Rozdział 2

5 1 0
                                    

William P.O.V.

Z daleka dostrzegłem dwie dziewczyny, które szły w tą stronę gdzie teraz stoję z Danielem. Zauważyłem, że on zapatrzył się na blondynę, ale ja nie zwracałem na nią uwagi, bo moją uwagę przykuła brunetka. Nie była wysoka, ale za to była piękna, nigdy nie widziałem tak pięknej dziewczyny. Miała szczupłe nogi, zielone duże oczy i nieskazitelnie biały uśmiech. Policzki miała różowe, oczy pełne szczęścia i radości, a malinowe duże usta dodawały jej uroku nie wspominając o tych uroczych piegach.

Gdy podeszła do kolejki, w której stałem z Danielem bez chwili zastanowienia ustąpiłem jej miejsca, a mój przyjaciel nawet nic nie mówił, bo był wpatrzony w blondynę. Tajemnicza piękność uśmiechnęła się do mnie w geście podziękowania, a ja od razu także się uśmiechnąłem. Dziewczyna schyliła głowę i odwróciła się. Po chwili zamyślenia wyrywa mnie Daniel...

-Ej stary widziałeś kiedyś te dwie dziewczyny?

- Właściwie to nie-ciągle myślałem o brunetce- trzeba by było się dowiedzieć jak mają na imię i skąd są. Z resztą widziałem jak patrzyłeś się na tą blondynę.- szturchnąłem go ramieniem a on tylko się uśmiechnął- Ojj widzę, że ktoś wpadł po uszy-za śmiałem się

-ha ha śmieszne-prychnął- lepiej weź podejdź do nich i zgarnij od nich numery telefonów

-No dobra dobra spokojnie

Po chwili na mysłu i przeanalizowania za i przeciw zaczepiłem dziewczynę, która zawróciła mi w głowie w 3 sekundy.

-Hej, mam pytanie dacie mi swoje numery telefonów?-czułem, że rumienie się gdy brunetka spojrzała mi w oczy

-Yy hej? Em no tak jasne, a tak w ogóle jak masz na imię?-widziałem, że speszyła się trochę gdy zapytała mnie o imię, a ja od razu poczułem jak się czerwienić, bo na śmierć zapomniałem się przedstawić
-ahh-podrapałem się po karku-William- uśmiech nie schodził mi z twarzy-a drogie panie jak się nazywają?-spytałem nie zmieniając mimiki twarzy

-Jestem Emily-mówiła rumieniąc się, a po chwili wskazała na blondynę- a to jest Sophie moja przyjaciółka. Nadal chcesz te numery? Hm

-Em tak jasne jeszcze pytasz hehe

-No to zapisz sobie- Emily podała mi swój numer

- Dziękuję-uśmiechnąłem się szeroko- a może dasz się gdzieś zaprosić?

-Umm dziękuję za zaproszenie, ale nie za bardzo znam to miasto i chyba podziękuję

-No to zapraszam na spacer w piątek-uśmiechnąłem się- pokaże ci co gdzie i jak- w tedy gdy to powiedziałem Sophie patrzyła się na nas jak i w sumie Daniel

-Przekonałeś mnie to przyjdź po mnie o 18 -i podała mi adres

-Dobrze będę punktualnie-puściłem jej oczko i się pożegnałem

Gdy podchodziłem do Daniela on patrzył na mnie jak na debila.
-Co się tak lampisz?

-Em no bo wiesz, mój braciak się zakochał-poruszył dziwnie brwiami

-Co ty gadasz? Hahaha ja? Nigdy, mówiłem ci, że William Johnson nigdy się nie zakochuje.-prychnąłem

-haha to wytłumacz mi czemu miałeś maślane oczy jak patrzyłeś na tamtą laske?

-Co ja? Nie robiłem do nikogo maślanych oczu chyba ci te słońce na ten pusty łeb zadziałało. Lepiej zbieraj dupe i chodź odwiozę ciebie do domu, a potem spotkamy się pod klubem.

-No spoko to chodź.

Odwiozłem kumpla i wróciłem do domu. W między czasie napisałem do brunetki, która od razu odpisała. Poszedłem szybko pod prysznic. Ubrałem czarną koszulę, której rozpiąłem 2 guziczki od góry do tego niebieskie dżinsy i czarne Vansy.

Zabrałem kluczyki od auta i pojechałem pod klub. Na miejscu czekał na mnie Daniel. Przywitaliśmy się zbiciem piątki i weszliśmy do klubu. Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy po 3 kolejki. Po wypiciu poszliśmy na parkiet, aby wyrwać jakieś laski.

Po 5 minutach już zobaczyłem moją "zdobycz". Była to niska blondynka z niebieskimi oczami. Była chuda, miała nawet ładny uśmiech, ale nie miała takiego jak Emily... O nie nie mogę ciągle o niej myśleć. Przecież to tylko dziewczyna z galerii.

Podszedłem do blondyny, która właśnie tańczyła z jakimiś dziewczynami w pewnej chwili się odwróciła i spojrzała na mnie. Zaczęliśmy tańczyć w rytmie muzyki w pewnym momencie się odwróciła do mnie tyłem i ocierała się o mnie.

Po paru minutach poszliśmy razem do łazienki. Zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić i wyszliśmy z łazienki. W oddali dostrzegłem mojego kumpla, który siedział na kanapie z drinkiem w ręku. Podszedłem do niego, a on zaczął coś gadać pod nosem.

-Stary ja nie mogę, nie wiem co się ze mną dzieje. Ona jest taka piękna... A ja nie mogę jej mieć kurwa. Taki skurwiel jak ja nie zasługuje na taką dziewczynę.-od razu domyśliłem się, że chodzi mu o Sophie

-Stary co ty gadasz? Jesteś zajebisty i każda laska, którą będziesz chciał będzie twoja. Jesteśmy królami szkoły, a ty się mażesz przez tą blondynę z galerii?

-Uważaj sobie jak o niej mówisz. To nie jest zwykła blondynka z galerii, którą można zaliczyć od tak sobie. Tylko najładniejsza dziewczyna kiedykolwiek widziałem.

-No spoko spoko niech ci będzie. Dobra zabieraj dupe zwijamy do domu. Zawiozę ciebie bo widzę, że ty nawet nie dojdziesz do drzwi- prychnąłem

-Dobra dobra przestań mi tu dawać kazania jak matka tylko pomóż mi najpierw dojść do twojego auta.

Wziąłem tego idiotę pod ramię i poszliśmy do samochodu. Usiadł po mojej prawej stronie i zapiął pasy bezpieczeństwa. Po 10 min byłem pod jego domem, odprowadziłem go pod same drzwi gdzie otworzyła je jego matka.

To była nie za wysoka kobieta, która miała blond włosy i zielone oczy jak mój przyjaciel. Popatrzyła na niego jakby nie dowierzała, że znowu się upił, a on tylko coś mamrotał pod nosem o tej blondynce z galerii. Zrobiła jeszcze większe oczy i zaprowadziła go do pokoju. W między czasie krzyknęła do mnie w podziękowaniu, a sam odszedłem.

Gdy tak szedłem do auta myślałem o Emily. Jak ona całuje ? Jaki smak mają jej usta? Jakby zareagowała na mój dotyk? Czy tak samo myśli o mnie jak ja o niej? Co ona teraz robi? Czy ma kogoś? Jakby zareagowała na wieść, że jestem taki jaki jestem? Chwila stop. Czemu o niej myślę? Żadna dziewczyna nigdy nie została u mnie w głowie przez 10 min rozmowy z nią. Ona jest inna. Niesamowita, cudowna, słodka, urocza, mógłbym tak ciągle o niej myśleć.

Nigdy nie mów nigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz