Rozdział 2

5 1 0
                                    

Wspomnienia bywają bolesne. Oczywiście są także takie, które przywołują uśmiech na twarzy, aczkolwiek te, które sprawiają ból, pozostają wyryte w pamięci na dobre i towarzyszą nam do końca naszych dni. To właśnie one kształtują naszą osobowość i charakter. To one pozostawiają smutek widoczny w oczach każdego napotkanego człowieka mimo szerokiego uśmiechu na twarzy.

Każdy z nas ma swoją historię. Każdego z nas los traktuje jednakowo na miarę tego, ile jest w stanie wytrzymać nasza psychika. Tylko naprawdę słabi się poddają i chwytając się ostatniej deski ratunku, posuwają się do nieodwracalnych czynów. Pozostali szukają swojej siły w drobnostkach, przywołują na myśl te dobre chwile, aby te złe zupełnie ich nie przytłoczyły, nie przyparły do muru, żeby nie musieć posuwać się do ostateczności. Pomimo zła, jakie nas spotyka, jest także dobro i należy o nim pamiętać, szczególnie kiedy brak już sił, aby walczyć o własne szczęście i tak cenne życie.

Siedząc na szkolnym korytarzu z podręcznikiem od historii w ręku, muszę naprawdę mocno się skupiać, aby emocje wszystkich uczniów, którzy krążą wokół mnie, nie przytłoczyły także i mnie. Radość, smutek, rozbawienie, rozczarowanie i masa innych przeplatających się ze sobą emocji, krążą po mojej głowie niczym natrętne muchy. Kiedy tylko podnoszę głowę i choćby nawet zerknę na kogoś, wiem doskonale w jakim jest stanie emocjonalnym.

Oczy to zwierciadła duszy, jak to ktoś kiedyś powiedział. Mogę bez zastanowienia powiedzieć, że koleś miał cholerną rację.

Próbowałam więc przypomnieć sobie materiał na kartkówkę z historii, chociaż wokół panował harmider, jaki przeważał na szkolnych korytarzach, szczególnie podczas przerw między zajęciami. Powtarzałam w głowie regułki i daty niczym mantrę z zamkniętymi oczami, kiedy nagle ktoś wyrwał mi książkę z ręki.

– Hej! – krzyknęłam za złodziejem. – Oddawaj!

Podniosłam się chwiejnie z podłogi i pognałam za chłopakiem.

– Chcesz swoją książkę, to mnie złap, czarownico! – usłyszałam w odpowiedzi.

Czarownica...

Powinnam trzymać buzię na kłódkę, ale oczywiście chciałam się komuś wygadać. Myślałam, że mogę zaufać pewnej osobie i jakiś czas temu powiedziałam o tym, że chyba wyczuwam cudze emocje. Ta osoba okazała się nie być godna zaufania i rozgadała to po całej szkole. Od tamtej pory wiele osób mi dokucza, nazywając czarownicą i wiedźmą.

Biegłam przez korytarz za porywaczem, usiłując odzyskać swoją własność. Niestety byłam zbyt wolna i nieco się zasapałam. Musiałam się zatrzymać i straciłam go z oczu. Nie miałam pojęcia, dokąd pobiegł.

Zachciało mi się płakać. Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu. Nie chciałam się rozkleić na środku korytarza, nie kiedy wszyscy mnie widzą, jednak to okazało się silniejsze. Rozpłakałam się i nie mogłam nic na to poradzić.

To bolało, kiedy koledzy i koleżanki naśmiewali się z tego jaka byłam. Czułam się przez to odrzucona, nikt nie chciał szczególnie wdawać się ze mną w jakąkolwiek relację. Brak akceptacji ze strony rówieśników może sprawić, że człowiek traci po trochu pewność siebie.

– Wszystko w porządku?

Obróciłam się i serce zabiło mi mocniej.

Nie, nie, to nie może się dziać naprawdę. Myślałam, że gorzej już być nie może, a tu masz! Niespodzianka!

– Nie, nic nie jest w porządku – odpowiedziałam ze złością, tupiąc przy tym nogą w ostentacyjny sposób.

Po moich policzkach płynęły strumienie łez, nos wytarłam w rękaw. Musiałam „pięknie" wyglądać w oczach Michała, bo to on akurat do mnie podszedł. On – jeden z najprzystojniejszych chłopaków w szkole – musiał zobaczyć mnie w chwili słabości i w takim stanie. Teraz jeszcze miałam spalić się ze wstydu?

W szponach mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz