II

277 13 65
                                    

*pov narrator*

Mieliście skierować się do swoich przyszłych pokoi.
Ciężko było ci iść gdyż cała się trzęsłaś

Stawianie kroków z każdym następnym stawało się coraz trudniejsze.

Kiedy miałaś już wejść do swojego poczułaś, że słabniesz. Twoja ręka powoli osuwała się z klamki, a nogi uginały. Bezwładnie zsunęłaś się na podłogę nie wiedząc co dalej się wydarzy. W końcu była to gra na śmierć i życie, nigdy nie wiadomo czy ktoś przez desperację i strach nie postanowi cię zabić. Skoro i tak wcześniej zemdlałaś sprawca może powiedzieć że umarłaś sama.

Jedyną osobą która widziała twój "upadek" był Shuichi. Bezzwłocznie podbiegł do ciebie i zaczął cię ocucać.
Nie za bardzo to coś dawało więc wniósł cię do pokoju który wcześniej otworzyłaś. Położył cię delikatnie na łóżku, a sam usiadł obok i przyglądał się twojej spokojnej w tamtym momencie twarzy.

Chwilę później obudziłaś się

- Gdzie ja jestem?! - krzyknęłaś.

- Spokojnie to tylko twój pokój.
Zemdlałaś przed drzwiami, nikogo nie było w pobliżu i postanowiłem pomóc - wyjaśnił chłopak.

- Jejku przepraszam, że krzyknęłam nawet nie ogarnęłam, że tu jesteś. Dzięki Bogu trafiłam na ciebie, gdyby był to ktoś inny nikt nie wie jakby się to skończyło...

- Tak masz szczęście - przytknął. Po czym zdając sobie sprawę w jakiej jest sytuacji lekko się zarumienił.

- W sumie skoro i tak jesteśmy skazani na swoją obecność to może poznamy się bliżej? - zapytałaś.

- Czemu nie, zawsze warto jest mieć kogoś komu się ufa. W zasadzie nie mam nikogo bliskiego, z którym mogę szczerze porozmawiać lub się wyżalić. I Jestem super licealnym detektywem.

- Oh niesamowity talent, ja jestem tylko super licealną szczęściarą.

-Szczerze to zazdroszczę... Mam nadzieje że szczęście i mi kiedyś się dopisze.

-Myślę, że na pewno się to wydarzy. pamiętaj wierze w ciebie i w twoje szczęście.

- Naprawdę?

Tylko przytaknęłaś, uśmiechając się do saihary.

Pogadaliście jeszcze trochę ale niestety chłopak już musiał iść. Jednak umówiliście się za godzinę aby wspólnie pozwiedzać trochę szkoły i zapoznać się z resztą uczniów.

*Godzinę później*

- Hej.

- Hej- odpowiedział nieśmiało, zestresowany chłopak.

- Ejj nie stresuj się, jestem zwyczajną osobą.

-Taaa... Z łatwością ci to mówić! Dobra chodźmy pozwiedzać szkołę.

- No to chodźmy - odpowiedziałaś lekko śmiejąc się z zachowania nastolatka

Dowiedzieliście się, że inni uczniowie mają niesamowite talenty i są cudownymi osobami.
Jednak najbardziej zaintrygował cię Rantaro Amami. Jego charakter i ta nutka tajemniczości strasznie cię zaciekawiły. Postanowiłaś go bliżej poznać co spowodowało, że trochę zapomniałaś o Shuichim i o waszym spotkaniu po kolacji. Po posiłku udałaś się do pokoju. kompletnie nie pamiętając, że twój przyjaciel czeka na ciebie przed wyjściem na zewnątrz.

Czytałaś książkę kiedy ktoś nagle zapukał do twojego pokoju. Wstałaś i otworzyłaś drzwi za którymi ujrzałaś Rantaro.

- Hej, [T.I] szedłem właśnie do ciebie i mijałem się z Shuichim, miał dość smutną minę i...

- Boże, dlaczego jestem taką idiotką - przerwałaś chłopakowi.
Totalnie zapomniałam, że się z nim umówiłam na spotkanie. Wybacz Amami-kun ale muszę go znaleźć i przeprosić, wiesz może w którą poszedł stronę?

- Kierował się w stronę swojego pokoju.

- Jejku, dziękuję ci i przepraszam, że tak wyszło - krzyknęłaś w biegu do chłopaka.

- Obyś tylko nie zepsuła swojej przyjaźni z tym detektywem - szepnął do siebie

Około minutę później znajdywałaś się przed drzwiami Saihary. Drżącą ręką nacisnęłaś klamkę i po chwili znalazłaś się w pokoju. Zobaczyłaś chłopaka siedzącego tyłem do ciebie na łóżku
i usłyszałaś ciche "dlaczego tak zawsze musi być?".

Najwyraźniej Shuichi nie zauważył twojej obecności bo kiedy położyłaś rękę na jego ramieniu ten lekko się wzdrygnął i odwrócił twarz w twoją stronę.

- Ah to ty [T.I]...

- Shuichi, tak strasznie cię przepraszam, nawet sobie nie wyobrażasz jak mi teraz głupio i przykro. Nie wiem jak mogłam o tobie zapomnieć. Ty mnie uratowałeś a ja cię wystawiłam, jestem... okropna, przepraszam - do twoich oczu mimowolnie zaczęły napływać łzy

- [T.I]-chan chociaż znam cię jeden dzień... nie wyobrażam sobie co by było gdybyś zniknęła, nigdy nie miałem tak wspaniałej przyjaciółki. Najważniejsze, że potrafisz przyznać się do błędu. Przestań płakać, nic się nie stało - Shuichi zaśmiał się cicho i delikatnie cię przytulił.

Lekko się zarumieniłaś ale oddałaś uścisk. Resztę wieczoru spędziliście rozmawiając o wszystkim i o niczym dopóki nie nastała cisza nocna i musiałaś udać się do swojego pokoju







Hej! To drugi rozdział tego opowiadania, mam nadzieję, że się spodobał. Jest w nim już trochę więcej Shuichiego i jest też trochę dłuższy (około 680 słów bez tej dopiski). Pojawił się także Rantaro a to dlatego, że strasznie kocham jego postać i nie wyobrażam sobie aby go w tej książce pominąć, możecie też spodziewać się trochę Kokichiego w następnych rozdziałach. Przepraszam też za jakiekolwiek błędy jeżeli się pojawiają.

~Mirai











Shuichi Saihara x Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz