Inferiusy targały łódką próbując ją za wszelką cenę przewrócić. Ledwie udało im się dopłynąć do brzegu, a kiedy już to zrobili Syriusz ponownie wziął brata na ręce i najszybciej jak tylko mógł opuścił jaskinię.
Dotarł na pobliską, pustą plażę. Słońce grzało jego ciało, co było przyjemną odmianą, patrząc na to, że chwilę temu był w chłodnej i wilgotnej jaskini. Ułożył Regulusa na mieniącym się, złocistym piasku i sprawdził jego oddech. Był taki sam jak wcześniej, cichy i przerywany.
- Stworku, rzuć jakieś zaklęcie na jego rany. - Syriusz uznał, że może lepiej jednak będzie użyć magii skrzatów domowych.
Stworek podszedł z zaczął mamrotać coś cicho pod nosem. Rany Regulusa nie zniknęły całkowicie, ale wyglądały już znacznie lepiej. Syriusz położył jego głowę na swoich kolanach i przyjrzał mu się uważnie. Teraz, przy świetle słonecznym dostrzegł jak bardzo był blady, niemal zupełnie biały, jak kartka papieru i wychudzony. W jego włosach były cząsteczki piachu, kurzu i drobnych kamyczków. Nagle jego oczy się otworzyły. Zamrugał szybko i spróbował się podnieść, ale szybko znowu opadł.
- Już, spokojnie - powiedział Syriusz, po czym zwrócił się do Stworka. - Wracaj do domu.
Skrzat wyraźnie nie chciał tego robić. Spojrzał niechętnie na Syriusza, ale po chwili zniknął. Regulus spojrzał bratu w oczy.
- Pewnie zastanawiasz się jakim cudem przeżyłem - wychrypiał. Syriusza zdziwiło, że właśnie to powiedział od razu po ocknięciu się.
- Oczywiście, że tak. - Odparł. - Ale teraz nie pora na wyjaśnienia. Wrócimy do domu. - Uśmiechnął się słabo. - Twojego domu. Wtedy dopiero przyjdzie czas na wyjaśnienia.
Regulus pokiwał głową. Syriusz powoli i ostrożnie pomógł mu wstać. Chłopak chwiał się lekko i brat musiał go podtrzymywać, żeby nie upadł.
Po jakimś czasie znaleźli się w domu. Regulus rozejrzał się. Wyglądał już na trochę spokojniejszego. Odsunął się odrobinę od Syriusza samemu nabierając równowagi. Stworek kiedy go zobaczył rzucił mu się do stóp. Chłopak zachwiał się i cofnął.
- Przygotuj coś do jedzenia i do picia. - Syriusz zwrócił się do skrzata, który spojrzał na Regulusa wyraźnie nie chcąc od niego odstępować, ale chłopak pokiwał powoli głową. Stworek zniknął za drzwiami.
Syriusz doprowadził Regulusa do jego pokoju. Podał mu czyste ubrania. Młodszy Black usiadł na swoim łóżku i spojrzał na brata.
- Dziękuję - powiedział cicho.
Syriusz ukucnął przy nim i skinął głową.
- Może doprowadzisz się trochę do porządku przed jedzeniem? Oczywiście jeśli masz na to siłę. - Widział, że Regulus był osłabiony, a nie chciał, żeby coś mu się stało, podczas chociażby brania kąpieli.
Chłopak pokiwał głową.
- Dam radę. - Podniósł się zabierając ze sobą czyste ubrania, które wcześniej dał mu Syriusz.
- Okej, w razie jakby coś się działo to mnie wołaj. Później jak już zjesz to wszystko sobie wyjaśnimy.
Regulus pokiwał głową i poszedł w stronę łazienki. Syriusz w tym czasie rzucił w jego pokoju kilka zaklęć, aby usunąć kurz. Chciał zejść do kuchni, ale w końcu zdecydował, że poczeka na brata w jego pokoju. Gdyby coś się działo byłby bliżej.
Dwadzieścia minut później siedzieli przy kuchennym stole. Regulus jadł i pił powoli, jakby każdy przeżuwany kęs, czy też każdy łyk herbaty sprawiał mu ból. Syriusza to martwiło, ale nic nie powiedział. Wyprostował się i odchrząknął.
CZYTASZ
Otwórz oczy, bracie [Regulus Black] ✔︎
FanficSyriusz w przypływie rozmyślań zaczął zastanawiać się jak zginął jego brat. W przypływie tych samych rozmyślań zaczął się zastanawiać, czy on na pewno zginął. Czy było możliwe, że Regulus jakoś przeżył? ( Występują wątki Jegulus)