Zenitsu Agatsuma x Reader

1.3K 56 33
                                    

//Zamówienie dla Roxi_YT_PL Wybacz, że tak długo musiałaś czekać na swojego fluffa x'D Muszę się poprawić w systematyczności

Znów to samo. Znów dobiegający zewsząd chłód wiatru. Znów ten niepokojący szelest liści, który sprawiał, że przebiegały go nieprzyjemne dreszcze. I ten oślepiający blask księżyca wysoko nad nim. Cóż, przynajmniej on był jego sprzymierzeńcem w tej chwili.

To kolejny raz, kiedy on, Zenitsu Agatsuma lunatykował. Doprawdy, zaczynało irytować go to, że powtarzało się to aż tak często w miesiącu. I wszystko byłoby w miarę w porządku, gdyby nie to, że zamiast zatrzymywać się w domu, on po prostu z niego nieświadomie wychodził. Zawsze zatrzymywał się w głębi tego okropnego, rozległego lasu. 

- (Imię), ja chcę do (Imię)... - Objąwszy się ramionami, by zatrzymać choć trochę ciepła, wreszcie odważył się wykonać krok na przód. Nie miał oczywiście pojęcia, czy podąża w ogóle we właściwym kierunku. Postanowił się po prostu oddać swojej intuicji, która o dziwo nie myliła się aż tak często. 

W dzień ten las wcale nie wyglądał tak jak teraz. W blasku słońca było to naprawdę urokliwe, przepełnione życiem bajkowe miejsce, natomiast teraz, kiedy Jutrzenka zamieniła się rolami z Luną, to cóż, było inaczej. Każdy cień zdawał się być niesamowicie podejrzany, każdy najmniejszy szelest mógł być zwiastunem czyhającego nieopodal żądnego krwi demona. 

Zenitsu, jako osoba o niezwykle wrażliwym zmyśle słuchu, nie mógł się kompletnie uspokoić z powodu dźwięków, jakie dobiegały do niego z każdej strony. 

- (Imię) na pewno ma mnie już totalnie dosyć! Jestem taki beznadziejny, nawet spać normalnie nie umiem, tylko ciągle jakieś problemy przysparzam. - Nadął poirytowany lekko policzki. - Naprawdę, ja nawet ni- KYAAAAH! 

Rozmawianie samemu ze sobą miało na celu pomóc mu trochę ukoić swój strach i poczucie samotności, jednak jego monolog musiał się zakończyć, bo z krzaków za nim dobiegł podejrzany dźwięk. Według Zenitsu oznaczało to jedno - rychłą śmierć ze strony jakiegoś krwiożerczego, okrutnego demona. Czy naprawdę właśnie tak miało zakończyć się jego marne, acz czasem ozdobione szczęśliwymi chwilami życie? 

- Nieee, proszę! Błagam, nie rób mi żadnej krzywdy, już tu nigdy nie przyjdę, i nie będę ci zakłócał spokoju, oczywiście, jeśli wypuścisz mnie żywcem. No bo, inaczej to może być z tym trochę ciężko... - Chłopak zacisnął mocno powieki, z których cisnęły się łzy, nie chcąc mieć przed sobą żadnego przeraźliwego obrazu. - Ja naprawdę już nie- Oh, to tylko ty Chuntaro?

Maleńki wróbelek przycupnął na głowie blondyna, i widoczną irytacją zaczął go dziobać. Mogło by się to wydać nieco zabawne, ale to maleńkie stworzonko zdawało się zawsze martwić o Agatsumę, pomimo wszystkich problemów, jakie chłopak sprawiał. Właściwie był kimś w rodzaju jego opiekuna, chociaż powinno być raczej odwrotnie.

- No już, wiem przecież! Ale to nie moja wina! - Teraz, kiedy przy sobie miał swojego przyjaciela, Zenitsu od razu poczuł się pewniej. - Wiesz przecież, że mam pewne problemy ze snem, tak? A teraz, mógłbyś mnie zaprowadzić do domu? Proszę cię Chuntaroś, bądź dobrym kolegą~ 

Ku ogromnemu zdziwieniu chłopaka zwierzę bez żadnego ćwierkania po prostu odleciało, i zniknęło za koronami drzew. Zenitsu mrugnął parę razy, aby upewnić się, że mu się to nie przywidziało. Naprawdę jego przyjaciel go zostawił, chociaż właśnie go odnalazł? Oj nie Chuntaro, z pewnością nie będą ci już przysługiwać najlepsze ziarenka.

- Wspaniale, nawet mój niezawodny ,,kruk" mnie opuścił. - Już sam nie wiedział, czy to co mówi było nasiąknięte ironią, czy naprawdę było mu tak przykro, że mówił to śmiertelnie poważnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 29, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ᴋɪᴍᴇᴛsᴜ ɴᴏ ʏᴀɪʙᴀ - x ʀᴇᴀᴅᴇʀ ᴏɴᴇsʜᴏᴛs - bez kontynuacji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz