Kłamstwo ma krótkie nogi i męskie ciuchy

125 9 0
                                    

Intuicja go nie zmyliła. Jak Geralt myślał, tak się stało. Tak oto trafili na cmentarz. Pierwsze co zrobił, to wyjął Aerondight i zrobił zgrabny młynek. Miał przed sobą do wytępienia upiory. Uśmiechnął się pod nosem - już dawno nie walczył, szczerze powiedziawszy stęsknił się za wszelkim robactwem, które musiał starannie wytępiać.

Niech wygra lepszy, pomyślał, gdy zamachnął się srebrnym mieczem na pokutujące ludzkie dusze.

Ciri trzymała Jaropełkę, by nie uciekł. Wiedziała jacy byli ludzie i czego unikali. A on był ich jedynym źródłem informacji odnośnie kasztelanowej córki, która zabijała ludzi w pobliskich wsiach.

Geralt rzucił znak Yrden, po czym czekał. Nie musiał długo oczekiwać, sekundy później pojawiły się zielone zjawy z lampionami w szponach. Zamachnął się i ciął tylko w pobliżu Znaku, gdyż były wtedy wrażliwe na srebrne ostrze. A o to właśnie chodziło.

Cmentarz był piękny. Rosło na nim wiele drzew, które swymi koronami chroniły nagrobki przed deszczem i wiatrem. Miejsce ogrodzone było ugryzionym zębem czasu płotkiem o wysokości dwóch stóp. Niektóre mogiły były tak stare, że została po nich kupka przysypanej ziemi, co dodawało uroku miejscu, które pamiętało jeszcze czasy pobytu elfów na tych ziemiach.

Geralt zauważył leżące na środku zwłoki dziewczyny. Podszedł powolnym krokiem, klękając na prawe kolano i badając ciało. Nadgniły trup, który nagryzły trupojady, śmierdzący zgnilizną i obłocony. Medalion drgał leciutko, jakby wskazując, że trafił idealnie.

- Hmm... Zmarła dwa miesiące temu, robaki zdążyły złożyć jajka w ciele. Fioletowa cera. Rozszerzone źrenice. Ślina w ustach, czerwone gardło, sina szyja, jak gdyby ktoś ją udusił chwilę po śmierci. Wymiotowała. Miała też... biegunkę. Wzdęty brzuch, co oznacza, że coś wypiła chwilę przed śmiercią...

Zauważył leżącą tuż obok jej dłoni zieloną butelkę. Wziął ją delikatnie w dłonie, wąchając ostrożnie. Zapach - nawet jak na wiedźmina - był tak okropny i odurzający, że odrzucił pojemnik na drugi koniec cmentarza. Cykuta. Trucizna, która doprowadzała do śmierci w kilka minut.

- Ktoś ją otruł? - zapytała białowłosa, przyprowadzając spoconego Jaropełkę, wskazując na zieloną fiolkę.

- Tak. To cykuta - szalej jadowity. Jedna z najgroźniejszych trucizn. Rośnie na bagnach, jeziorach, rzekach, jednym słowem tam, gdzie mokro. Przeżyła piekło. No i ktoś postanowił ją dobić.

- Kto to mógł zrobić? - myślała, kucając nad ciałem. Była zła i wkurzona na tego, kto postanowił ją otruć. Ta dziewczyna była niewiele młodsza od niej, miała przed sobą całe życie, a ktoś skończył jej żywot w kilka minut. Nie wiedziała dlaczego, ale miała dziką ochotę skończyć z tym, kto stał za jej morderstwem.

- Nawet podejrzewam kto to mógł być - warknął, wstając z nad ciała. Podszedł do zlanego potem Jaropełki, który nerwowo stukał zębami, wpatrując się w Lipię. Geralt słyszał, jak szybko oddycha, jak walczy z własnymi myślami. Zielonooka stanęła ramię w ramię z Rivem czekając, aż czarnowłosy się odezwie. Tak się jednak nie stało. Młodzieniec milczał, patrząc w kocie oczy wiedźmina, te przeszywające oczy, które sprawiały, że Jaropełka miał ochotę uciec i biec tak daleko, ile będzie miał sił.

- To ty, czyż nie?

- A-a-ależ skąd, j-jak bym śmiał? To była moja d-dziewczyna!

- A ja wiem, że to ty. Lipia była skłócona z ojcem, zapewne dlatego, że nie mogła związać się z mężczyzną z niską pozycją społeczną. Wymykała się z domu. Zaprzyjaźniła się z Kostką, który pokazał jej wieśniackie życie. Była szczęśliwa, że nie była kontrolowana przez ojca. A potem poznała ciebie. Zakochała się w tobie. Ale dowiedział się o tym kasztelan. Postanowiliście więc popełnić zbiorowe samobójstwo na cmentarzu. Gdy widziałeś jak cierpiała, stchórzyłeś. Zadusiłeś ją, by przestała cierpieć. Lipia mści się teraz na ludziach za to, że nie spełniła się za życia.

Zlecenie na Białą Damę / WiedźminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz