Wczesny ranek. Cisza. Nieobecny wzrok. Rozmyślania nad przeszłością nigdy nie kończyły się dla Jamesa dobrze. Wrzask rozdzierający mrok, rozdarł coś jeszcze. Z pozoru niezniszczalne serce Stevena Rogersa, legło w gruzach razem z ogromem uczuć jego... no właśnie. Kim był dla niego James Buchanan Barnes...?