, czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w różnego rodzaju dziełach wątek śmierci pojawia się tak często? Wręcz nagminnie, można pomyśleć. Bo to uniwersalny motyw.

Na początku przedstawię Wam może wyobrażenie śmierci w różnych okresach. Każde z nich może wydawać się znajome przez popkulturę, która sięga po naprawdę potężne zasoby historii świata.

STAROŻYTNOŚĆ

Bóg śmierci w mitologii greckiej — Tanatos. Każdy chyba to wie (a przynajmniej powinien). Jednak jeśli pomylicie Tanatosa z Hadesem, nigdy Wam nie wybaczę. Hades — bóg podziemi, który rządził krainą zmarłych. Chłop nie miał czasu na kręcenie się po ziemi tylko po to, żeby zabierać ze sobą jakieś marne dusze. Miał więc podwładnego, który się tym zajmował, a był nim właśnie Tantos. Kiedy Syzyf uwięził Tanatosa, a ludzie przestali umierać, okazało się, że śmierć jest ludziom potrzebna: życie starców stawało się nieznośne, starzeli się, a śmierć nie przychodziła, czyniąc z ich życia koszmar.

W mitologii nić życia ludzkiego przecinała jedna z sióstr Mojr. Życie po śmierci w Hadesie nie przypominało chrześcijańskiego raju. Nie mieliście tam chmurek i aniołków. Zamiast tego wieczne wakacje, a jak wiecie, końcówka wakacji jest najnudniejsza. Wyobraźcie sobie więc, że nie macie do roboty nic innego niż wieczna tułaczka. Aby ich trwanie w świecie umarłych nie było przepełnione tęsknotą za przeszłością, zmarli pili wodę z rzeki Lete — rzeki zapomnienia. Jedynie najwięksi bohaterowie, ludzie słynący z wielkich, heroicznych czynów mogli po śmierci trafić na Pola Elizejskie — grecki odpowiednik chrześcijańskiego raju. Kraina Zmarłych — Hades — znajdowała się pod ziemią. Wstępu do niej bronił Cerber, a oddzielała od reszty świata rzeka Styks, przez którą zmarłych za drobną opłatą — jednego obola — przewoził Charon (dlatego zmarłym po śmierci wkładano do ust monetę).

ŚREDNIOWIECZE

W średniowieczu śmierć przedstawiano jako rozkładające się ciało człowieka z kosą lub sierpem do ścinania głów. Najprawdopodobniej taką najczęściej ją sobie wyobrażacie, pisząc lub czytając książki. W kulturze polskiej śmierć pojawia się pod postacią kobiety, gdyż słowo "śmierć" w języku polskim jest rodzaju żeńskiego. Niemieckie "der Tod" (rodz. męski) buduje wyobrażenie śmierci jako mężczyzny. Dlatego też można dać sobie wolną rękę i nie błądzić w pustce zastanawiając się nad płcią śmierci.

Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż znacie motyw dance macabre. Taniec śmierci był bardzo popularnym w średniowieczu motywem, który pokazuje, iż śmierć jest wszechobecna, wszechwładna i dotyczy każdego człowieka — bez względu na jego stanowisko, pochodzenie czy majątek. Przedstawia śmierć, która zaprasza do tańca przedstawicieli różnych stanów. Motyw ten może być ukazany za pomocą rysunku lub słowa, np. dialog śmierci ze zwykłym człowiekiem. W polskiej literaturze przykładem jest Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią.

Tutaj zainteresowanym podaję link. (w komentarzu oczywiście)

W średniowieczu oprócz dance macabre pojawia się jeszcze jeden motyw śmierci — ars moriendi, czyli sztuce umierania. Ars moriendi była ściśle związana ze sztuką rycerską, jako akt heroizmu i dowód posłuszeństwa wobec Boga i króla. Motyw ten pojawia się chociażby w średniowiecznej Pieśni o Rolandzie. Motyw dance macabre, który również występuje w średniowiecznej literaturze i sztuce, odzwierciedlał egalitaryzm, czyli równość wszystkich ludzi wobec śmierci oraz świadomość marności ludzkiej egzystencji. Najsłynniejszą realizacją tego motywu jest utwór Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią o czym pisałam wcześniej. Co ciekawe, ze średniowiecznej skarbnicy motywów czerpali również poeci współcześni, np. przedstawiciel turpizmu, Stanisław Grochowiak, w wierszu Rozbieranie do snu i Miron Białoszewski w wierszu Wywiad.

Kurz pod miotłą - Wiedźmowy shitpostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz