Pod sam koniec lekcji drzwi uchyliły się, a do klasy wszedł Jacob. Podniosłam głowę z nad książki tylko, gdy usłyszałam ten ochrypniętym głos. W czarnych przetartych jeansach i szarej slimowej bluzce usiadł w ostatniej ławce, rzucając plecak pod nogi biurka. Skanowałam go od dołu do góry, dlatego na samym końcu zauważyłam podbite zielone oko i rozwalone na każdą stronę włosy.
Obserwowałam go przez resztę lekcji, mam nadzieje, że chociaż wyglądało to dyskretnie. Leżał przez większość czasu na ławce, chowający twarz w rękach. Może wpadł w jakieś tarapaty? A może ma jakieś nie legalne interesy? Moje przemyślenia rozwiał dzwonek na przerwę. Zaczęłam się pakować, gdy nagle Jacob wyparował z klasy z hukiem, każdy rozejrzał się po sobie.
Otrząsnęli się i wyszli normalnie z klasy, wiedzą że nie ma co się mu przeciwstawiać ani go bardziej drażnić. Moja ciekawość sięgnęła zenitu i musiałam się dowiedzieć o co chodzi. Podbiegłam do niego, a przyznam, że kondycję mam bardzo słabą, więc zmęczyłam się po kilku metrach. Kierował się na przystanek, a ja i tak szłam w to samo miejsce, więc już zaczęłam podtrzymywać mu kroków.
-Co ty chcesz?- warknął, spoglądając na dół, bo górował nad mną chyba z dwadzieścia centymetrów.
-Co ci się stało?-zapytałam zwijając rękawy bluzki.
-Nie powinno cię to interesować.-syknął. Naprawdę nie potrafiłam wyczuć jego emocji.
-Wszystko okej?- kontynuowałam swoje śledztwo nie zważając na jego reakcje.
Nie odpowiedział. Jak doszliśmy na przystanku, stanął w lekkim rozkroku, jedną rękę włożył do kieszenie spodni, a drugą przeczesał włosy.Naprawdę wyglądało to seksownie. O czym ja myślę Boże!
Autobus podjechał, a on wsiadł pierwszy. Nie wiem od kiedy stałam się taka odważna ale uznałam, że dalej muszę się dowiedzieć co się dzieje. Podeszłam do niego, a on siedział jak zwykle rozłożony na dwa miejsca i z opartym łokciem o ramę okna, podtrzymując dłonią głowę.
-Mógłbyś?-pokazałam ręka na jego nogi. Przeleciał wzrokiem po miejscach w autobusie, tylko moje było wolne.
- Wróć na swoje miejsce.- wyjął telefon z kieszeni i zaczął suwać palcem po ekranie. W tym samym czasie weszła do środka jakaś pierwszoklasistka, która zajęła moje miejsce.
-Jak widzisz wszystko jest już zajęte, a ja stać nie dam rady. Posuń się.- podniósł zielone oczy znad telefonu na dziewczynę, przez którą musiałam z nim usiąść tak czy inaczej. Wrócił znowu do przeglądania telefonu, a ja czekałam aż ulegnie. Ale w końcu zsunął nogi, wystarczająco na tyle, żebym mogła usiąść obok.
-Jacob ja...
-Daj mi spokój!- przerwał mi, słychać było nutę gniewu w jego głosie. Widziałam, że chce odpalić muzykę na komórce, więc złapałam za jego kciuk suwający po ekranie.
-Chciałam tylko powiedzieć... ja nie chce ingerować w twoje sprawy, ale możesz ze mną pogadać-puściłam jego palec, a on od razu spojrzał na mnie i parsknął śmiechem.
-Jesteś żałosna, żałosna McKenzie.- zazwyczaj nie przejmuje się takimi komentarzami, ale muszę przyznać, że coś ukuło mnie w środku.-zaprosiłem cię raz na imprezę, a ty uważasz się za moją przyjaciółkę? Nie lubiłem cię i dalej nie lubię.-poczułam dziwne uczucie upokorzenia.
CZYTASZ
Don't let me die
Ficção AdolescenteNawet nie wiedziałam kiedy przekroczyłam granicę. To było nagle, nie widziałam kiedy tracę kontrolę, nie wiedziałam nawet jakie będą tego konsekwencje. Stary gość pojawia się na nowo w moim życiu. Czy to on pomoże mi zrozumieć wszystko? Czy nau...