rozdzial II

97 20 25
                                    

*pov leorio*

Po tym gdy Kurapika mnie obudził poszedlem do toalety aby się trochę ogarnac. Wszedlem do niej i spojrzalem w lustro, wygladalem normalnie ale jednak coś się zmieniło. ta pustka w oczach, tak naprawdę od pewnego czasu nie czułem nic poza pustka i nie potrafilem sie z niczego cieszyć. Byl to wynik tego że niedawno zginął mój przyjaciel Bou, zginął na moich oczach, nic nie mogłem z tym zrobic, widziałem jak potwór z bagien pożera go i nie zostawia nic oprócz butów. w tym momencie zachcialo mi się płakać, snil mi się dzisiaj Bou... śmiał się... rozmawiał ze mną. wciąż nie umiem sobie wybaczyć że go wtedy nie uratowałem. stwierdzilem że musze zabrać leki, dlatego otworzylem szafke w łazience i wyjalem je z pudełka po śledziach, nie mogłem dopuścić do tego żeby kurapika sue o tym dowiedział dlatego trzymalem je w tym opakowaniu. zabralem jedną po czym zacząłem się ogarniac.

Po kilkunastu minutach wyszedlem z łazienki i zacząłem szukać kurapiki jednak... nigdzie go nie bylo. zacząłem się zastanawiać dlaczego wyszedł bez powiedzenia gdzie idzie. czy to wszystko przez to że na niego nakrzyczalem?

mój humor zaczął się znów pogarszać, postanowilem więc, ze wyjde zaczerpnąć świeżego powietrza i tak zrobiłem, ubralem się po czym wyszedlem z domu.

stwierdzilem ze najlepszym wyjściem będzie pójście do sklepu bo mam ochotę na słodycze ponieważ ostatnie co jadlem to chipsy a równowaga w życiu jest najważniejsza. wszedlem do sklepu i zacząłem się kierować do działu ze słodyczami ale nagle... zobaczyłem kurapike! nie był jednak sam, był z nim gon. dlaczego kurapika jest w sklepie z gonem? czy coś przede mną ukrywa?! nie zastanawiając sie długo wybieglem ze sklepu i zacząłem biec do domu jednak nagle potknalem się gorke uusypana ze śniegu i upadłem. w tym momencie czara goryczy się przelala, nie chciało mi się już nawet wstawac, więc lezalem tak na sniwgu, odwrocilem się tylko w stronę nieba.

ludzie przechodzący obok mnie dziwnie się patrzyli, nie wiedziałem o co im chodzi, lecz nagle zobaczyłem znajomą twarz. Był to kurapika, tym razem bez Gona

-Leorio co ty tu robisz?! wstan bo się przeziebisz - powiedział zatroskany kurapika

Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, co prawda ta sytuacja nie była zbytnio normalna ale kurapika nie powinien wtracac nosa w nie swoje sprawy, niech lepiej idzie sobie do tego swojego gona przecież lubi go bardziej ode mnie pff...

-spadaj kurapika, nie widzisz że sobie leże?obudziłes mnie rano a teraz jeszcze mi nie pozwalasz leżeć, wracaj do domu- powiedziałem dosyć agresywnym tonem

kurapika stał chwilę nade mną po czym odszedł bez slowa, miałem to w dupie przynajmniej się odczepil, nie chce go znac po tym co mi zrobił. nie dosyć że wyszedł z domu bez zapowiedzi to jeszcze był z kimś...

lezalem jeszcze chwilę na śniegu po czym postanowilem wstać i dalej wloczyc się bez celu po mieście.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 01, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

leopika - ten jedynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz