3 | heartbreak hotel

2.9K 216 207
                                    

Sobotni poranek był dla Jungkooka zdecydowanie okropny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sobotni poranek był dla Jungkooka zdecydowanie okropny. Odkąd się obudził bolała go głowa i jeszcze jak się okazało znajdywał się w nie swoim pokoju. Oczywiście chwilę zajęło mu uświadomienie sobie, że jest u Taehyunga i sam właściciel pokoju siedział w bezruchu, na fotelu i gapił się w ścianę. To sprawiło, że Jeon zaczął się zastanawiać nad czym tak rozmyśla jego przyjaciel i czy przypadkiem nie odwalił czegoś po pijanemu wczoraj wieczorem. Jednak nic takiego nie przychodziło mu do głowy.

– Już nie śpisz? – wyrwał się z zamyślenia, widząc jak Jungkook podnosi się z łóżka. Nie chciał go wcześniej budzić dlatego też siedział spokojnie w miejscu i czekał aż ten sam otworzy oczy i wstanie.

– Już nie. Coś się stało? – przetarł zaspane oczy, piąstkami i postawił nogi na podłodze.

Taehyung natomiast jedynie się na niego patrzył nic nie mówiąc. Sam nawet nie wiedział co ma mu powiedzieć i czuł, że cisza między nimi robi się odrobinę niezręczna, dlatego też rzucił się w stronę komody na której leżały ubrania Jeona i podał mu je nawet na niego nie spoglądając.

– M-Musiałem cię przebrać. Żeby było ci wygodniej. – mruknął, stukając nerwowo palcami o swoje udo.

Brunet wytrzeszczył oczy a na jego polikach pojawiły się dorodne rumieńce. Wiedział, że skoro Taehyung go przebrał to musiał widzieć jego...ciało.

– Umm...Ja pójdę się przebrać i ten...no. – wskazał palcem na drzwi od łazienki i nic już więcej nie mówiąc po prostu wszedł do pomieszczenia by zmienić ubrania. Niestety nie mógł ubrać swoich ciuchów bo były nie dość że brudne to jeszcze waliły alkoholem. Koszulka którą dał mu Tae pachniała słodką wanilią, jaką zawsze było czuć gdy stało się obok Kima. Chłopak lubił takie zapachy. Wolał psikać się cynamonowymi lub czekoladowymi perfumami niż tymi śmierdzącymi męskimi. To była właśnie kolejna rzecz, którą Jeon w nim uwielbiał.

– Idziemy zaraz na zajęcia dodatkowe! – krzyknął Kim tak by siedzący w łazience Jungkook go usłyszał. Westchnął ciężko ze zmęczenia. Kompletnie zapomniał o tych zakichanych zajęciach i prawda była taka, że chodził na nie tylko ze względu na Taehyunga. I chodź siedział tam przez godzinę słuchając nudnych opowieści nauczyciela to wciąż mu to nie przeszkadzało zwłaszcza, że była to idealna okazja to poobserwowania skupionej twarzyczki jego ślicznego przyjaciela.

– Gotowy? – zapytał widząc wychodzącego z łazienki Jungkooka. Gdy ten kiwnął głową potwierdzająco, złapał za swoją torbę z książkami i otworzył drzwi. – Chodźmy.

***

Wracali właśnie z sali, gdzie jak się okazało zajęcia dodatkowe zostały odwołane z powodu choroby nauczyciela. Taehyung był trochę zawiedziony, że nie będzie mógł dzisiaj porozmawiać z Panem Hwangiem ale ostatecznie wyciągnął telefon i wysłał mężczyźnie sms'a, życząc mu szybkiego powrotu do zdrowia.

– Oh! Poczekasz tu chwilę? Muszę z kimś porozmawiać. – kiwnął w stronę stojącej w oddali dziewczyny. Była z jego klasy. Jungkook spoglądając w tamtym kierunku, zmarszczył gniewnie brwi. Mroczną i pełną gniewu, aurę było można dosłownie wyczuć wszędzie do okoła niego. Obserwował z bólem w klatce piersiowej jak Taehyung radośnie wita się z czarnowłosą koreanką i ją przytula.

I teraz chodź Kim kazał mu poczekać to on postanowił odejść by nie musieć patrzeć na ten bolesny widok. Zacisnął pięści i wlepił spojrzenie w swoje nogi, które prowadziły go przed siebie. Tak też udało mu się dotrzeć na tyły budynku gdzie przysiadł pod ścianą i odpalił papierosa, zapalniczką, którą wygrzebał ze swojej torby. Jego przyjaciel zawsze krzyczał na niego gdy przyłapywał go na paleniu ale tym razem nie było go w pobliżu a Jeon nie mógł się powstrzymać.

– Nie poczekałeś.

Taehyung podchodzi do niego i przysiada się. Spogląda na papierosa w jego dłoni i uśmiecha się.

– Spieprzysz sobie tym płuca. – stwierdza, krzywiąc się przez nieprzyjemny dym.

– Spoko. – odpowiada Jungkook, nie przejmując się słowami przyjaciela.

– Czemu zwiałeś?

– Znudziłem się. – wypuścił dym ze swoich ust.

– Chciałem się tylko z nią przywitać a gdy się odwróciłem to ciebie już nie było.

– Super.

– Możesz przestać dawać mi takie krótkie odpowiedzi ?!

– Za dużo gadasz. Cicho bądź już. – mruknął zirytowany. Znał bardzo dobrze Kima i wiedział, że jest okropną gadułą.

– Nie mów mi co mam robić! – wrzasnął. Jeongguk zgasił papierosa i przyciągnął Taehyunga do siebie, łącząc ich usta w pocałunku.

Zszokowany Kim trwał w bezruchu, pozwalając Jungkookowi całować jego wargi. Po upłynięciu kilku sekund, doszedł do siebie i odepchnął bruneta z całej siły, pod wpływem nagłych emocji, uderzając go z pięści w twarz.

Nie pozostało mu już nic jak tylko uciec. Tak też zrobił. Uciekł pozostawiając Jungkooka całkiem samego. Samego z rozerwanym sercem i łzami w oczach.

***

Wiele myśli krążyło po jego głowie wraz z wieloma pytaniami na które nie znał odpowiedzi, bo znał je tylko Jeon. Czuł się tak beznadziejnie. Sam nie wiedział z jakiego powodu. Czy dlatego, że jego najlepszy przyjaciel go pocałował i to prawdopodobnie może zmienić ich relację czy też dlatego, że uderzył bruneta i uciekł jak zwyczajny tchórz. Jednak starał się siebie aż tak w dużej części nie obwiniać bo w końcu głównym winowającą był Gguk.

Czy to będzie koniec ? Czy to ten moment w którym ich słodka, cudowna przyjaźń się przerywa na pół i każdy odejdzie w swoją stronę? Nie, to nie może się tak skończyć.

Rozdarty emocjonalnie, przemierzał korytarze uniwersytetu kiedy poczuł jak ktoś wpada na jego plecy. Drobna istota cofnęła się o kilka kroków do tyłu i przyłożyła dłoń do czoła.

– Hana ? – wytrzeszczył oczy na widok znajomej dziewczyny z którą kilka dni temu spędził noc. Brunetka spojrzała na niego i nagle na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

– Taehyung! – krzyknęła i rzuciła się mu na szyję. – Stęskniłam się za tobą. – wtuliła się w jego tors.

A Tae nie wiedział co jej odpowiedzieć. Czy on też się za nią stęsknił? Raczej nie. Nie czuł potrzeby widywania się z nią codziennie ani nic. Tym razem nie dokońca potrafił myśleć rozsądnie i gdy tylko dziewczyna ze zmartwioną miną odsunęła się od niego, ten wpił się w jej usta, kładąc dłonie na jej talii.

Kilka minut później znajdowali się już w jego pokoju, gdzie popchnął ją na łóżko i zaczął tworzyć na jej szyi czerwono-fioletowe ślady. Nie był świadom swoich ruchów i prawdopodobnie gdyby nie kierowało nim dzisiaj tyle różnych, mieszanych emocji to do niczego by między nimi nie doszło.

Jeongguk nie musiałby stać przed jego drzwiami i znów płakać słysząc jęki wydawane przez dziewczynę.

Gdyby nigdy nie zakochał się w Kimie to nie musiałby teraz tak cierpieć...

Love Letters √ vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz