ROZDZIAŁ VII

449 20 1
                                    

— Taehyung podałbyś mi słodką paprykę? — poprosił Jungkook wycierając ręce w biały fartuch który miał na siebie założony. Po chwili brunet podał mu wyżej wspomnianą przyprawę.

Chłopak natychmiast ją odebrał i przyprawił mięso, po czym spojrzał na Taehyung'a który miał nieobecny wzrok.

— Hej co się dzieje? —  spytał czarnowłosy podchodząc do starszego.

— Stresuje się, będzie bardzo dużo ludzi? — spytał niepewnie chłopak.

— Nie wydaje mi się, na pewno będzie Yoongi z Jimin'em, Hoseok mówił że też wpadnie, jeszcze mają pojawić się Namjoon z Jin'em.

— Namjoon i Jin? — spytał nie przypominając sobie żeby młodszy o nich wspominał.

—  Tak dość śmieszna historia, poznaliśmy ich na jednym obozie ze szkoły. Okazało się że też są z Busan i od tamtej pory nadal mamy z nimi kontakt.

— A Hoseok to ten co z tobą pracuje? — dopytywał starszy.

— Tak dokładnie. — uśmiechnął się szeroko młodszy po czym odwrócił w stronę mięsa, jednak po chwili dotarł do niego sens słów starszego. — Czekaj, nie mówiłem Ci o Hoseok'u.

— Naprawdę? Wydawało mi się... — zaczął lecz przerwał łapiąc się za głowę, młodszy momentalnie się obok niego pojawił.

— Tae! Co się dzieje? — spytał łapiąc go za ramiona i pomógł usiąść przy stole kuchennym.

— Już wszystko w porządku. — powiedział uspokajająco brunet.

— Napewno? Może się połóż. Mogę jeszcze to wszystko odwołać.

— Nie ma takiej potrzeby Kookie, wszystko jest dobrze. — uśmiechnął się lekko.

— Skoro tak uważasz, ale siedź tu. Nie chcę żeby coś Ci się stało.

— Ale...

— Bez gadania. — zakończył ostro i wrócił do przyprawiania mięsa, Taehyung siedział przy stole i rozmyślał nad tym co się ostatnio stało. Pomału wspomnienia mu powracały, przypomniał sobie mniej więcej jak wyglądają Hoseok, Jin i Namjoon. Nawet miał sen z obozu o którym nie mówił nikomu. Jednak dobijała go myśl że za żadne skarby nie może sobie przypomnieć żadnych wspomnień z Jungkook'iem. Jakby ten w ogóle nie istniał.

— O czym tak myślisz? — przerwał Jungkook.

— Co? O niczym. — zaczął.

— Nie udawaj, nawet nie słyszysz jak się ktoś dobija do drzwi. — wyszczerzył się młodszy przez co na twarzy bruneta pojawiły się rumieńce.

— Otworze. — zaoferował po czym podszedł do drzwi które zaraz otworzył, sekundę później znalazł się w szczelnym uścisku Jimin'a.

— Miło cię widzieć hyung! — krzyknął Jimin a chłopak zauważył że młodszy zmienił kolor włosów i teraz miał je rude. — Gdzie jest...

— W kuchni. — przerwał mu a Jimin momentalnie pobiegł do wspomnianego pomieszczenia. — Miło cię widzieć Yoongi. — uśmiechnął się brunet na co blondyn również się wyszczerzył. — Wejdźmy. —dodał po czym oboje weszli do pomieszczenia w którym dwójka najmłodszych żwawo o czymś gawędziła.

— Co tu tak śmierdzi? — spytał Yoongi rozglądając się. Faktycznie, po pomieszczeniu roznosił się zapach spalenizny.

— Moje kimchi! — krzyknął czarno-włosy i szybko wyłączył gotującą się potrawę.

— Znowu Jungkook'ie? — spytał z rozbawieniem rudzielec. Taehyung spojrzał pytająco na blondyna.

— Ostatnim razem jak robiliśmy grill'a - oczywiście przed twoim wypadkiem Jungkook spalił całe kimchi i podpalił ścierkę ponieważ zagadał się z Jimin'em.

— Yah! To nie była moja wina! — krzyknął rudy patrząc spod byka na swojego chłopaka.

— Oczywiście że nie kochanie. — zaśmiał się Yoongi i przytulił chłopaka dając mu buziaka w czoło. — Jungkook, bierzemy talerze, kubeczli i sztućce. — poinformował po czym zabrał komplet i razem z rudzielcem wyszli z kuchni. Chłopak machnął na nich ręką i starał się uratować posiłek.

— Pomóc ci w czymś Jungkook'ie? — spytał Tae i podszedł do chłopaka po czym objął go rękami w pasie. Sam nie wiedział co nim kierowało, miał przeczucie że musi to zrobić. Jungkook cały zesztywniał na gest starszego a jego serce zaczeło bić jak oszalałe.

— J...ja. — zaczął się jąkać po czym usłyszeli dźwięk dzwonka do drzwi. — Możesz iść otworzyć. — powiedział na co brunet oderwał się od niego i ruszył do drzwi, spojrzał jeszcze przez ramię i zauważył jak młodszy poprawia sobie fartuch, na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen satysfakcji. Po sekundzie otworzył drzwi i zobaczył przed nimi dwóch wysokich chłopaków, jeden miał białe włosy a ubrany był w zwykłe jeansy i białą koszulkę, natomiast drugi miał czarne włosy, ubrany był w jeansy z przetarciami i białą bluzę.

Dobrali się. Pomyślał Taehyung po czym uśmiechnął się nie śmiało.

— Cześć Tae, pewnie nas nie pamiętasz. Jestem Jin, a to mój narzeczony Namjoon. — przedstawił chłopak ubrany w bluzę.

— Przykro mi że was nie pamiętam. — powiedział spuszczając lekko głowę.

— Nic się przecież nie dzieje. — uśmiechnął się szeroko biało-włosy. Taehyung lekko oddał uśmiech po czym wpuścił ich do środka. Jin od razu czując zapach spalenizny pobiegł do kuchni, Namjoon wytłumaczył mu że czarno-włosy ma bzika na punkcie gotowania. Potem we dwoje udali się na tyły domu - do ogrodu w którym miał odbyć się cały grill, po chwili znowu usłyszeli dzwonek do drzwi jednak Jungkook krzyknął że otworzy a zaraz potem zjawił się na podwórku w towarzystwie Jin'a i czerwono-włosego chłopaka którego Taehyung lekko kojarzył.

Po pięciu minutach przyjaciele odpalili grilla którego pilnowali Yoongi i Namjoon ponieważ znali się na tym najlepiej. Zabawa trwała w najlepsze, wszyscy śmiali się i rozmawiali, opowiadali nawet Taehyung'owi ich śmieszne wspomnienia, na przykład kiedy wyjechali w góry na wycieczkę, jednak Jungkook miał bardzo złe przeczucia. Mimo że śmiał się i uśmiechał Jimin od razu zauważył że to jest wymuszone.

— Kook'ie, mogę cię prosić na chwilę? — spytał Jimin i wstał z kolan swojego chłopaka na których siedział przez cały ten czas.

— Co się dzieje? - spytał kiedy weszli do kuchni, wiedzieli że tutaj nikt ich nie podsłucha.

— Nie wiem o co ci chodzi Jimin'ssi. — skłamał, nerwowo bawiąc się kubeczkiem w którym miał nektar bananowy.

— Oj nie udawaj, przyjaźnimy się nie od dziś. — powiedział przyglądając mu się. — Widzę że coś jest nie tak, o co chodzi? — spytał kładąc młodszemu rękę na ramieniu.

— Nie wyśmiej mnie ale mam złe przeczucia. Coś się dzisiaj stanie.

— Jak mogłeś pomyśleć że cię wyśmieje pabo! — krzyknął Jimin marszcząc brwi. — Ostatnim razem przeczucia się sprawdziły. — dodał a Jungkook momentalnie przypomniał sobie jakie miał złe przeczucia w dniu wypadku Taehyung'a, które niestety się sprawdziły. Ich rozmowę przerwał dźwięk dzwonka do drzwi.

— Spodziewacie się jeszcze kogoś? — spytał zdziwiony Jimin, Jungkook jedynie pokręcił przecząco głową.

— Może lepiej nie otwierać? — spytał opierając się o framugę wejścia do kuchni. Rudo-włosy podszedł do drzwi z zamiarem otworzenia ich.

— Nonsens. Sprawdzimy kto to i grzecznie go wyprosimy. — powiedział uśmiechając się lekko i otworzył drzwi, jednak po chwili cały zesztywniał. — Park Bogum? — spytał z niedowierzeniem a Jungkook poczuł jak robi mu się słabo.

~~~

Rozdział poprawiony ✅

Pamiętam Cię Jungkook || VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz