Rozdział XIV

499 30 7
                                    

Jedyne uczucia jakie mu w tym momencie towarzyszyły to smutek, żal i złość na samego siebie. Gdyby w tamtym momencie nie dał się pocałować Bogum'owi Jungkook by żył, przecież chłopak ostrzegał go a ten mimo to zachował się jak dziecko.

Nawet pogoda im doskwierała, na dworze padał deszcz a pomieszczenie w którym się znajdowali było oślepiona tylko jedną, małą żaróweczką. Wszyscy którzy przyszli na pogrzeb zebrali się już do swoich domów, ale nie on. Stał tam wpatrując się w szafeczke na której było zdjęcie Jungkook'a i srebrnymi literami napisane jego dane.

— To moja wina Jungkook'ie, to przeze mnie. Zachowałem się jak skończony kretyn, straciłem ciebie a ty za to straciłeś życie. Twoi przyjaciele mnie nienawidzą a ja nie wiem co ze sobą zrobić.

— To nie prawda Taehyung. — usłyszał głos Jimin'a na co szybko się odwrócił. — Nie nienawidzimy cię. Zawsze byłeś naszym przyjacielem i na zawsze nim pozostaniesz. — powiedział rudo włosy podchodząc do niego. — Dodatkowo Jungkook by tego chciał. — dodał po czym przytulił chłopaka, starszy stał chwile sparaliżowany jednak szybko oddał uścisk.

— To prawda, zachowałeś się jak skończony kretyn i mimo naszych próśb i ostrzeżeń nie posłuchałeś nas ale nie odwrócimy się od ciebie Tae. Jesteś naszym przyjacielem i na zawsze nim pozostaniesz. — dodał Yoongi podchodząc bliżej nich.

— Nadal nie mogę uwierzyć że już z nami nie ma. — szepnął Jimin odsuwając się od starszego i spojrzał na zdjęcie uśmiechniętego Jungkook'a które zostało wykonane podczas ich ostatniego roku nauki.

— Ja też. — dodał Yoongi przytulając swojego chłopaka. — Kto będzie gotował nam takie dobre kimchi? — spytał chcąc rozluźnić atmosferę co mu się udało ponieważ Jimin śmiejąc się cicho uderzył go w ramię a Taehyung uśmiechnął się ocierając jeszcze pojedyńcze łzy.

— Miej trochę wyczucia. — sapnął Jimin przytulając się do niego.

— Jedno jest pewne. — dodał miętowo-włosy przerywając chwilową ciszę która zapanowała w pomieszczeniu. — Musimy trzymać się razem bez względu na wszystko. On by tego chciał.

— Masz rację Yoongi. — powiedział Taehyung spoglądając na zdjęcie.

— Chodźmy już, Jin zaprosił nas na kolacje. — powiedział rudo-włosy czytając wiadomość od ich przyjaciela. — Zrobił ramen. — dodał na co miętowo-włosemu zaświeciły się oczy.

— Tak, lepiej już chodźmy. Im dłużej tu jesteśmy tym bardziej boli. — powiedział Taehyung przełykając gule w gardle. — Będziemy cię odwiedzać jak najczęściej Kook'ie. — szepnął ruszając pomału w stronę drzwi.

— Dokładnie. — dodał Yoongi odwracając młodszego w stronę drzwi i ruszyli za Taehyung'iem.

Gdyby tylko wiedzieli że był z nimi w tym samym pomieszczeniu i wszystko słyszał.

— Kocham was. — szepnął Jungkook a zaraz potem ruszył w stronę jasnego światła które towarzyszyło mu już długi czas. — Do zobaczenia za jakiś czas. — dodał przechodząc przez granicę i ostatecznie pożegnał się z ziemią.

~🥀~

Witam was, tym oto rozdziałem kończę tą książkę, wiem że pewnie nikt nie przeczyta tej notki ale od samego początku miałam w planach uśmiercić jednego z bohaterów i takim sposobem padło na Jungkook'a.

Jeśli rozdział wam się spodobał nie zapomnijcie zostawić gwiazdki lub komentarza ⭐

Pamiętam Cię Jungkook || VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz