Rozdział 6. Przygotowywania.

248 12 0
                                    

/Gabriel/

Jest już końcówka maja. Za 2 tygodnie najwspanialszy dzień mojego życia. Mój i Zosi ślub. Musiałem zmienić fryzurę bo nie chciałem by widzieli, że włosy wypadają mi garściami. Obecnie piłem herbatę. Byłem w bazie bo Zosia, doktor Anna oraz moja mama pojechały obejrzeć sukienki na ślub mój i Zosi. Za tydzień ja idę wybrać garnitur. No i za tydzień będziemy z Zosią rozdawać zaproszenia na ślub dla bliskich i przyjaciół.

-Nowy przyjechała Maryna.- Powiedział Kuba wbiegając do głównego pomieszczenia. Wstałem z kanapy i odłożyłem kubek na blat. Podszedłem do szafki. Wyjąłem z niej kopertę w niebieskie róże. Wyszedłem z bazy. Podszedł do mnie kierowca Maryna.

-Pani czeka na pana w bistro.- Powiedział mężczyzna. W odpowiedzi skinąłem głową. Poszedłem do bistro. Po wejściu do bistro minąłem Artura. Zauważyłem przy jednym stoliku Marynę. Podszedłem do niej.

-Hej Gabryś.- Powiedziała z uśmiechem siadając na przeciwko niej.- Hej co się stało? Jesteś jakiś cichy.- Powiedziała lekko zmartwiona.

-Maryna posłuchaj. Ja... Wiem, że możesz do mnie coś czuć ale...- Nie dokończyłem bo mi przerwała.

-Owszem. Czuję coś do ciebie. Ale wiem co o nas piszą gazety. Pewnie chcesz przez to zerwać kontakt.- Powiedziała spuszczając głowę.

-Nie o to chodzi. Ty jesteś dla mnie tylko przyjaciółką. Nikim więcej. Wiesz dobrze, że jestem z Zosią.- Powiedziałem patrząc na nią. Spojrzała na mnie.

-Tak wiem. Ale mam nadzieję, że od czasu do czasu pomożesz mi z piosenkami.- Powiedziała z nadzieją.

-Na pewno. Mam coś dla ciebie.- Powiedziałem i podałem jej kopertę.

-Co to?- Spytała otwierając kopertę. Wyjęła zaproszenie.- Zaproszenie na twój ślub?- Spytała zaskoczona.

-Wiesz... Cały szpital i baza jak i moja mama złożyli się na dom weselny, dekoracje, jedzenie, a do tego dojdzie jeszcze koszt sukni ślubnej dla Zosi i garnitur dla mnie. A jeszcze trzeba wynająć jakąś kapelę.- Powiedziałem przez co z nerwów zaczęły mi ręce się trząść. Maryna mnie za nie złapała.

-Piosenki możecie puszczać z YouTuba. Zrobi się playlistę. Nie musicie wynajmować jakiejś kapeli. Znajdę jakąś piosenkę i zaśpiewam dla was. W dodatku za darmo.- Powiedziała patrząc na nią.

-Ale Maryna...- Chciałem dokończyć wypowiedź ale mi przerwała.

-Nie przyjmuję odmowy. Jesteś ważny dla mnie. Cóż może kiedyś poznam jeszcze tego co będzie kochał mnie za to że jestem, a nie kim jestem. I dlatego za darmo wystąpię. Mam już plan na prezent ślubny.- Powiedziała patrząc na mnie. Odetchnąłem z ulgą. Ręce przestały mi się trząść. Maryna zabrała ręce z moich.

-Dzięki Maryna. Ślub co raz bliżej, a ja już się stresuję.- Powiedziałem patrząc na nią.

-To akurat normalne.- Powiedziała patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

-Nowy wezwanie.- Usłyszałem głos Góry przez radio. Wziąłem radio.

-Już lecę.- Powiedziałem i schowałem radio.- Muszę lecieć. Wyślę ci później numer Zosi.- Powiedziałem i wybiegłem z bistro.

/Zosia/

Przyglądałam się jak mama Gabrysia i Ania przymierzają różne sukienki. Ja jeszcze zastanawiałam się nad sukienką ślubną. Kiedy Anna i mama Gabriela kupiły sobie sukienki poszłyśmy do salonu ślubnego. Miałyśmy zamiar obejrzeć kilka sukienek ślubnych. Na miejscu zaczęłam przyglądać się paru sukienkom. W końcu w wzięłam kilka i zaczęłam je przymierzać. Każda suknia w której wychodziłam z przebieralni nie podobała się Ani. W końcu została mi do przymierzenia jedna sukienka. Była aż do ziemi. Miała koronkowe rękawy do łokci. W dodatku niewielka część dekoltu również była z koronkowego materiału. Wyszłam z przebieralni. Spojrzałam na Anie i panią Olgę.

-Idealna.- Powiedziała Ania. Uśmiechnęłam się. Poszłam się przebrać. Wyszłam z przebieralni trzymając sukienkę. Anna wzięła ode mnie sukienkę i poszła zapłacić. W pewnej chwili dostałam wiadomość od narzeczonego. Napisał, że ta piosenkarka Maryna zaśpiewa na naszym ślubie.

Cieszmy się póki możemy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz