☾ ROZDZIAŁ 6. BEZTROSKI JAK SZCZENIAK ☽

2.1K 188 43
                                    

~ ERIS ~

Promienie słońca wdzierały się do środka jaskini. Sprawiło, że Eris uchylił powieki. Pokręcił łebkiem i zauważył, że leżał całkiem sam. Czarnego wilka nigdzie nie było w zasięgu wzroku, jakby był tylko snem. Eris podniósł się, nie czuł bólu, ani piekącego gorąca, ale nadal trochę kręciło mu się w głowie i nie był w pełni sił. Gorączka przeszła, ale osłabienie pozostało, dodatkowo nasilane głodem, który dał o sobie znać, gdy zaczął się poruszać, a jego brzuch głośno zaburczał. Był też spragniony po gorączce i trunkach, jakie serwowali mu przy barze.

Gdy wstawał, poczuł też niezbyt przyjemne uczucie sklejonego futra w okolicy ogona. Spojrzał pod siebie i wzdrygnął się. Na ziemi został mokry ślad po jego naturalnym nawilżeniu, które Omegi wydzielały podczas gorączek i podniecenia. Odszedł od tego miejsca i skierował się na zewnątrz. Musiał znaleźć staw albo rzekę, by pozbyć się tego z siebie, a przy okazji mógł się napoić.

Później pomyśli o pożywieniu, bo tak naprawdę nie miał pojęcia, jak się za to zabrać. Nie potrafił polować. Wiedział, jak to wygląda w teorii, ale nigdy nikogo nie widział, jak rzeczywiście poluje, a sam nawet nie miał okazji. Jest tylko drobną Omegą, która zawsze musiała wykonywać każde żądanie swojego ojca. Nie mógł się ruszać po mieście bez nadzoru królewskich Bet, więc o jakimkolwiek treningu polowania mógł zapomnieć. Bo po co Omedze takie treningi, one mają rodzić dzieci i słuchać się Alf.

Eris wysunął łeb z jaskini i poczuł chłodny wiatr. Gdzieś w oddali ćwierkały ptaki i było słychać szum kołyszących się liści. Ruszył przed siebie, ale nie zaszedł daleko. Zatrzymał się nagle, bo zrozumiał, że nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. Nocą każde drzewo wyglądało identycznie, poza tym biegł na oślep i byle przed siebie licząc, że natrafi na schronienie. Nie wie, którędy miałby wrócić do watahy Ciemnych Piasków, nie żeby bardzo tego teraz pragnął, ale chciał trzymać plan powrotu, gdyby nie poradził sobie sam w lesie. Teraz jednak zrozumiał, że nie miał orientacji w terenie i mógł jedynie iść naprzód, mając nadzieję, że natrafi w końcu na jakiś mur.

Porzucił myślenie o szukaniu drogi powrotnej,  gdy znów jego brzuch dał o sobie znać. I to głośno, a głód zaczynał stawać się nie tylko nieznośnym uczuciem, ale także bolesny. Był zmęczony po sytuacji w lokalu, po długim biegu, po stresie, jaki wywołały dwie Bestie i po gorączce, która pożerała jego siły.

Obrał przypadkowy kierunek i przeszedł zaledwie paręnaście metrów, a zza najbliższych krzewów wyłoniło się duże czarne futro. Omega przestraszył się i skulił pod siebie ogon, cofając się kilka kroków. Większy wilk nic sobie z tej reakcji nie zrobił, sięgnął po coś pyskiem w krzakach i po chwili wyciągnął z nich ciało małego jelenia. Przeciągnął zwierzynę dzielący ich kawałek, a Eris bacznie go obserwował. Był zaciekawiony, a widok zabitego jelenia wzmagał w nim głód. Nigdy nie jadał niczego surowego, ale przecież dla wilków wydawało się to normalne, więc nawet mu to teraz nie przeszkadzało. Chciał zjeść cokolwiek.

Eris usiadł, owijając swoje łapy puchatym ogonem i śledził każdy ruch Bestii. Ten warknął nisko i przysunął część jelenia do Omegi. Eris zdziwiony jego zachowaniem nawet nie drgnął. Alfa ponownie warknął tym razem głośniej, więc Eris postanowił schylić się do mięsa i się w nie wgryźć. Nie ujrzał żadnego agresywnego ruchu, chyba zrobił to, na co liczyła Bestia. Mięso w smaku było dziwne. Będzie musiał się przyzwyczaić, ale w tej chwili wszystko mu odpowiadało. Był taki głodny, że nie będzie przecież wybrzydzać. Eris był wdzięczny, że obcy wilk, który uratował go w nocy, podzielił się z nim upolowanym jeleniem. Chciał mu podziękować, ale bał się odezwać.

Tak, wilki mogły ze sobą rozmawiać w taki sam sposób, jak robią to w postaci ludzi. Jednak nie można było się porozumiewać, gdy jedna osoba była człowiekiem, a druga przemieniona w zwierzę. Pomimo że znali te języki, to podczas przemiany w daną formę, drugi język stawał się dla nich niezrozumiały. Wilkołaki długo próbowały odkryć, jak to działa i dlaczego tak jest, ale najwidoczniej będzie to na zawsze taka sama tajemnica, jaką są bratnie dusze wybierane przez Księżyc.

✔️ The Land of Our Dreams | #1 ᴛʜᴇ ʟᴀɴᴅ (korekta - 12/72)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz