三 Satoru Gojō / Geto Suguru

2.4K 66 19
                                    

Nie pamiętała zbyt wiele z tamtej nocy.
Prawdopodobnie trauma jaką przeszła wyparła z jej głowy pewne ważne  elementy.

Z drugiej strony żaden człowiek o zdrowych zmysłach, nie dałby rady psychicznie podejść do sprawy poraz kolejny.

Ale czy to prawda ? Czy to ona naprawdę go zabiła ?

Tego nie była pewna.

Lecz wszystkie dowody są przeciwko niej.
Nie miała jak się bronić przed sądem.
Nie miała nawet porządnego adwokata aby bronił jej osoby.

Chociaż z drugiej strony pewnie chciał aby dostała dożywocie.
Podobno samoobrona kończy się, wtedy kiedy zadźgasz kogoś dokładnie czterdzieści cztery razy.

Mimo iż, należało mu się wciąż to ty jesteś bardziej winna niż on.

To takie zabawne.

Prawo jest ponad prawem kiedy masz kupę kasy. Bez niego jesteś nikim i to jest najsmutniejsza prawda.

***

– Panno (imię). - powiedział melodyjnych głos zza drzwiami.

Nie ruszyła się nawet na milimetr, bała się.
Jego głos chodź przyjemny dla ucha bywał zdradziecki. Dlatego wolała nie ryzykować. Już nigdy nie popełnił tego samego błędu co ostatnim razem.

Na samo wspomnienie robi jej się nie dobrze. Zwierzęta lepiej były traktowane niż ona. Zmrużyła mocno oczy, modląc się do Boga aby to był tylko koszmar...

Usłyszała jedynie otwieranie jak i późniejsze zamykanie drzwi. On tutaj jest.
Czuła jak na samą myśl oblewały ją zimne poty. Naprawdę ale to naprawdę wolała być już gdzieś indziej, niż w tym pokoju.

Jego kroki były tak ciche że nim się spotrzegła poczuła jak nachyla się nad jej ciałem.

– Oh Panno (imię ) proszę nie udawać, wiem dokładnie że pani nie śpi, już od dobrej godziny. - mruknął rozbawiony.

– A leki trzeba brać, jeśli chcemy abyś wyzdrowiała kochaniutka... - mówiąc to położył, tym razem delikatnie dłoń na jej ramieniu. Aby następnie wbić swoje długie palce w jej delikatną skórę.

Próbowała nie krzyczeć ani nie płakać, przeżywała gorsze rzeczy niż to. Porównywując do poprzedniej wizyty ta była cudowna jak na razie.

Usłyszała jedynie w odpowiedzi głośnie niezadowolone cmoknięcie.

– Oh co ja się z tobą mam (nazwisko). -czuła jak materac, opada pod nadmiarem jego ciężaru.

Wciąż trzymała się twardo, nie ustawiała. Jeśli dobrze to rozegra może się nią znudzi.

– Nie dość że zabiłaś mojego najlepszego przyjaciela, to wciąż ty mała dziwko stawiasz opór.  - kontynuował spokojnym tonem.

Gdyby mogła, zmarszczyła by lekko brwi nie rozumiejąc jego słów.
Fakt od początku znęcał się nad nią psychicznie jak i fizycznie ale nigdy nie znała dokładnego źródła jego powodów. Prócz tylko jawnych domysłów, iż samiec alfa jakim był, chciał uchronić męską dumę jego stada.
Co za miła niespodzianka, jednak było inaczej.

Robił to w akcie zemsty za Geto.

***
Geto nie zawsze był taki, coś w nim po prostu pękło przez co później znienawidziła go całym sercem. 
Był naprawdę kochającym mężem. Nie miała żadnych zarzutów od czasu studiów do momentu ich jednej rozmowy. Miała ona miejsce jakoś tak pięć lat po ich ślubie.

Jujutsu Kaisen One shoty x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz