XI.

0 0 0
                                    


★Świąteczna Faza★

Tydzień minął spokojnie. Dzisiaj ozdabiamy dom!!
Mam tak co święta!!
Czuję słodki ,kruchy i cynamonowy zapach ciepłych pierniczków. Świeżej choinki, lekki dźwięk melodii świątecznej. Czułam święta.
Godzina dziesiąta. Razem z panią Haliną i panem Tymonem zaraz mieliśmy iść po choinkę na rynek handlowy.
AWW! Czułam się tak wspaniale!!
Chciałam skakać i krzyczeć z radości!
Tydzień do świąt!

Wybór był ciężki, choinek było bardzo dużo. Pachniało lasem! Były bardzo pachnące, najbardziej zielone. I takie dziwne w kolorze trochę niebieskim...
Te które intensywnie pachną wykluczamy - boli po nich głową.
Te niebieskie też... A więc zostaje nam tylko jeden wybór.

 A więc zostaje nam tylko jeden wybór

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oto nasza wybranka.
Jest piękna prawda?
Nie mamy czasu! Tydzień do świąt, choinka jeszcze nie gotowa! Gdzie są lampki! - Jesteśmy już w domu.

- Czy widział ktoś wtyczkę od lampek?!

- Gdzie są czerwone bombki!?

- Oddajcie cukier i lukier!

Panika. Stres. Zamieszanie. Chaos
Rozpoczęliśmy konkretne przygotowania. Eliza wydawała się nie panikować. Może ja też powinnam spróbować? Zatrzymałam się na środku pokoju. Spojrzałam na choinkę którą miałam stroić. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech.
Dobra - jestem gotowa.
Podniosłam opakowanie z łańcuchami w kolorach srebra ,złota i czerwieni.
- Dobra, od czego tu zacząć - powiedziałam dość głośno ,pewnie nikt nie słyszał. W domu panował chaos.
- Może ten złoty? - zaproponowała Eliza i pokazała na gruby łańcuch. Spojrzałam na łańcuch, potem na choinkę, i jeszcze raz na łańcuch.
- Tak ,to dobry pomysł. - zaakceptowałam propozycje i wyjęłam go kładąc karton na podłogę.
Przeszedłam do zawieszania. Zerknęłam na Martina i Emilię którzy próbowali rozplątać lampki choinkowe. Chyba coś im nie wychodzi.
- Zobacz ,jak się trudzą - powiedziałam do Elizy która ozdabiała ściany jakimiś łańcuchami, ozdobami i napisami.
- Ale niezdary, idę im pomóc - zaśmialiśmy się i Eliza pomagała przy lampkach. Nauczyciele zdobili kuchnię i jadalnię. Eliza stroiła ściany w salonie i na długim korytarzu wraz z Tomkiem. Aneta ozdabiała drzwi i przejścia. Eliza i Martin na zadanie mieli porozwieszać lampki na ścianach. Kamila i ja zdobiliśmy choinkę, a właśnie może powinnam z nią porozmawiać?
- Co tam słychać? - zapytałam Kamili i spojrzałam na nią, właśnie wyjmowała z torby pudełko z bombkami z wzorkami i rysunkami.
- A nawet w porządku, nie mogę doczekać się Wigilii - odpowiedziała i spojrzała na mnie. - Myślisz że wszystko będzie... - nastała cisza.
- Jakie? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Takie jak zawsze - rozejrzałam się po całym domu po tym jak powiedziała to zdanie.
- Nasza 'Akademia' co roku jest lepsza, rozwija się. - podsumowałam.
- Tak ale wiesz... Eliza... Nie wiem... - mówiła niepewnie.
- Eliza jest miła. Zawsze pomoże... doradzi... - nie wiedziałam jak zareagować na to co mówiła Kamila.
- No dobra ,trochę przesadzam. Ale... Ona jest inna... Potrafi uspokoić Martina... My nie umiemy... - zaśmialiśmy się.

wieczór. tego samego dnia.

Dom był już wystrojony. Wyglądał pięknie. Magia świąt - w całym domu.
Siedzieliśmy w Kinie czekając aż pani Joanna wróci ze sklepu z popcornem.
Zrobiliśmy sobie dziś maraton filmowy.
Położyliśmy materace ,poduszki, zrobiliśmy sobie gorącą czekoladę z piankami. A film był o świętach. Chyba wiadomo. W Święta tworzyłam swoją bezpieczną przestrzeń. To coś więcej niż prezenty.
Jutro czeka nas spotkanie z nieznanym panem. Tylko nauczyciele wiedzieli kim jest. Szczerze to pewnie znowu Święty Mikołaj - A tak naprawdę to sprzątacz. Czy my serio jesteśmy małymi dzieciakami?

★ Tajemnicze Spotkanie ★
(pov nieznajomy)

Dzisiaj spotkam się z dzieciakami z Domu z Misłowickiej*. Nie wiem jak zareagują. Pewnie będą mieli trochę pytań - jestem psychologiem, mogę im pomóc. Wiek dojrzewania nie jest łatwy. Tym bardziej dla chorych...
Te dzieciaki potrzebują dużo zrozumienia. Oby mi zaufali.
Wszedłem do budynku przez czarną metalową bramę. Jakieś klatki do kamienic. Nie ma szału. Czy ja muszę wszystko opisywać i oceniać?

- Dzień Dobry! - wspólnie przywitała mnie grupa dzieciaków, i nastolatków siedzących w salonie.
- Witajcie - odpowiedziałem i usiadłem na fotelu, chyba był przygotowany dla mnie. Dzieciaki nie wiedzieli kim jestem.
Wolę się nie ujawniać - po prostu z nimi pogadam.
- Przyszedłem do was by z wami porozmawiać, o wszystkim - powiedziałem i patrzałem na krzywe spojrzenia dzieciaków. Nie rozumieją.
- Kim jesteś! - krzyknęła jedenastoletna Emilia - zachowała się jak kompletne dziecko, bez kultury. Znałem ich bo konsultowałem się z panią Cherraflue kilka godzin przed wizytą. Może mają jakieś problemy, chcą się wygadać.
- Jestem tu by wam pomóc. Przechodzicie w życiu trudny czas - tłumaczyłem a oni słuchali ,chyba chcą tej pomocy.

(Zuzia pov)

Co? O czym on gada? Śmiechu warte!
- Pokażę wam jak radzić sobie ze stresem - gadał coś ale ja nie za bardzo byłam zainteresowana. Założyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Jestem zmęczona. Dzisiaj i tak na zajęciach WF przewróciłam się na rękę. Trochę boli.
Deszcz lekko padał, czy to... Niee ...
- Śnieg!!! - zawołałam wskakując na równe nogi ,wyrzucając słuchawki z uszu. Wszyscy podbiegliśmy do okna i zaczęliśmy skakać.
- Siadajcie... - powiedział 'PSYCHOLOG'.
Wszyscy o nim zapomnięliśmy. Jest śnieg! No i mamy perfekcyjną zimę. Zamiast gadać lepiej iść i strzelić komuś ze śnieżki!
Sypało bardzo mocno, a śnieg był dość wysoki. To dlatego ten dziad ma takie mokre buty i przyniósł błoto do domu.
- Co się tu dzieje? - zapytała pani Joanna wchodząc do pokoju ,wypisywała jakieś papiery. Na nosie miała okulary. Chyba jeszcze nie wiedziała.
- Pada Śnieg!

Akademia Dzieci Wspaniałych ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz