Seungmin
— Gdzie o, gdzie o, gdzie jest Hyunjin… Gdzie o, gdzie o, gdzie jest Hyunjin… Gdzie o, gdzie o gdzie jest Hyunjin… Gdzie ta kurwa jest. — od dłuższego czas chodziłem dookoła jednego drzewa. Nie chciałem chodzić po lesie i szukać przyjaciela, bo to mogło spowodować, że będziemy się tylko mijać. A mama powiedziała, że jak się zgubię to mam czekać pod drzewem. I tak miałem zamiar zrobić do czasu aż się zrobi jasno.
Nie jestem tak głupi, żeby sam chodzić po lesie w nocy, mając przy sobie jedynie kamerę. A jak coś mnie napadnie to co ja zrobię? Nie jestem szybki i łatwo się męczę, więc ucieczka nie wchodziła w grę. Celność też mi życia nie uratuje, bo jej nie mam. A mam tylko kamerę, więc jednym rzutem nic nie zrobię.
Ale miałem drzewo, więc jak jakiś wilk mnie będzie chciał dopaść to na niego wejdę. Gorzej jak to będzie niedźwiedź, ale to sobie wybiłem z głowy. Skąd miałyby się tutaj wziąć te przerośnięte miśki.
— Da da da da dadadada da… — mogłem wyglądać jak totalny kretyn, który śpiewa drzewu, ale to pozwoliło mi zachować spokój. Cisza nie przytłaczała mnie, a śmieszne i bezsensowne utwory sprawiały, że czekanie nie dłużyło mi się. Zajmowałem sobie tym umysł, żeby nie zwariować.
W nocy po przebudzeniu widziałem w drzewach potwory, które próbują wedrzeć się do mojego pokoju przez okno. Dlatego teraz kiedy byłem otoczony przez gałęzie, które przypominały wszystko co najstraszniejsze musiałem się skupić na czymś innym. I to działało, zegarek szedł dosyć szybko i wiedziałem, że za chwilę zacznie robić się jasno. Wtedy ruszę na poszukiwania Hwanga i reszty bez obaw, że nocne halucynacje przejmą mój umysł.
— Seungmin! — to był Changbin. Był blisko i miałem wrażenie, że widzę jego sylwetkę między drzewami. Czyli nie będę musiał czekać do rana!
Pobiegłem w jego stronę krzycząc jego imię, aby się zatrzymał. Wtedy łatwiej go dogonię i nie będzie szans, żebym go zgubił ponownie. Jednak problem był w tym, że chłopak się nie zatrzymał. Dlatego kiedy dobiegłem do miejsca gdzie go zobaczyłem jego już nie było. Nieśmieszny żart.
— Binie wychodź. Nie chcę się bawić w chowanego. — nie teraz kiedy jest tak ciemno, a my jesteśmy pośrodku jakiegoś okropnego lasu. Mógłbym rzec, że opętanego. Drzewa wydawały się żyć własnym życiem i kiedy nie patrzyliśmy zmieniały swoje położenie. W dodatku wiatr, który wydawał się jęczeć i dziwna mgła jakby unosząca się znad ziemi. Tego nie było.
Odpaliłem kamerę, aby to wszystko uwiecznić. Nie, nie myślałem o wstawianiu tego na kanał. Ale chciałem, żeby było wiadomo co stało za moją śmiercią. Kiedy odszedłem od tamtego drzewa cały spokój zniknął. Na myśl nie przychodziło mi nic co mógłby zanucić, aby się uspokoić. W dodatku nie wiedziałem jak wygląda droga powrotna do tamtego miejsca. A Changbin? Nie słyszałem go już. Czasami tylko zaszumiały liście jakby ktoś przechodził za mną. Ale kiedy się odwróciłem nic nie widziałem.
CZYTASZ
Fallen Angel |ChanLix| ✓
FanfictionUpadły anioł nie może powrócić. Więc kiedy jeden z aniołów łamie zasady zrzucając winę na Felixa ten zostaje zesłany na ziemię. Niesłusznie osądzony, nie wiedząc gdzie jest przywiązuje się pierwszej istoty, którą spotyka. Chan wraz z przyjaciółmi pr...