{•1•}

71 3 0
                                    

~Marinette~

Dzień wyjazdu i tym samym ostatnie nasze zlecenie w tym kraju. Tym razem chodziło o dosypanie trutki. Jak się okazało osobą zatrutą miał być słynny Gabriel Agrest, tak kojarzę gościa. Trochę się interesuje modą no ale to nieważne nie mam zbytnio czasu na takie rzeczy.

Projektant akurat w tym momencie przebywał tutaj z powodu jakiejś imprezy czy coś, dokładnie nie wiem.
Ja mam za zadanie przebrać się za kelnerkę z moją mamą i załatwić co trzeba, za to mój tata będzie wszystkim kierował.

Strój kelnerki był cudowny taki uroczy była to przepiękna sukienka w grochy

A do tego wysokie koronkowe takiego samego koloru co sukienka pończochy oraz biały falbankowy fartuszek coś w tym stylu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A do tego wysokie koronkowe takiego samego koloru co sukienka pończochy oraz biały falbankowy fartuszek coś w tym stylu

Taki zestaw wyglądał coś typu retro bardzo mi się to podobało no ale cóż koniec tego trzeba się wziąć za robotę jaką mamy do wykonania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taki zestaw wyglądał coś typu retro bardzo mi się to podobało no ale cóż koniec tego trzeba się wziąć za robotę jaką mamy do wykonania. Trochę przykro, że mój ulubiony projektant dziś zginie no ale trudno są jeszcze inni, a praca to praca.

Podjechaliśmy właśnie pod wielką posiadłość Alison Eastwood (jakaś amerykańska projektantka ~ dop.aut.) gdzie odbywał się ten bankiet. Ruszyłam z rodzicielką na tyły willi, poprzez sfałszowane przepustki dostałyśmy się do budynku i wmieszałyśmy się w tłok innych kelnerek, kelnerów oraz służących. W kieszeni miałam probówkę z trutką, którą jak najmniej zaówarzalnie miałam wlać do dzbanka z winem. Mama za to zabrać miała ten dzbanek, a następnie iść i nalać ciecz do kieliszka Gabrysia. Łatwizna by się przypuszczało no bo co to dla nas. Bywały przecież groźniejsze akcje.

Złapałam wspomniany wcześniej dzbanek i schowałam się z nim do jakiegoś schowka oczywiście w taki sposób by nikt tego nie zaóważył. Szybko wylałam wytwór z probówki. Wyszłam z ciasnego pomieszczenia chowając po drodze szklane opakowanko do kieszeni. Podałam naczynie matce, a ta z nim od razu ruszyła do tłumu kelnerek zbierającego się do wyjścia z napojami.

~Sabina~

Dobra wychodzę do sali balowej, wszyscy się rozchodzą, a ja od razu szukam wzrokiem Agresta. Gdy mam go na celowniku idę w tamtą stronę podchodzę do gościa i pytam się czy chce wina.

[Miraculus] Change everything... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz