━━━━━━━ ● ━━━━━━━
Hosomane zanurzyła się w pościeli, a kołdra objęła ją swoimi niewidzialnymi ramionami. Kobieta miała dość tego dnia – jedyne, czego chciała w tamtym momencie była cisza i spokój. Nadal przeżywała dzisiejszy dzień, który był chyba najgorszym w jej dotychczasowej karierze. Jej warga zadrżała, kiedy próbowała się nie rozpłakać, jednak przegrała tę walkę. Z jej oczu popłynęły łzy, które zostawiły mokre ślady na śniadych policzkach. Widziała na własne oczy, jak umiera dziecko, a ona nie zdążyła. Ta dziewczynka nie zdążyła nawet poznać świata, zasmakować go, a już zostało jej to odebrane. Został po niej tylko warkoczyk...
Jaką bohaterką była, jeśli nie umiała obronić ludzi, którzy teoretycznie mieli jej ufać? Mieli pokładać w niej nadzieję, czuć się bezpiecznie, a ona? Ona zawiodła.
Sara zaskomlała żałośnie, podciągając nogi do ciała. Nie zdjęła nawet swojego stroju bohaterskiego - jej lniana sukienka zlała się z jasną pościelą, sznurowane sandały uciskały stopy, a ciężka biżuteria tylko bardziej przygniatała ją do łóżka. Jej serce rozrywał żal i rozpacz. W tym stanie, jedyne czego chciała to zniknąć z tego świata. Jako bohaterka nie powinna pokazywać słabości – co jednak z momentem, kiedy była kompletnie sama? Gdy mogła zaszyć się w łóżku i dać upust własnym słabościom?
Zegar tykał, a ona leżała, nie mając siły zwlec się z łóżka. W końcu jednak zmusiła się do tego i podniosła się na równe nogi, po czym jej umysł zaprowadził ją do łazienki. Wchodząc do małego pomieszczenia, spojrzała w lustro. Tusz z jej rzęs spłynął, starannie wymalowane oko Horusa rozmazało się od przecierania. Turkusowe, proste włosy, które zazwyczaj utrzymywała w idealnej formie, rozczochrały się i pofalowały, jak to miały w naturze. Wyglądała żałośnie. Rozwiązała sznurek, który miała obwiązany w talii i zaczęła się rozbierać. Na posadzce lądowały kolejne elementy jej ubioru, odsłaniając szczupłą, atletyczną sylwetkę, która za pewne była obiektem zazdrości wielu kobiet. Nephthys wrzuciła ubrania do kosza na pranie, a złotą biżuterię odniosła do sypialni swojej kawalerki, aby jej nie zamoczyć. Następnie wróciła do łazienki i odkręciła wodę.
Ze słuchawki prysznicowej wydobył się chłodny strumień, który oblał opalone ciało kobiety. W tym wszystkim Sara znalazła ukojenie - jak gdyby z wodą do odpływu spływały wszystkie jej negatywne emocje. Ustawiła temperaturę na najwyższą, jak to miała w zwyczaju, i przystąpiła do zmywania się z siebie całego brudu, który zdążył ją oblepić w ciągu tego intensywnego dnia. Szorując skórę, miała wrażenie, że, z marnym skutkiem, zmywa z siebie krew, którą miała na rękach. Krew dziecka, którego nie zdążyła uratować.
Owinięta w satynowy szlafrok wyszła z łazienki i powędrowała do kuchni. Czuła, jak jej stopy chcą uciec od chłodu kafelkowej podłogi, jednak zignorowała to. Wyjęła z lodówki jakieś danie w pudełku, które wystarczyło podgrzać w mikrofali. Zazwyczaj nie stosowała takich rozwiązań - dbała zdrową dietę, trzymała linię, a poza tym lubiła gotować. Teraz jednak nie miała na to siły.
Była świadoma, że gdyby ktoś ją teraz zobaczył, prawdopodobnie powątpiewałby w słuszność jej statusu bohaterskiego. Poczuła, jak łzy ponownie napływają do jej oczu. Nienawidziła tej bezsilności. Pragnęła wspinać się po szczeblach kariery, a jednak czuła, że to wszystko ją przerasta. Od jej debiutu minęło już trochę czasu, a czasami miała ochotę wrócić do pozycji pomocnika i po prostu znowu być chłopcem na posyłki. Wtedy jednak uderzał ją fakt, że tyle pracowała, żeby osiągnąć swój cel. Nie potrafiła odpuścić, jednak czuła, że to wszystko ją przerasta.
Dźgała pałeczkami makaron, który wyjątkowo źle przechodził jej przez gardło. Zostawiła więc zjedzone do połowy noodle i powędrowała do sypialni. Usiadła przy biurku i odpaliła komputer. Nie dorobiła się jeszcze własnego, domowego gabinetu, chociaż bardzo marzyła o takim miejscu - mogłaby tam zamykać swoje myśli, mieć miejsce, gdzie byłaby tylko ze sobą. Teraz ograniczała ją kawalerka na wynajem, jednak pewnego dnia chciała kupić sobie jakiś penthouse w centrum, który urządziłaby sobie tak jak chce. Na razie musiała się zadowolić roślinami, które wypełniały znaczną część wolnej przestrzeni i dawały chociaż cząstkę Sary do tego mieszkania.
Odpaliła sobie grę i założyła słuchawki. Nie przyznawała się do tego, ale świat wirtualny stanowił dla niej ucieczkę. Miejsce anonimowości i braku obowiązków, a tego potrzebowała. Kiedy intensywnie uderzała w klawisze klawiatury, zobaczyła diodę powiadomień w swoim smartfonie. Przeprosiła towarzyszy gry i złapała za komórkę. Jakież było jej zdziwienie, gdy po wejściu w aplikację randkową zobaczyła wiadomość:
"Twoje włosy mają kolor gumy balonowej. Zdaje mi się, że możesz być równie słodka."
Sara poczuła, jak bierze ją lekkie zażenowanie, jednakże uznała, że to oryginalny sposób na rozpoczęcie konwersacji. Odpisała z lekkim uśmiechem.
A potem wszystko poszło w zupełnie niespodziewanym kierunku.
━━━━━━━ ● ━━━━━━━
![](https://img.wattpad.com/cover/225027310-288-k828834.jpg)
CZYTASZ
PIASEK WE WŁOSACH. bnha
Fanficgdy jesteś bohaterem, trudno jest znaleźć czas dla siebie. praca nie kończy się na zdjęciu stroju - trzeba być czujnym 24/7. umysł bohatera zawsze musi być gotowy do walki o dobro i spokój. hosomane coś o tym wiedziała - dlatego właśnie po wielu pró...