Nie spodziewałam się tego pytania akurat od niego i akurat teraz.
Co ja mam mu powiedzieć. Przecież nie zacznę opowiadać mu o moim życiu prywatnym, to w końcu mój szef.
A i tak moje życie nie jest ciekawe, tylko.... Dziwne.
- nie sądzę żeby to był dobry pomysł - odwróciłam od niego wzrok, który spoczął na widoku za oknem.
- ja również mogę coś o sobie powiedzieć jeśli ci to pomoże się przełamać. Chyba że to nie o to chodzi - napiłam się szybko mojej herbaty, nadal na niego nie spoglądając, a on wręcz przeciwnie, wpatrywał się we mnie bardzo intensywnie i nie miał zamiaru patrzeć na cokolwiek innego.
- em... Nie wiem co mogę powiedzieć - oznajmiłam, obserwując go kątem oka. Widziałam jak na jego twarzy błądził uśmiech.
- na przykład, dlaczego tu się przeprowadziłaś, jaki jest twój ulubiony kolor? - dawał propozycje.
Zastanowiłam się chwilę co mogę mu powiedzieć o sobie. Chociaż i tak uważam to za mega dziwne że szef pyta pracownika o sprawy prywatne, właśnie typu rodzina, przyjaciele i zamieszkanie.
Westchnęłam ciężko i zaczęłam - przyjechałam tu z moją najlepszą przyjaciółką Maią i mieszkamy tu już z tydzień może trochę więcej. Jestem jedynczką, nie miałam za ciekawego dzieciństwa. Zanim wyjechałam z mojego rodzinnego miasta miałam chłopaka Justina, kocham dzieci i zwierzęta całym sercem. - uśmiechnęłam się delikatnie do mojego rozmówcy, który najwyraźniej analizował wszystko co powiedziałam.
- a dlaczego już nie jesteś z tym Justinem? - zapytał. Okej, tego pytania również się nie spodziewałam. Po mojej minie Ethan dodał - jeśli oczywiście chcesz o tym mówić. -
Nie wiem czy chcę, Ethanowy mówić od razu o takich sprawach, które zostawiły duży ślad na mojej psychice. W końcu to po części wina mojego byłego że straciłam dziecko, a teraz do mnie jeszcze wypisuje. Mimo że uważam to za dziwne, żeby mówić mojemu szefowi o tym to, łatwej zaufać osobie której się nie zna, nie?
- to trudny temat - zaczęłam biorąc głęboki wdech, a potem wydech - byłam z nim dość długo i byłam szczęśliwa, przynajmniej tak mi się wydawało - spojrzałam na niebieskookiego, który słuchał mnie z poważną miną - pewnego dnia, gdy któryś raz z rzędu czułam się niedobrze, zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny, wtedy z nim rozmawiałam i ogłosiłam mu tą nowinę, a on tak po prostu ze mną zerwał, usprawiedliwiając się tym że nie jest gotowy na dziecko. - w moich kącikach pojawiły się łzy. Szatyn chyba nie myśląc położył swoją dużą, szorstką dłoń na mojej malutkiej.
- nie był facetem skoro cię tak zostawił i nie wziął odpowiedzialności za dziecko - spojrzał na mnie twardym wzrokiem, jagby chciał zabić mojego byłego. - jeśli mogę spytać to... Co się stało z dzieckiem, nie wyglądasz jakbyś była w ciąży, a małego szkraba nie widać ani nie słychać - uśmiecha się do mnie przyjaźnie, a jego kciuk muska delikatnie moją skórę, co o dziwno mi nie przeszkadza.
- em... Poroniłam - powiedziałam cicho, spuszczając wzrok na podłogę. Ethan nie powiedział nic, tylko pokiwał głową - dosyć tych smutków, może teraz ty coś o sobie opowiesz? - zaproponowałam, mając nadzieję że się zgodzi, bo na prawdę nie chcę już o tym rozmawiać.
- no cóż, miałem kilka dziewczyn i jedną prawie narzeczoną, ale w dzień, gdy to chciałem zrobić dowiedziałem się że mnie zdradziła... Kilka razy, a reszta dziewczyn to była po prostu pomyłka, a miłość wygasała po miesiącu. Odziedziczyłem firmę po ojcu i od tego czasu rozwinęła się, aż do jednej z dziesięciu najlepszych firm w Nowym Jorku, mam młodszą siostrę i starszego o trzy lata brata, wszyscy mają już rodziny, tylko nie ja. - zaśmiał się cicho. - najwidoczniej nie mam szczęścia do miłości. Moim ulubionym kolorem jest niebieski i mam psa, czarny labrador dosyć sporych rozmiarów. - skończył, patrząc na mnie uważnie, a ja tylko słuchałam go w skupieniu i co jakiś czas popijałam herbatę.
- no cóż... Oboje nie mamy szczęścia w miłości - stwierdziłam. Zabrałam swoją dłoń, z jego uścisku, biorąc puste kubki herbaty i zanosząc je do kuchni.
Spojrzałam na swój telefon i miałam dwie nieprzeczytane wiadomości. Jedna od Maii, a druga od... Justina.
Maicia: nie czekaj na mnie, jestem u Patricka i nie wrócę na noc
Ja: okej, miłego wieczoru wam życzę ;)
Pomimo że nie chciałam patrzeć na tą drugą wiadomość, musiałam, musiałam wiedzieć czy to kolejna groźba czy jak.
Justin: oj słoneczko, pożałujesz tego że odtrąciłaś mnie dla niego.
Do tego był załącznik do zdjęcia gdzie siedzimy razem w kuchni, gdy robiłam herbaty i rozmawialiśmy.
Czyli mnie obserwuje, jest gdzieś tu. Nie powiem nic Ethanowy, nie wiem jak zareaguje, a w dodatku nie ma praktycznie dowodów, żeby iść na policje. Pogruszki i jedno prawie nie wyraźne zdjęcie nic nie znaczy. Będę musiała poczekać.
Justin: a i nie radzę robić ci nic głupiego, typu iść na policję lub mówić o tym komukolwiek, bo pożałujesz suko.
Dobra teraz to faktycznie się boje. On czyta mi w myślach czy jak? Bo że jest upośledzony to już wiem.
Otrząsnełam się szybko, bo przecież mam gościa.
Weszłam do salonu gdzie czekał na mnie szatyn z uśmiechem na ustach, również się uśmiechnęłam siadając koło chłopaka.
- może obejrzymy jakiś film? Moja przyjaciółka dziś nie przychodzi, tylko zostaję u swojego przyjaciela.
- pewnie - włączyłam telewizor, gdzie leciał jakiś teleturniej, ale nie to chciałam.
Od razu odpaliłem netflixa i wyszukałam, film którego dawno nie oglądałam. „Maleficent ” to film, dwuczęściowy przy którym zawsze się emocjonuje razem z Mają, gdy tylko go oglądamy.
- serio? - zapytał, gdy zobaczył co wybrałam.
- tak, coś nie pasuje - zapytałam z lekkim rozbawieniem
- nie no coś ty, wszystko cacy. - odpowiedział a po chwili, zatopiliśmy się w fabule filmu.
CZYTASZ
mój przyszły szef ( mąż)
Romancegdy dwudziesto dwu letnia Ines zostaje wyrzucona przez własną matkę na bruk, gdy jest w niechcianej ciąży, bez pracy i pieniędzy. przez ten incydent Ines poroniła, zapadła w żałobę ale dlatego że nie miała ani grosza przy sobie postanawia poszukać s...