6. I think it's strange

110 9 4
                                    

Willa Swift właściwie wyglądała tak jak zwykle. W południe przez ogromne okna wpadały strumienie pomarańczowego światła, które sprawiały, że miejsce to prezentowało się bardzo przytulnie. Salon i kuchnię otulał słodki zapach ciastek czekoladowych, które jakiś czas temu zostały wyjęte z piekarnika przez panią domu. Wydawało się, że jest tu bardzo spokojnie, bo zamiast tłumu ludzi, jak często bywało tu o tej porze, na kanapie spoczywały tylko dwie osoby w towarzystwie dwójki pięknych kotek. Taylor pogłaskała Meredith ostatni raz, po czym zaczęła stroić gitarę, podczas gdy jej przyjaciel delektował się upieczonymi przez blondynkę ciastkami. To popołudnie należało do jednego z przyjemniejszych, jakie spotkały pannę Swift ostatnimi czasy. Naprawdę doceniała towarzystwo człowieka, który był tak zajęty ostatnimi czasy, że nie zdołał odpowiadać na wszystkie smsy, ale nie miała mu tego za złe. Rozumiała, że Sheeran musi wykorzystać swoje pięć minut i zabłysnąć na scenie najjaśniej, jak potrafi. Trasa koncertowa stanowiła również wyzwanie, które Swift znała doskonale. Zdawała sobie sprawę z tego, ile czasu pochłania.

— To zagrasz mi tę nową piosenkę? — zapytał zniecierpliwiony już rudowłosy, który chwilę wcześniej wysłuchał całą historię dotyczącą jej ostatniego kryzysu twórczego.

— Jasne, ale chciałabym twojej szczerej opinii. Sama nie wiem, co o niej sądzę... — westchnęła, niepewnie spoglądając w jasne oczy piosenkarza.

— Taką dostaniesz, gwarantuję ci — uspokoił dziewczynę. — Właściwie to kiedy ją napisałaś? Na tej imprezie, o której opowiadałaś przed chwilą?

— Tak. Po prostu w pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien wers, więc poprosiłam Emmę o klucze do pokoju z fortepianem. Był otwarty, więc tam poszłam i spotkałam pewnego dalszego znajomego. Joe Alwyn, taki początkujący aktor, kojarzysz?

— Nazwisko brzmi dość znajomo. To ten wysoki blondyn, który był na twoim urodzinach i upił się z Seleną? — spytał z rozbawieniem.

— Tak! Dokładnie ten — odpowiedziała, po czym uśmiechnęła się delikatnie. — Na pewno nie spodziewałeś się, że ma talent muzyczny, co?

— Więc to on ci pomógł przy tej piosence? Jestem jej ciekaw jeszcze bardziej! — rzekł podekscytowany Ed.

— Ale bądź szczery! — poprosiła ostatni raz, po czym już zdecydowała się zagrać piosenkę.

Szarpała kolejne struny gitary z nadzieją, że uda jej się odzwierciedlić dokładnie takie brzmienie piosenki, jakie miała w głowie i doskonale zsynchronizować swój głos z melodią. Miała mieszane uczucia co do tego utworu i bała się, że to tylko kolejna piosenka, której tekst spali następnej nocy w kominku, bo okaże się do kitu.

Po odsłuchaniu występu panny Swift, Sheeran uśmiechnął się i zaczął bić jej brawa. Oczywiście, robił to z dwóch powodów — był przyjacielem wspierającym jej talent, a także nowy utwór blondynki przypadł mu do gustu. Wydawał się mu dość ciekawy pod względem lirycznym, bo tematyka z lekka odbiegała od typowej sfery, jaką opisywała Taylor. Również brzmienie, niby popowe, wydawało mu się czymś zwiastującym nową erę, kompletnie odmienną od tej, jaką Swift zakończyła jakiś czas temu.

— Słyszę potencjał tej piosenki. Wydaje mi się jakaś inna... Ten aktor dużo napisał za ciebie? — spytał tuż po zakończeniu prezentowania nowego utworu Ed.

— Właściwie to tylko kilka pierwszych linijek należy do niego, ale wydaje mi się, że bez niego nie byłoby tak łatwo mi to wszystko ubrać w słowa...

— A chcesz podpisać go jako współtwórcę? — Sheeran swoje pytanie skierował w jej stronę tylko i wyłącznie z czystej ciekawości.

— Właściwie to się nad tym nie zastanawiałam. Mówił, że wystarczy mu odsłuchanie jej przedpremierowo.

Miss Americana || Taylor Swift & Joe AlwynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz