Rozdział 1: Niespodziewany zwrot wydarzeń

183 10 4
                                    

Pov. Narracja 3 osobowa

Boruto był w u siebie w pokoju w domu, zastanawiając sie jak uruchimić karmę, a także czym jest jego oko. Była 8.00 rano.
Nagle Naruto zawołał go na dół, ten od razu zszedł zobaczył, że Kawaki też tam jest.

-Co jest? - zapytał trochę zdezorientowany Boruto.

-Jak widzisz, Hinata i Himawari wyszły na spacer, a ja postanowiłem, że możemy sobie pójść na dwór i zrobić mały sparing między tobą a Kawaki'm. Co ty na to?- zapytał Naruto

-No okey...ale teraz?-zapytał Boruto

-Jak nie masz nic przeciwko to tak, teraz- powiedział Hokage

-Ok.-mówiąc to Boruto, poszedł się szybko ubrać a potem coś zjeść.

Nim się obejrzał zobaczył jak ojciec się ubiera. Boruto nagle ogarnął lekki strach przypominając sobie słowa Momoshiki'ego. Podszedł do ojca pleców niezauważony i spojrzawszy czy nie ma przy nich Kawaki'ego i się do niego zarumieniony przytulił, Naruto czując to przekręcił się i wziął syna na kolana, Boruto zaczął się tulić do jego klatki piersiowej, płacząc.

-Dobra możemy już iść!- powiedział Kawaki wychodząc z pokoju.

-Chwilkę Kawaki, dobrze? Boruto musi się trochę uspokoić. Idź jeszcze do pokoju i coś porób, ok?

-Niech będzie...-powiedziawszy to poszedł z powrotem do swoiego pokoju, a Naruto zwrócił się do syna.

-Co się dzieję, co Boruto...?

-Nic...-mruknął Boruto

-Przeciez widzę...

-Bo...chciałbym ci powiedzieć ale...mistrz Sasuke mi zabronił...

-Czego ci zabronił?

-Nieważne....

-Mów, skoro i tak już powiedziałeś początek to dokończ.

-Bo...od ostatniej walki z Momoshiki'm....on jest tak jakby w moim umyśle i do mnie mówi...tato... boję się-powiedział to Boruto i zasnął przytulony do ojca.

Naruto natomiast wstał nosząc na rękach syna poszedł do jego pokoju i go położył na łóżku.

-Ech...co ja z nim mam....no nic...Kawaki! Jutro pójdziemy na sparing, dobrze?

-Dobrze, ale dlaczego nie dziś?

-Boruto zasnął, dattebayo- wyjaśnił Naruto

-W takim razie poćwiczę na polu treningowym, dobrze?

-To chwilkę poczekaj pójdę z tobą, idź i zacznij zakładać buty.

-Niech będzie...- powiedział Kawaki idąc do przedpokoju

W tym czasie Naruto w pokoju swojego syna zamknął mu okno, żeby nie było mu zimno, okrył syna kołdrą, pocałował w czoło, zgasił światło i przymykając światło wyszedł.

Następnego dnia.

Boruto się obudził o 7.00 rano.

Wstał umył zęby i się ubrał. Łapiąc się za głowę z szokiem przypomniał co stało się wczoraj. Powiedział ojcu o TYM. ,,Sasuke-san mnie zabije jak się dowie,,-pomyślał. W tym momencie wszedł do jego pokoju Naruto. Z uśmiechem ,,herosa" przynajmniej Boruto się tak wydawało i gestem zaprosił go na śniadanie. Tam natomiast Hinata i Himawari siedziały przy stole, a Kawaki stał przy oknie (najwyraźniej czekał na Naruto i Boruto).

-O, Boruto ja i Hima wychodzimy na krótki spacer.-powiedziała z uśmiechem Hinata, która już zjadła i wyniosła talerze wszystkich oprócz Boruto. i poszła razem z Himawari ubierać buty.

-Aby na pewno na krótki spa...-nie dokończył bo ojciec go po głowie poczochrał, ale nie tak jak zawsze, tylko z widoczną irytacją.- Dobra, nie ważne...-zdecydował się powiedzieć Boruto bo wiedział jaki Naruto potrafi być ,,upierdliwy,, w jego mniemaniu. Hima i Hinata wyszły, a Boruto jak zjadł poszedł do pokoju, żałując, że wczoraj zwierzył się ojcu. Nie chciał mu nic mówić bo by albo go do izolatki wrzucił albo by nałożył areszt domowy, a on tego bardzo nie chciał. Jak był w pokoju zastanawiał się czym tak naprawdę jest ,,karma,, nie tylko pieczęcią ale czymś więcej, czymś co miało wiele nieodkrytych tajemnic. Robił wszystko co w jego mocy aby aktywować ,,karmę,, ale najwyraźniej to za mało. Prawie wyczerpał całą czakrę i padł półprzytomny na podłogę w pokoju, Naruto słysząc to z dołu, szybko odłożył papiery na bok (bo musiał uzupełnić dokumenty) i pobiegł do pokoju syna.

-Co się stało Boruto?!-zapytał Naruto gdy spostrzegł syna półprzytomnego na podłodze.-Ech...znów wyczerpałeś czakrę? Ile razy mam ci powtarzać, żebyś tak nie robił, co?- zapytał wyraźnie niezadowolony, że go od pracy oderwał. Mimo tego wziął syna na ręce i położył na łóżko.

-Tato...błagam zapomnij to co ci wczoraj powiedziałem, dobrze?-spytał Boruto bardzo mu na tym zależało

-Nie ma mowy, trzeba zwołać szczyt pięciu kage i ustalić co z tobą zrobić. A z Sasuke to sobie porozmawiam.

-Nie! Tato jak Sasuke-sensei się dowie mnie ukatrupi! Nie mów mu!-nalegał Boruto

-Sasuke nie będzie zły, ale ja troszkę tak, bo jednak mi nic nie powiedziałeś...a jestem twoim ojcem...- powiedział, był na Sasuke ostro wkurzony.

-Przepraszam...-powiedziawszy to Boruto usiadł na łóżku.

-Dobrze, w takim razie trzeba iść jak najszybciej do Sasuke bo jak znam życie ty wszystkiego mi nie powiedziałeś.- powiedział Hokage wstając

-A co teraz ze mną zrobicie, dattebasa?- zapytał spanikowany Boruto

-Nic. Przynajmniej dopóki Sasuke mi wszystkiego nie wyjaśni. A z szczytem jeszcze pomyślę. Mam nadzieję, że cię zrozumieją pozostali Kage. Ale rzecz jasna będzie kara za to, że nic nie mówiłeś. Wiesz jakie to może nieść za sobą skutki? Mieszkańcy jak się dowiedzą to cię znienawidzą.- powiedział Naruto czując żal do syna.

-Wiem..przepraszam...

-Póki co to nikt się nie dowie. Ale nakładam na ciebie areszt domowy, dattebayo.

-Co?! Dlaczego?! Co ja ci takiego zrobiłem!?- wykrzyczał Boruto, spełniła się jego obawa, ale Naruto tylko stał wpatrując się w niego przygnębionym wzrokiem bowiem wiedział, jaka będzie jego reakcja. W końcu to jego syn, znał go jak własną kieszeń. Poza tym sam by nie chciał dostać aresztu domowego.-Tato...to nie fair! Nie możesz tak robić! Było by ci miło gdybym ja ci tak zrobił?! To pan Sasuke kazał mi trzymać język za zębami! To nie moja wina!- Do oczu młodego Uzumaki'ego zapłynęły łzy, łzy , których nie był wstanie powstrzymać czuł się potraktowany niesprawiedliwie. Niesprawiedliwie bo to nie była jego wola. On tego nie chciał, a zgodził się z Sasuke tylko dlatego bo wiedział, że Naruto nie uwierzy.- Poza tym...-nie dokończył ponieważ karma się rozwinęła i zaczęła go niemiłosiernie boleć, a on sam zaczął wrzeszczeć z ogromnego bólu.

-Boruto?! Boruto do cholery, co ci jest?!-spytał zszokowany widokiem syna

-Nic... to nic...-Powiedział i zamknął. Wszystko nagle wołanie Hokage ucichło, ból karmy zniknął. Jak otworzył oczy był w kompletnie innym miejscu, zobaczył Momoshiki'ego...

Boruto. FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz