Siedzieliśmy przy świątecznym stole
tylko ja i matka
o ojcu niby
już dawno zapomniałem
ale jednak
nie
Mieliśmy właśnie jeść karpia,
lecz zadzwonił dzwonek do drzwi
A, że są święta, nie wahaliśmy się
otworzyć tajemniczemu
„gościowi"
Matka otworzyła drzwi,
po chwili usłyszałem „To ty?"
Uradowana wpuściła
„gościa"
do domu
„To twój ojciec" powiedziała
przytuliłem ich
W końcu byliśmy razem
I to był
chyba
Świąteczny Cud