Wiara, która czasem zawodzi

326 43 16
                                    

- EREN!

Szatyn zatrzymał się w połowie drogi do gabinetu, poprawiając pod nosem trzymaną w dłoni chustkę. Uśmiechnięta Hanji biegła w jego kierunku i z całą pewnością wszyscy zwiadowcy przebywający w zamku, być może nawet poza nim, usłyszeli jej entuzjastyczny krzyk.

- Eren, w życiu bym nie pomyślała, że obierzesz taką ryzykowną taktykę. To takie odjazdowe!

Krótkie uderzenie w ramię spowodowało nacisk na opuchnięty nos, przez co Jeager skrzywił się z bólu. Oczywiście, świetna taktyka, tylko czy warta zachodu. Erena zmęczyła misja powierzona mu przez Hanji. Od kilku dni wymyślał najróżniejsze sposoby na doprowadzenie kaprala do względnego stanu normalności i, prawdę mówiąc, zatracił się w tym. Nie chciał tego dalej ciągnąć, nawet jeśli obiecał sobie zrobić wszystko, aby wypełnić zadanie.

- Wybacz, Hanji, ale śpieszę się - mruknął, zanim wyminął ją. Pociągnięcie za nadgarstek ponownie postawiło go przed obliczem kobiety, choć tym razem nieco zawirowało mu w głowie.

- Twoja regeneracja nie zadziałała? - spytała zaskoczona, a w odpowiedzi pokręcił lekko głową. - Chodź, pomogę ci trochę.

- Ale kapral-

Hanji wywróciła wymownie oczami, zanim pociągnęła chłopaka za rękaw do swojego gabinetu. Usadziła pacjenta na biurku i wyciągnęła podręczny zestaw do opatrzania ran, na pierwszy ogień zabierając się za odkażenie rozcięcia na kości policzkowej. Eren bez słowa obserwował sprawne ruchy wyższej rangą brunetki, dopóki nie przeszła do pokiereszowanego nosa. Szatyn syknął z bólu nawet na delikatny dotyk, a Hanji zagwizdała z podziwem.

- Złamany, muszę go usztywnić - stwierdziła niepoprawnie rozbawiona, a Jeager odwrócił wzrok na pustą ścianę za nią. - Kto by pomyślał, że dobrowolnie dasz się tak pobić, tylko ze względu na Levi'a.

- Hanji - zaczął Eren, kiedy kobieta skończyła zakładać opatrunek i kończyła zbierać zbędne rzeczy do małej skrzynki. - Ja chyba nie dam rady tego zrobić.

- O czym ty mówisz? - zapytała z zaciekawieniem, stając naprzeciw siedzącego na blacie szatyna, jednocześnie podpierając ręce pod boki.

Eren westchnął.

- O mojej misji. Minął już prawie tydzień i nic się nie zmieniło. Równie dobrze ty lub dowódca Erwin możecie się teraz tym zająć.

- Nie gadaj głupot, Eren, świetnie ci idzie. - Hanji zaśmiała się otwarcie, dezorientując tym młodszego zwiadowcę. - Nigdy w życiu nie widziałam Levi'a tak wprowadzonego z równowagi i to przez jednego nastolatka! Szkoda, że nie widziałeś jego miny, kiedy Kirstein okładał cię dzisiaj po twarzy. Albo kiedy wszedłeś mu pod prysznic, aż uszy więdły od tylu barwnych epitetów!

Jeager uśmiechnął się do siebie pod nosem. To prawda, w ostatnim czasie ciężko pracował, żeby doprowadzić kaprala do jakiejkolwiek żywszej reakcji. Na początku stosował raczej nieszkodliwą taktykę jak zajęcie jego miejsca przy stole, czy napicie się jego herbaty, lecz z czasem przeszedł do bardziej radykalnych czynów. Przyjście w piżamie na poranny trening? Żaden problem. Namówienie Jean'a na ustawioną bójkę? Nic specjalnego, koniomordy nie przepuściłby żadnej okazji, aby mu przyłożyć. Czyszczenie łazienki, w trakcie kiedy Ackerman brał prysznic? Cóż, tutaj pojawiły się pewne komplikacje.

Wszyscy w korpusie wiedzieli, że kapitan bierze typowo żołnierskie, trzyminutowe prysznice w swoich kwaterach. Dlatego kiedy Eren po wieczornym dyżurze sprzątania kuchni szedł ze sprzętem do składzika, nie mógł zwyczajnie przepuścić okazji. Bez zastanowienia wszedł do łazienki przeznaczonej dla rekrutów, w której wyjątkowo znajdował się Levi, gotów na dostanie mocnego łomotu. Nie pomyślał jednak, że ciało Ackermana po tylu latach służby będzie prezentowało się tak... niezwykle dobrze. Przez chwilę wpatrywał się w niego jakim go Pan Bóg czy inne równie wiarygodne bóstwo stworzyło, nie mogąc odwrócić wzroku. A Levi odwzajemnił się tym samym, zbyt zaskoczony, by jakkolwiek zareagować. Oboje bez słowa wyjaśnienia wrócili do wykonywanych czynności. Tylko czas jaki kapral poświęcił na dokończenie prysznica dał znak Erenowi, że nagłe wtargnięcie nie pozostało zupełnie niezauważone.

W drodze do Piekła || Ereri/RirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz