Rozdział 2.2

173 18 6
                                    

Jimin nigdy nie opowiedział Yoongiemu o tym, jak pomylił pokoje i przerwał wyuzdaną schadzkę jakimś dwóm facetom. W sumie nie opowiedział o tym nikomu. To, co przez krótką chwilę wydawało mu się zabawną historyjką, wywołało w nim prawdziwą karuzelę uczuć.

Pierwszy był strach. A co jeżeli to był Yoongi? Co jeżeli działa mu się krzywda?

Logika podpowiadała, że to nieracjonalne. Raper do niego oddzwonił, rozmawiał z nim normalnie. Nie brzmiał, jakby przed chwilą doznał przemocy i gwałtu.

Z drugiej strony, Yoongi miał swoją dumę. Wiele razy zatajał prawdę, tylko po to "żeby się o niego nie martwili" albo "żeby nikomu nie robić kłopotu". Jednocześnie nie był dobrym aktorem. Nawet jeżeli nie chciał mówić, było po nim widać, że jest zestresowany lub zmartwiony. Jimin postanowił więc go obserwować.

Wyniki obserwacji były jasne. Yoongi był w szampańskim nastroju. Żartował, śmiał się, pokazując swoje małe ząbki i jadł z apetytem. Dobry humor utrzymywał się przez cały wyjazd. Spędzili 3 dni na Jeju, w czasie których Yoongi wydawał się być najlepszą wersją samego siebie.

Następnie w Jiminie włączyła się empatia. Raper musiał umierać z zażenowania. W końcu to, na czym go nakryto było obsceniczne. Ewidentnie nie chciał rozmawiać. Jimin powiedział mu, że pomylił pokoje, zaczął temat. Yoongi w odpowiedzi przerwał mu w pół zdania i nigdy do tego nie wrócił. Wokalista zachowałby się nietaktownie, gdyby o to spytał, na siłę starając się zmusić Yoongiego do mówienia. Skoro raper udawał, że nic się nie stało, Jimin też miał zamiar udawać.

To, że Yoongi był gejem nie było żadną tajemnicą. Gdy Jimin dołączył do zespołu, przez krótką chwilę obwąchiwali się, wyraźnie zainteresowani możliwościami, które dawała obecność osoby tej samej orientacji. Jednak nigdy do niczego nie doszło. Mieli zbyt różne temperamenty, zbyt różne spojrzenie na życie. Seksualne napięcie między nimi wygasło tak szybko jak się pojawiło. Czasem zdarzało im się za to walczyć o potencjalnych partnerów. Ich sława mocno ograniczała im możliwość sercowych podbojów. Oficjalnie nie obowiązywał ich zakaz randkowania, ale przez lata menadżerowie i Bang PD-nim truli im o rozsądku i straszliwych konsekwencjach. Gdy pojawiał się więc ktoś interesujący i zaufany (na przykład nowy trainee lub pracownik), poza pożądliwymi spojrzeniami w jego stronę, Jimin i Yoongi często uważnie oglądali się też na siebie. Cóż, nie chwaląc się, to Jimin zwykle wygrywał.

Yoongi był dla niego rywalem, ale był też jego hyungiem. Jimin szaleńczo trzymał kciuki, gdy Seokjin próbował go zeswatać ze swoim kuzynem. Cieszył się, widząc maślane spojrzenia, które Yoongi wymieniał z jednym z ich ochroniarzy. Miał zamiar mu kibicować nieważne z kim chciał się związać i co z nim robić w łóżku.

Kolejna przyszła ciekawość, podszyta zazdrością. Jak Yoongi to zrobił? Gdzie poznał tego faceta? Cholernie dobrze zbudowanego, przystojnego faceta. Jimin mógł widzieć go przez chwilę, ale to wystarczyło, żeby docenił tak apetyczny kawałek mięska. Jakim cudem Yoongi spotykał się z nim na służbowym wyjeździe, w hotelu za który płaciła firma? Jak raper organizował sobie miłosne schadzki po nosem menadżerów i ochroniarzy? Jimin dałby się pokroić, żeby się dowiedzieć.

Na sam koniec powróciło zwątpienie. Może jednak to nie był Yoongi? Nie widział w końcu twarzy osoby na łóżku. Czy naprawdę poznałaby Yoongiego po samym nogach? Może na prawdę pomylił pokoje i teraz dorabiał sobie do tego ideę.

Musiał jednak przyznać jedno - myśl o raperze, przywiązanym do łóżka, bezbronnym i potulnym, go nakręcała. W głębi duszy, chciał, żeby to był Yoongi.


Jimin zrobił się bardzo wyczulony na Yoongiego. Miał go na oku . Właściwie uczciwie byłoby powiedzieć, że po prostu go śledził.

Nasłuchując cieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz