{• Prolog •}

131 6 0
                                    

~Marinette~

Jestem Marinette Dupin-Cheng.
Mam 12 lat.
Jestem jedynaczką.
Mam jasną karnecie i krótkie ciemne granatowe włosy.
Moja rodzina to gangsterzy.
Mimo to kochamy się nawzajem.

Może nie jest to dobre sposób na wychowywanie córki przez moich rodziców no ale cóż takie już życie. Przecież nagle Tom i Sabin nie staną się milusimi normalnymi ludźmi mieszkającymi w pięknym domku na Amerykańskim zwykłym białym osiedlu.
Nawet jeśli chciałabym normalną spokojną rodzinę to tak się poprostu nie da, ale ja i tak jestem za nią wdzięczna i nie zamieniłabym jej na żadną inną. Dzięki temu wiem jak żyć żeby przetrwać w tym całym świecie kłamstw i obłudy, wiem jak się bronić przed niebezpieczeństwem i doskonale wiem, że trzeba uważać na to kumu się ufa. Ludzie już tacy są, że nie zależy im na drugiej osobie w większości myślą tylko o sobie. Ale jeśli się ma osobę naprawdę zaufaną i bliską wiem, że wtedy jest lżej.

Ostatnio żyło mi się nadzwyczaj spokojnie no jeśli się mówi o mnie bo tak czy siak w tygodniu miałam kilka akcji z ojcem, na których za zadanie mieliśmy obrabować bank no ale to już normalka. Oczywiście nie obyło się bez zamartwień czy wszystko pójdzie po naszej myśli. Co jak co ale nie jestem aż takim głazem w środku żeby nie mieć uczuć. Zawsze martwię się o wszystkich moich bliskich (których mam mało ale jednak).

Wszystkie rabunki szyły nam jak spłataka byliśmy w końcu najlepszym gangiem w Ameryce. Przestępstwa uchodziły nam jak spłatka. Nikt by się nawet nie spodziewał tego po dwunastolatce i też nikt praktycznie nie wiedział o moim istnieniu w tej grupie przestępczej, a było to zasługą moich opiekunów. Matka chroniła to by nikt o mnie nie wiedział co również miało za zadanie chronić mnie gdyby im by się coś stało.

Byłam przyzwyczajona do tak aktywnego i zakręconego trybu życia więc nie zrobiło na mnie też aż tak ogromnego wrażenia to, iż mieliśmy za kilka dni wyjechać do Francji. Spodziewałam się, że wkońcu musi kiedyś to nadejść. Nie dało się uciekać ciągle z miejsca na miejsce w jednym kraju gdzie teraz szukali nas już prawie wszędzie. No, a jeśli chodzi o miejsce wyjazdu to głównie jechaliśmy akurat tam ponieważ tata pochodzi z tych stron.

Postanowiono, że zamieszkamy w Paryżu. Hehe miasto ,,zakochanych,,. Raczej wątpię. Z nami tutaj będzie to miasto sterroryzowanych. A czy jakieś miasto miałoby mnie zmienić? W żadnym wypadku.

~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~

Witam w mojej drugiej historii na wattpadzie. Mam nadzieję, że się spodoba pomysł, i że nie będzie jakaś denna czy cuś. Nwm czy rozdziały będą regularne ale jak to ja tak czy siak będę próbowała jak najczęściej pisać.

Więc nie przedłużając

Słówek 396

No iiii...

Nuraaaaaaaa...

[Miraculus] Change everything... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz