Rozdział 4

195 15 4
                                    

  Celine Countierre dosunęła sobie krzesło, nikogo nie pytając o zdanie.

  - Jesteś całkiem niezła, mała wiedźmo - jęknął Damon, wstając z podłogi.

  Blondynka machnęła ręką, ponownie przewracając wampira.

  - Dziękuję - posłała mu szyderczy uśmiech. - Uczyłam się od najlepszych.

  Pierwotni spojrzeli na siebie, zaciekawieni doborem słów.

  Elijah podał dziewczynie kieliszek z winem, po czym odprawił z pokoju wszystkich śmiertelników. I gdy zostali sami, posłał Damonowi znaczące spojrzenie.

  - Czyli od kogo, panno Countierre? - spytał, poprawiając swoje rękawy.

  Celia zamilkła, zastanawiając się nad tym, czy powinna mu odpowiedzieć. Przez moment wsłuchiwała się w otoczenie, dostrzegając ukryte motywacje u jednego ze starszych braci. Uspokoiła swe bicie serca i rzuciła ochronny czar na swój umysł.

  - Od Rosany - rzekła, wprawiając Pierwszych w osłupienie. - To ona mnie tu przysłała, bo ponoć będziecie potrzebowali pomocy... Cała wasza rodzina.

  Klaus zaśmiał się cicho.

  - Co do rodziny... - zaczął. - Kto chce posłuchać historii miłosnej?

***

  Lily Rabel słuchała ze zdziwieniem swego rozmówcy.

  - Rosana wysłała wiedźmę? Kogo?

  - Celia Countierre, prywatny sabat Rossen - mężczyzna po drugiej stronie westchnął. - Siostra naszego starego przyjaciela, w dodatku uczennica Sevesta.

  - Chyba sobie żartujesz?!! - wampirzyca syknęła, oddalając się od Bonnie i jej matki, które nadal próbowały otworzyć trumnę. - Co miałby robić tu ktoś od SIN?

  - Widać mieliśmy rację co do ostatniej trumny... Uważaj na siebie, Lilian. Poradzić sobie z Klausem czy Elijah, a całą ich rodziną, to dwie różne sprawy. - Dźwięk zakończonego połączenia sprawił, że rudowłosa prawie cisnęła telefonem o ścianę.

  - Jakbyś musiał mi o tym przypominać, kretynie - parsknęła, próbując się uspokoić. - To ja jestem w Mystic Fall, nie ty... I to ja jestem osobą, na którą Sevest poluje od stuleci.

  Nagły krzyk dochodzący z pieczary zwrócił uwagę dziewczyny. Poszła zobaczyć, co się stało, lecz zaczęła się cofać, gdy zauważyła pozbawione przytomności czarownice.

  I otwarte wieko trumny.

  Nie zdążyła daleko uciec, kiedy na szyi poczuła kobiecą dłoń.

  - Spałam tysiąc lat... - żeński głos przeraził Lily do szpiku kości. - Czas zobaczyć me dzieci, nie sądzisz, kochanie?

  Ogarnęła ją ciemność.

  A Esther Mikaelson wyszła z jaskini, zostawiając w niej trzy ciała.

bloody trail | Pamiętniki wampirówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz