Wyjazd do Moskwy, do przyjaciółki miał nie być czymś strasznym. Zwykłe zwiedzanie, picie wina wieczorem. To wszystko co robią dziewczyny, gdy nie widzą się po długim czasie. Jednak wszystko komplikuję się, gdy okazuję się, że Marina wcale nie mieszka na bezpiecznym osiedlu z placem zabaw i posadzonymi kwiatkami. Blok jest obskurny, a sąsiadującym budynkiem nie jest osiedlowy sklepik, a najbardziej oblegany burdel w Moskwie. Sarę przerażają kręcący się podejrzani mężczyzni. Okazuję się, że przyjaciółka zebrała potrzebną, ogromną sumę na operacje jej ojca. Sara doskonale wie, że za pensje kasjerki tak szybko, by tego nie zrobiła. W dodatku po jej wyjeździe Sarę odwiedza szef Mariny, który wcale nie jest podstarzałym miłym staruszkiem... Jest nim Anton Iwanow, okradziony szef Bratvy, właściciel burdelu, który posunie się do wszystkiego, by odzyskać pieniądze... Zbieżność imion i nazwisk są przypadkowe. Nie popieram zdarzeń, które są w książce.