Rozdział 1

1.3K 46 16
                                    


Usłyszałam krzyk

Zerwałam się z łóżka i pobiegłam w stronę odgłosów kiedy wyszłam na korytarz wiedziałam kto krzyczał.. To była moja mama znowu pokłóciła się z ojcem, znowu była bita. Jednak nie mogłam nic zrobić.. Byłam bezsilna bo niby co miałam zrobić?! Zawsze jak stawiałam się ojcu sama byłam brutalnie bita i mojej matce dostawało sie bardziej. Wróciłam ciemnym korytarzem na którym była kanapa a nad nią półka z kilkoma kwiatami. Doszłam do pokoju spojrzałam na godzinę 8.03. Wzięłam moja białą koronkową bieliznę i poszłam pod prysznic. Zdjęłam piżamęi bieliznę którą miałam na sobie po czym spojrzałam w lustro wiszące na ścianie. " kurwa" powiedziałam na moich łydkach i udach były siniaki, na moich plecach parę zadrapań a na brzuchu kilka blizn. Weszłam pod prysznic puściłam wodę i oparłam sie o ścianę kabiny miałam ochotę sie popłakać ale nie nie mogłam muszę być silna, nie moge pokazywać emocji tego uczył mnie ojciec.

Właśnie mój ojciec Blake ten skurwysyn który znęcał sie nademną i nad mamą psychicznie jak i fizycznie już tyle lat, nienawidzę go całym moim sercem. Jest wysportowany i miał krótkie brązowe włosy, czystej krwi wywodzącej się z rodów Johnson'ów jest  ceniony w świecie czarodziejów. Moja matka Emilly, czysta krew, drobna kobieta z pięknymi kobiecymi kształtami ma piękne blond włosy i zielone oczy. Nie pracowała bo nie miała takiej potrzeby, domem też sie nie zajmowała od tego mamy skrzaty na co dzień robiła wszystko to co ojciec jej kazał

Wykąpałam się, założyłam bieliznę, zważyłam się( za dużo) i owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Ubrałam czarne dżinsy i białą dużą koszule, jeden bok wsadziłam do spodni, umalowałam się tak samo jak zawsze tylko dodałam czerwoną szminke która podkreślała moje usta, pofalowałam włosy, spiełam je w wysokiego kucyka, kilka pasemek z niego wyciągnęłam aby spadały na moją twarz. Schowałam kilka rzeczy do kufra i zeszłam na dół do jadalni  który był pięknie urządzony duży biały stół i duże obite szarym materiałem krzesła kiedy weszłam czekami na mnie moi rodzice. W ciszy zjedliśmy posiłek (mój składał się ze szklanki soku pomarańczowego a tak właściwie 3 jego łyków) po czym teleportowaliśmy się na peron. Pożegnałam sie z rodzicami nie chciałam sama zostawiać mamy ale nie miałam wyboru musiałam jechać. Znalazłam pusty przedział, zamknęłam drzwi, usiadłam, wpatrzywałam się w krajobraz, chciałam chwili spokoju...

Po chwili usłyszałam otwierające sie drzwi stał w nich Draco tak ten Draco Malfoy. "super tylko tego mi brakowało" pomyślałam
-"wolne?" powiedział wskazując na miejsce obok mnie
-"zajęte" - warknełam
-"już tak" - po czym usiadł
-"czego chcesz Draco?! "
-"czemu jesteś dla mnie taka niemiła?"
-"przez 5 lat siebie nienawidziliśmy. Po co przyszedłeś Malfoy?!" co on sobie kurwa myśli, czego on odemnie chce przez 5 lat obrażaliśmy się na każdym kroku, nigdy nie da żyliśmy do siebie sympatii, ale musze przyznać wyprzystojniał przez te wakacje, kości policzkowe były bardziej widoczne i podkreślające jego urode. Włosy delikatnie opadały mu na twarz. Był ubrany w czarny garnitur musze przyznać że seksownie w nim wyglądał. Czekaj zaraz co?! Nie myśl tak o nim Anastazja to twój wróg numer 1 nie możesz tak po prostu zacząć ci sie podobać tylko dlatego że trochę wyprzystojniał
-"spokojnie chciałem tylko porozmawiać" odpowiedział ze swoim uśmieszkiem na twarzy a jego szare oczy patrzyły na mnie
-" o czym?" spytałam łagodniejszym tonem
-" co robiłaś przez te wakacje?"
-" serio kurwa??! serio?! Co ci do cholery chodzi?!!" byłam wściekła czy on myśli że po tych wszystkich wyzwiskach po tych 5 latach tak sobie może do mnie przychodzić i sie pytać co robiłam w wakacje? Wiedziałam że czegoś chce nie przychodził by tu bezinteresownie, na tyle go znam. Wtedy do przedziału wszedł Blase, może i całe szczęście bo jeszcze chwila i nie wiem co bym mu zrobiła
-" jesteś potrzebny" - powiedział chłopak po czym lekko uśmiechnął sie do mnie wtedy Draco wstał, obrócił sie do mnie i powiedział
-" dokończymy tą rozmowę kochanie" pościł do mnie oczko i uśmiechnął sie tym swoim uśmieszkiem zanim zdążyłam coś powiedzieć zamknął drzwi od przedziału i sobie poszedł. Co to do jasnej cholery ma znaczyć? Kochanie? Kochanie kurwa?

Resztę drogi siedziałam sama i rozmyślałam o co chodzi temu zakochanemu w sobie arystokracie.

Na powitalnej uczcie usiadłam przy moim stole i przywitałam sie z resztą ślizgonów. Moja przyjaciółka Emilly wyjechała do Europy i wróci za kilka dni więc nie rozmawiałam z nikim nie chciałam nawiązywać z nikim bliższej relacji przez moje wspomnienia z ojcem ale Emilly była inna, zaufałam jej i otworzyłam się przed nią, przyjaźnimy sie od początku szkoły i tylko ona jedna wie co sie dzieje u mnie w domu tylko jej ufam, tęsknię za nią, tak bardzo za nią tęsknię

Po uczcie udałam sie do mojego dormitorium które było przytulne urządzone w zielonych i czarnych barwach, dzieliłam je Emilly, tak tylko z Emilly taki zbieg okoliczności. Rozpakowałam sie jednym machnięciem różdżki i położyłam sie na łóżku, zmęczona podróżą odrazu zasnęłam

Obudziła mnie czarna sowa która wleciała przez okno, miała liścik na nodze więc odrazu go odczepiłam i przeczytałam jego treść

Spotkajmy się na błoniach o 22.30
                                                              D. M



Hej, mam nadzieję że ff wam sie spodoba odrazu mówię że nie będzie tutaj voldemorta oraz bitwy o hogwart bo już to sie zrobiło dla mnie nudne po tylu przeczytanych ff. Rozdziały będę dodawać jak najszybciej sie da ale mam też szkole i treningi. Za błędy przepraszam i piszcie co o tym myślicie

obliviate [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz