Rozdział 2

10 1 0
                                    

Julian wziął głęboki wdech i szeroko otworzył oczy. Rozejrzał się wokół siedział na cienkiej warstwie liści po środku ciemnego lasu. Wstał powoli i odrazu dostrzegł plamy krwi na swojej koszulce i krótkich spodenkach. Wspomnienia tego chłopaka mieszały się ze wspomnieniami Juliana. Spojrzał na swoje nadgarstki, dalej piekły go nie widzialne cięcia noża leżącego nieopodal. Rozejrzał się wokół ciemnego lasu, był sam a przynajmniej tak mu się wydawało.
Kolejne jego wcielenie było samobójcą. Myśli w jego głowie nie dawały mu spokoju. Przyszedł tutaj popełnić samobójstwo, a raczej Grzesiek chłopak do którego należało to ciało. Jednak nie czas było teraz na rozpamiętywanie dawnych ran. Julian wiedział że musi się dowiedzieć ile czasu minęło od jego powrotu i jak daleko jest od swojego domu. Wszedł na ścieżkę prowadząca przez las. Nie miał pojęcia gdzie go zaprowadzi szczególnie że była noc. Jego nowe ciało miało przy sobie telefon jednak rozładowany.
Przemierzał już długi czas leśną ścieżkę, gdy w oddali zobaczył palące się światło w chatce. Nadal był w lesie i trochę go to przeraziło że ktoś tu mieszka. Może to jakieś morderca, albo psychopata, który go tutaj uwięzi. Odgonił od siebie myśli i skierował się w stronę chatki.

*

-Dziewczyno ile można lać tą wodę! - krzyknął Piotr i uderzył w drzwi łazienki. W tym momencie woda się wyłączyła. Dziewczyna zdawała się go nie słyszeć. - Wyłaź- zdenerwował się Piotr.

-Dobra, luz - odparła dziewczyna.

Piotr tylko przewrócił oczami. Nie spodziewał się tego że jego daleka siostrzenica się do niego wprowadzi. Przeżywała śmierć brata, rozumiał to -Ale żeby odrazu wprowadzać się do mnie!? Nie mógł tego przecierpieć. Całe życie mieszka sam i nagle jego spokój zostaje zaburzony.

Dziewczyna wyszła z łazienki ubrana w długa bluzę i dżinsy.

-Może dłużej trzeba było tam siedzieć? - zapytał poirytowany

-Może - odburknęła Alicja
Jej wujek strasznie ją denerwował. Nie minęły dwa miesiące odkąd się tutaj znalazła i już miała dość. Nie chuala jednak wracać do swojego domu. Kułak tygodni temu odebrała telefon od dziewczyny jej brata, że kolejne jego ciało zakopała tam gdzie zwykle. Tylko tej informacji jej brakowało. Była zła na brata na siebie na każdego kogo znał jej brat i mógł być i mu pomóc. Nikogo zabrdzo nie interesowało życie rodzeństwa.

-Słyszałeś to? - zapytała Alicja kierując pytanjace spojrzenie na wujka. Jednak ten zdawał się wogóle o tym nie myśleć.

Tym razem coś za drzwiami wejściowymi głośniej zaszeleściło. Tym razem i Piotr spojrzał na drzwi. Nasłuchiwali jeszcze przez chwilę, a odgłosy nasiliły się.

-Co jest- mruknął pod nosem Piotr. Podszedł do drzwi i wyjrzał przez wizjer. Na schodach prowadzących do drzwi siedział jakieś stwór. Był tyłem jednak wyczuł, że ktoś mu się przygląda i obrócił łeb w stronę drzwi. Piotr zamarł na chwilę po czym po cichu ale szybko odszedł od drzwi. Wszedł do kuchni i popatrzył na Alicję.

-Co? - zapytała dziewczyna - Co tam jest?

-Nie wiem- odparł zdenerwowany Piotr. - Idź na górę - powiedział, jednak dziewczyna nie drgnęła - No idź! - prawie krzyknął co poskutkowało bo dziewczyna ruszyła na górę oglądając się za sobą nie pewnie.

Piotr zebrał się w sobie wziął woreczek z solą i kij od miotły. Liczył ze sobie poradzi.

Wyjrzał ponownie przez wyzjer, jednak stwora już nie było. Uchylił drzwi ale nie dostrzegał go nigdzie.

-Gdzie ulicha jesteś? - zapytał żniwiarz.

Wtedy jak na zawołanie paskudne stworzenie stanęło na wprost niego jakby wyrosło z ziemi.

-O cholera- powiedział, liczył po cichu ze jednak potwór się nie zjawi.

Bestia rzuciła się w jego kierunku. Piotr bez zastanowienia rzucił w jej kierunku garść soli. Stwór zaczął się rzucać na schodach, ścierając z pyska piekąca sól. Piotr wykorzystał jego nieuwagę i uderzył go kijem. Na chwilę zamroczyło potwora.
Żniwiarz szybko wrócił do domu i wziął z kuchni nóż. W tym czasie nawi pojawił się w drzwiach rozwścieczony.
Piotr wbij w jego szyję nóż, po czym chwycił za kolejny cielujac w miejsce gdzie powinno być serce.
Stwór zawył i wybiegł z domu i zaczął przewracać się w bólu. Piotr nie był pewny czy to dało radę powstrzymać bestię. Ale tak, po chwili przestała się poruszać. Jednak Piotr dla pewności wziął jeszcze jednak niż i wbił go w głowe nawigo.
Czyżby to był beskost? Nie on tak nie wyglądał, zresztą te marne rany nic by mu nie wyrządziły. Co to było w takim razie? - zadał sobie pytania w myślach. Może upiór? Nie, one są bardziej dożarte.
Wrócił do domu w salonie czekała na niego Alicja.

-Zabiłeś go? - zapytała. Jej wujek tylko skinął głową.

-Ale nie mam pojęcia co to było- odezwał się po chwili.

Dziewczyna ruszyła w kierunku drzwi chcąc obejrzeć stwora. Jednak wujek ją zatrzymał.

-Nie mam pewności czy nie żyje na pewno-westchnął- Łatwo dał się pokonać, to trochę podejrzane. - dodał

-Tylko zobaczę- chciał wyrwać się z uścisku Piotra.

-Nie idź tam- powiedział ostrzej jej wujek.

Jednak dziewczyna go zignorowała. Otworzyła dzwi i rozejrzała się wokół, niczego nie widziała ani ciała besti ani rozłożonego mięsa.

-Nic tam nie ma - powiedziała wracając do wujka.

Tak jak Piotr myślał, nie zabił nawigo. To znaczy że jego spokój został zamącony. Dawno nie musiał walczyć z nawimi. Właściwie problemy pojawiły się kiedy Alicja się tu sprowadziła. Nie miał zamiaru jej tego jednak mówić.

Nagle na piętrze jego domu, rozległ się huk wybijania okna. Nawi wrócił.

-Co teraz?- zapytała cicho jego siostrznica.

-Idź podaj mi siekiere i łopatę jest gdzieś przed domem.- powiedział
Nie chciał by dziewczynie się coś stało z zagrodzenie było aktualnie w domu. Łudził się, że była chwilowo bezpieczna

*

Julian zapukał do drzwi, nikt się jednak nie odezwał, więc uchylił drzwi i poczuł okropną woń krwi i mięsa. Zamarł gdy zobaczył zakrwawione ciało starszego Pana na podłodze.

-Bestost - mruknął zdenerwowany chłopak.

Wiedział, że nie ma jak go pokonać. Ostranio przecież jak próbował to zginął mimo, że uważał się za przygotowanego. Wycofał się musiał uciekać. Jego ciało spięło się i kazało mu uciekać. Tak też po chwili zrobił wybiegł z domku w stronę lasu. Nie wiedział gdzie czeka na niego większe niebezpiecznstwo. Znalazł ogromne drzewo pod którym usiadł zdyszany. Jego ciało było słabe i brak mu było dobrej kondycji.

-Popracuje nad nim- powiedział do siebie- O ile przeżyje.

10.12 Okej, drugi rozdział za nami. Mogę prosić o jakieś uwagi? Następny nie długo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 10, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pełnia -Nowe żniwa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz