Tails czuł się okropnie. Jeszcze nigdy nie był tak smutny. Kiedy na miejsce przybyły oddziały GUN, lisek poleciał na plażę, gdzie odpoczywał Sonic. Uznał, że u niego będzie szukać pocieszenia. Kiedy przybył na Szmaragdowe Wybrzeże, jego przyjaciel już chodził, ale chwiejnym krokiem.
- Tails! Stary, dałeś radę - powiedział radośnie Sonic. Jednak lis spuścił głowę i zasmucony podszedł wolnym krokiem w stronę jeża - Tails, co się stało? - zapytał zaniepokojony.
Lisek wyjął ze swojego plecaka limitery Shadowa i pokazał je Sonicowi.
- Sonic... on się za nas wszystkich poświęcił... gdyby nie on byłoby po nas... umarł mi na rękach... - mówił drżącym głosem ze łzami w oczach lis.
Sonic przytulił do siebie Tailsa. Lisek już nie mógł wytrzymać i zaczął płakać.
- Nic nie mogłem zrobić! - powiedział cicho lis.
Sonic go jeszcze mocniej przytulił.
- Spokojnie braciszku. To nie twoja wina - wyszeptał jeż do ucha Tailsa.
- Sonic... dzięki, że jesteś - powiedział lisek. Poczuł się on trochę lepiej
***
Po bohaterskiej śmierci Shadowa w Zjednoczonej Federacji rozgorzał spór gdzie go pochować. Komandor - naczelnik GUN-u - zażądał uroczystego pogrzebu z udziałem prezydenta Zjednoczonej Federacji na cmentarzu w Station Square. Nieco bardziej w tej kwestii ostrożni byli generał McCorian i prezydent Station Square Mike Kowalski, wskazując na to, że zmarły jeż był bardzo kontrowersyjną postacią. Przecież wybicie całego Jackal Squad było zbrodnią wojenną. Komandor stał na stanowisku, że skoro nie został skazany to nie ma podstaw, aby odmawiać mu uroczystego pochówku. Ostatecznie na wniosek rady miasta Station Square sprawą miał się zająć Sąd Najwyższy Zjednoczonej Federacji. Tails został wezwany w charakterze świadka. Ostatecznie sąd zdecydował, że Shadow będzie miał zwyczajny pogrzeb jak każdy inny obywatel Zjednoczonej Federacji. W uzasadnieniu stwierdził, że przepraszając Infinita i przyznając mu rację miał na myśli kwestię masakry Jackal Squad. Uznano, że ktoś nawet nadzwyczaj zasłużony, ale winny poważnego przestępstwa nie może być chowany jak najwięksi bohaterowie.
***
Dom Sonica i Tailsa
Minęło kilka miesięcy od tych wydarzeń. Tails wyglądał przez okno. Wreszcie wypełnił pośmiertną wolę czarnego jeża - pomógł wszystkim, którzy byli przez niego skrzywdzeni. W pewnym momencie poczuł, że ktoś czochra go po głowie. To był Sonic. Lis odwrócił się.
- Jestem z ciebie dumny Tails - powiedział z uśmiechem na ustach jeż.
- Ale Sonic, to Shadow wysłał Phantom Ruby do Null Space. To nie byłem ja - odpowiedział lisek.
- Tak, ale to Ty pokonałeś Eggmana, uratowałeś mi życie, przekazałeś Shadowowi szmaragd chaosu, pomogłeś mu pokonać Infinita i powiedziałeś prawdę w sądzie, mimo że jedna trzecia społeczeństwa wolałaby inaczej. Jesteś już naprawdę bardzo samodzielny. Moglibyśmy nawet oddzielnie przeżywać nasze przygody. Tylko, wtedy obydwoje bylibyśmy niezwykle samotni. Co nie?
- Oj tak, Sonic! Oj tak! My po prostu musimy działać w naszym duecie - odparł lis i także się uśmiechnął.
CZYTASZ
Wyprawa Tailsa
FanfictionTails postanawia wyruszyć na własną wyprawę, aby stać się bardziej samodzielnym. Będzie musiał z kimś walczyć i nie będzie to tylko doktor Eggman.