Siódmy punkt obserwacji

1.8K 181 446
                                    

⚛ Wróżbiarstwo 


Przez kolejne dni Draco udawał, że nic się nie stało. Że wcale nie przeprowadził cywilizowanej rozmowy z Potterem i wcale nie patrzył mu na usta, przez co ten uciekł.

Faktem było jednak to, że Draco naprawdę gapił się na usta gryfona, a ten uciekł. Przynajmniej tak to wyglądało.

Malfoy starał się unikać miejsc, w których mógłby znaleźć bruneta, a kiedy już musiał przebywać blisko niego, starał się na niego nie patrzeć. Udało mu się raz, a to dlatego, że Crabbe zasłaniał go swoją posturą.

Potter zdawał się nie dostrzegać spojrzeń Dracona, albo po prostu udawał, że ich nie widzi. Draco nie mógł nic poradzić na swój zwyczaj wgapiania się w gryfona, mimo że bardzo się starał tego nie robić.

Zbliżała się właśnie godzina, kiedy gryfoni i ślizgoni w czwartkowe popołudnia spotykali się na zajęciach z wróżbiarstwa. Były to z jednej strony zajęcia, na które blondyn wyczekiwał, a zarazem chciał mieć je już za sobą. A to z tego względu, że uczniowie byli posadzeni w półkolu, gdzie Draco miał doskonały widok na Pottera, który siedział naprzeciwko. I właśnie to było problemem, ponieważ jest to idealne miejsce do oglądania chłopaka, tyle że zielonooki również ma dobry widok na ślizgona.

Draco zajął już swoje miejsce i ze znudzeniem patrzył na wchodzących do sali uczniów.

Po paru minutach, gdy już wszyscy uczniowie znaleźli się w pomieszczeniu, Trelawney rozpoczęła swój wykład o magicznych kulach i tym, co można z nich wyczytać.

Draco starał się słuchać tego co mówi kobieta. Co prawda uważał, że nauczycielka wcale nie widzi przeszłości, ale wiedzę na temat wróżenia miała.

Malfoy nigdy by się do tego nie przyznał, nawet pod groźbą spalenia na stosie, ale interesował się wróżbiarstwem i lubił próbować odczytywać swoją przyszłość. Możliwe, że jego fascynacja tą dziedziną magii, wynikała z tego, iż jego praprababka posiadała niezwykle rozwinięte trzecie oko.

Matka blondyna nieraz opowiadała mu wspaniałe historie o jego przodkini i jej niesamowitym darze.

Po wyłożeniu studentom teorii profesorka kazała wpatrywać się im w magiczne kule, aby sprawdzić, co ich czeka.

Draco starał się wyróżnić jakiś kształt, zobaczyć coś, lecz szklany przyrząd wypełniony mgłą, nie pokazywał mu niczego konkretnego.

— Dobrze, powiedzcie mi, co udało wam się ustalić — powiedziała melodyjnie Trelawney. — Lavender, może zaczniesz?

— Tak więc wychodzi na to, że w najbliższym czasie będę z powodzeniem rozwijać swoje umiejętności, które pomogą mi w przyszłości.

— Bardzo dobrze, tylko pamiętaj, żeby się nie przemęczać, bo przyniesie to odwrotny skutek — skomentowała kobieta. — Panie Nott, teraz pan.

— Dostanę piątkę z eliksirów? — bardziej zapytał, niż odpowiedział.

— Uważaj na świerszcze.

— Jasne...

— Potter, twoja kolej.

Draco spojrzał na chłopaka, który wyglądał, jakby nie chciał tutaj być.

— A zatem hm... — Potter nachylił się w stronę swojej kuli ze zmarszczonym czołem. — Wygląda na to, że umrę.

Malfoy pamiętał, jak bardzo wszyscy zszokowani byli, gdy Trelawney po raz pierwszy przepowiedziała brunetowi śmierć, lecz kiedy zrobiła to za którymś razem, a chłopak nadal żył, nie robiło to już takiego wrażenia. Potter za każdym razem, gdy został zapytany, jak widzi swoją przyszłość, mówił, że zginie. Profesorkę to zadowalało, przynajmniej jak dotąd.

Dziesięć punktów obserwacji II DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz