Gdy moje oczy zaczęły się powoli ale ciężko otwierać, widziałam rozmazany obraz pokoju szpitalnego. Odkręcając głowę w stronę okna, zauważyłam tatę, który siedzi z twarzą w rękach.
-Tato?- wyszeptałam.
Od razu zerwał się i przybliżył do mojego łóżka. Zaczął mi zadawać pytania typu "Wiesz gdzie jesteś?" "Pamiętasz co się stało?", a ręce mu się trzęsły. Pamiętałam większość wydarzeń, ale pod koniec widziałam wszystko jakby za mgłą.
-Jak tu trafiłam?- przymykałam oczy co chwile z bezsilności.
-Ten chłopak... Justin? Albo Jacob? Tak chyba tak. Zadzwonił po pogotowie od razu jak cię znalazł.
-Jest tutaj?- chciałam usiąść, więc podparłam się rękami, zauważając, że jestem podpięta pod kroplówkę. Ręce od razu mi się osunęły w dół, nie miałam siły nawet wysoko ich podnieść.
-Jest, przed salą. Ale siedź spokojnie i nie nadwyrężaj się.-oznajmił mi, przez co poczułam niepokój, ale szczerze nie znałam jego pochodzenia. Bałam się, bardziej o to czy jest zły, niż o to czy nic mi nie jest.
Po krótkiej rozmowie z tatą poprosiłam, aby pozwolił mi porozmawiać z Jacobem. Po kilku minutach moich ciągłych próśb, wpuścił go na dziesięć minut, bo uznał, że musze dużo odpoczywać.
-Jacob...- chciałam ponownie podnieść się chociaż trochę, ale tak samo jak przedtem moje ręce odmówiły posłuszeństwa.
-Leż...- usiadł na krześle z drugiej strony.
Panowała przez chwilę cisza, ale nie mogłam z nią wytrzymać.
-Jesteś zły?-powiedziałam pod nosem.
-Dlaczego?-zapytał, a ja podniosłam leniwie wzrok i wygięłam brew pytająco.- Dlaczego to zrobiłaś?
-Ja... ja nie wiem.- przetarł twarz dłońmi.- Ja naprawdę nie chciałam, nie kontrolowałam się. Przepraszam...
-Nie wiesz jakie to było uczucie, gdy nie odpowiadałaś za tych zamkniętych drzwi.- mówił ciągle patrząc w ziemie.- Nie wiesz jakie to było uczucie, znaleźć cię na tej zimnej podłodze, z tabletkami w ustach. Nie masz kurwa pojęcia jak to było słuchać jak twoje serce przestaje bić!- podniósł agresywnie wzrok na mnie, nie wiem czy on był pełny bólu czy nienawiści za to co zrobiłam.
-Nie chciałam... uwierz mi...- lekko dotknęłam jego dłoni, która była w zasięgu mojej obolałej ręki, poczułam jak momentalnie cały się spina.
-Co wtedy czułaś?- powiedział oschle, nie zrozumiałam jego intencji, ale nie chciałam go bardziej denerwować, więc wprost mu odpowiedziałam.
-Niektóre wydarzenia pamiętam jak przez mgłę, ale gdy wzięłam te tabletki do buzi... połykałam je jedna za drugą, nie mogłam przestać, nie mogłam się kontrolować, nie mogłam... po prostu nic. - ciągle obserwowałam jego mimikę twarzy, aby wyłapać to co on czuje.- I wtedy to się dzieje. Ten moment, gdy twój oddech zaczyna zwalniać. Czujesz, że za każdym razem, gdy oddychasz, wydychasz cały tlen, który masz. I wszystko się zatrzymuje, twoje serce, twoje płuca, a na końcu mózg. I wszystko co czujesz... pragniesz... chcesz zapomnieć... to wszystko jakby tonie gdzieś, a ty nie umiesz pływać, aby to zachować...
Jacob wstał raptownie i wyszedł, zostawiając mnie bez słowa.
-Jacob! Zostań!- krzyczałam, suwając nogi z łózka, aby wybiec za nim.- Zaczekaj!- moje nogi odpadły na ziemię, a moje całe ciało razem z nimi. Nie byłam w stanie się podnieść.
Tata wbiegł w tej samej chwili, gdy próbowałam oderwać kroplówkę z ręki i klęknął przy mnie, aby mnie uspokoić.
-Ja musze iść za nim! Muszę.- próbowałam się podnieść opierając się o tatę, ale jego ciało stawiało opór, z większą siłą położył mnie na łóżku szpitalnym. - Tato proszę! Pozwól mi...
CZYTASZ
Don't let me die
Novela JuvenilNawet nie wiedziałam kiedy przekroczyłam granicę. To było nagle, nie widziałam kiedy tracę kontrolę, nie wiedziałam nawet jakie będą tego konsekwencje. Stary gość pojawia się na nowo w moim życiu. Czy to on pomoże mi zrozumieć wszystko? Czy nau...