3. Więc nie kłamał

542 32 10
                                    

— Boże dziewczyno on jest naprawdę ostro pojebany — tego ranka w drodze do szkoły, kiedy akurat jechałam z Matt'em powiedziałam mu o kwiatach pod moimi drzwiami i taka właśnie była jego reakcja

— Wiem — westchnęłam cicho przecierając dłonią zmęczoną twarz. Nie spałam całą noc zastanawiając się co powinnam zrobić — wiem że jest, ale kurwa co ja mam zrobić — miałam mętlik w głowie i ani trochę mi się to nie podobało. Znowu znajduje się w jakimś głównie i nie mam pojęcia jaki się z tego wyplątać

— Nie wiem Mia, czuje się winny całej tej sytuacji - powiedział, a w jego głosie wyczułam smutek dlatego od razu posłałam mu pytające spojrzenie — Gdybym nie zabrał cię wtedy na ten wyścig nie spotkałabyś Collinsa i nie było by problemu. Przepraszam Mia, naprawdę

— Nawet tak nie mów, spróbuj się tylko tym zadręczać, przecież to nie twoja wina tylko tego psychola który się do mnie przyczepił. Nie wiem może pogadam z Chris'em to się czegoś dowiem, tylko najpierw go znajdę — zadrwiłam, wiedząc że rozmowa z Collinsem nie wchodzi w grę.

Dotarliśmy pod szkołę, więc zgasiłam samochód i wyszłam zamykając go na pilota, po czym zarzuciłam plecak na jedno ramię. Na dziedzińcu panowało zamieszanie, co było w sumie standardem zważając na to że było po dziesiątej, więc panowała jedna z długich przerw. Na szczęście miałam dzisiaj na trzecią lekcję, ponieważ babka od chemii się rozchorowała, a Matt jak to Matt, postanowił dotrzymać mi towarzystwa i również przyjść dopiero na trzecią godzinę.

Razem ruszyliśmy ścieżką prowadzącą do wejścia budynku, jednak zaczepiła nas jakaś dziewczynka. Dosłownie - dziewczynka. Była może odrobinę wyższa ode mnie, ale to nie było trudne. Miała krótkie blond włosy i duże niebieskie oczy. Była dość ładna. Jak na dziewczynkę

— Hej jestem Hayley i chciałam was zaprosić na moją imprezę urodzinową już w ten piątek — mówiła tak szybko, że było to aż zadziwiające.

— Będzie alkohol? — podstawowe pytanie zadał Matt patrząc na dziewczynę i szczerząc się jak gdyby zaraz miał dostać nową zabawkę. Parsknęłam tylko śmiechem, rzucając mu politowanie spojrzenie. Przecież ta cała Hayley miała może piętnaście lat. O czym my mówimy

— Ile ty masz w ogóle lat? — zapytałam z ciekawości na co uniosła dumnie brodę odpowiadając szybko

— To będą moje piętnaste urodziny, jestem w pierwszej klasie i będzie dużo alkoholu. To impreza w najlepszym klubie w Princeton — odpowiedziała dumnie, na co zmarszczyłam brwi bo co do chuja?! Hayley chyba jednak zrozumiała czym jest wywołane moje zdezorientowanie, bo natychmiast dodała — mam chłopaka w czwartej klasie i jesteśmy razem od tygodnia, a on załatwił mi tą imprezę, bo chcemy potem uprawiać seks — okej, więc jeszcze raz: co do chuja? Dziecko ledwo piętnastoletnie będzie uprawiać seks z chłopakiem z którym zna się tydzień i kurwa. Co do chuja? Niedorzeczne

— Nie radzę, będziesz żałować — mruknęłam ciągnąc Matt'a za rękaw bluzy. Musiałam zdążyć pójść do szafki, a potem przejść na drugą stronę szkoły do klasy w której miałam mieć matematykę.

— Ale przyjdziecie? — dopytywała jeszcze na co cicho westchnęłam

— Nie — krótko i na temat. Cała ja. Matt jednak nie był chyba tego samego zdania bo posłał mi zdezorientowane i pełne dezaprobaty spojrzenie. Zaraz jednak przeniósł wzrok na dziewczynę posyłając jej swój firmowy uśmiech.

— Spokojnie, jeszcze ją namówię. Złota zasada Matt'a: Nigdy nie odmawiaj darmowego alkoholu. — mrugnął do niej na co tylko przewróciłam oczami, a dziewczyna obok zaśmiała się cicho kiwając głową. Zaraz jednak zniknęła z mojego pola widzenia, zapewne idąc zaprosić kolejnych gości — zwariowałaś?! — rozemocjonowany głos Matt'a dotarł do moich uszu na co przymknęłam powieki wzdychając, bo oho, Matt się rozczulił nad darmowym alkoholem — darmowej wódki się nie odmawia, gdzie ty żyjesz! — standard

Kindle my HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz