[ CHAPTER 4 ]

85 4 11
                                    

MISTLETOE ⋆:∘*: ∙ 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙵𝙾𝚄𝚁

❛ ━━ YOU ARE THE CAUSE OF MY EUPHORIA WHEN I’M WITH YOU I’M IN UTOPIA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❛ ━━ YOU ARE THE CAUSE OF MY EUPHORIA
WHEN I’M WITH YOU I’M IN UTOPIA. ✧ *:

✧ *: THIRD PERSON. ⋆:∘ ✧

OIKAWA TOORU UWIELBIAŁ SIATKÓWKĘ Z całego serca. Kochał to uczucie, kiedy wchodził na boisko, odprowadzany spojrzeniami innych zawodników, podziwiających go oraz krzykami i piskami jego fanek, które były szczęśliwe, że mogły zobaczyć go w akcji. Kochał to uczucie, kiedy dotykał piłkę w momencie rozegrania zgrabnymi palcami, żeby idealne rozegranie skierować w stronę jednego z zawodników z drużyny. Kochał to uczucie, kiedy serwował, a jego dłoń spotykała się z piłką, która automatycznie znajdowała się po drugiej stronie boiska.

Po przegranej z Karasuno to uczucie było dla niego... dziwne. Schodząc wtedy z boiska, widząc, jak wszyscy zawodnicy, jak i on, mieli łzy w oczach, nie było miłym widokiem. Ba, on nawet nie pomyślałby, że znowu mogliby przegrać! Trenowali ciężko, byli pewni, że opanowali wszystkie strategie i taktyki przeciwnej drużyny, wiedzieli na ich temat wszystko, a jednak stało się całkowicie inaczej. Ich marzenie zostało pogrzebane, tym razem już na zawsze – a przynajmniej dla trzecioklasistów, opuszczających niedługo szkołę. Oikawa, mimo to, że już nie mógł dalej poprowadzić drużyny jako kapitan, nadal pokładał wielkie nadzieje w młodszych kolegach. Wierzył, że uda im się jeszcze dostać do turnieju narodowego i że to wygrają.

W końcu szkoła Aoba Johsai na to zasługiwała, a w szczególności właśnie klub siatkarski tej szkoły.

Tooru przez długi czas po przegranej z krukami nie odzywał się do drużyny, nie przychodził na treningi, a nawet zdarzyło się, że nie przyszedł do szkoły przez cały tydzień. Dopiero po tym wszyscy zaczęli się o niego martwić, a Iwaizumi wszedł bez pozwolenia do jego pokoju przez okno, żeby przywalić mu porządnie w plecy, żeby się ogarnął. Z racji tego, że brązowowłosy nie chciał okazać przy przyjacielu swojej słabości, rzucił wtedy jedynie tekstem ❝stęskniliście się, huh?❞, przez co ponownie oberwał od niego. Właśnie wtedy na jego twarzy poraz pierwszy od przegranej pojawił się uśmiech, spowodowany tym, że był po prostu szczęśliwy.

Iwaizumi był specyficzny i wiedział to już od dawna. Wiedział jednak też, że nie umiał zbytnio okazywać uczuć, więc zawsze jego sposoby na ogarnianie go i obrażanie go uważał za właśnie takie pokazywanie tego, jak mu na nim zależało. Poza tym, kiedyś zdarzyło się nawet, że przyznał się do tego otwarcie, nie mogąc już znosić tego zachowania brązowookiego. Oikawa poczuł wtedy taką euforię, że trenował tak ciężko i nie denerwował przy tym praktycznie nikogo, co spotkało się z również wielką euforią ludzi w jego otoczeniu. Nawet drużyna zyskała wtedy zastrzyk energii!

Wrócił do szkoły, zaczął chodzić na treningi i zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Jakby wszystko było nadal takie samo, jakby mecz z Karasuno się nie odbył, jakby zaakceptował, że nie wszystko zawsze chodziło po jego myśli. Nikt nie zwrócił uwagi na ból w jego oczach, bo niby czemu? Zachowywał się normalnie, na jego twarzy nadal był ten lekko irytujący, ale i uroczy uśmiech, grał w siatkę tak, jak zawsze, a poza tym, denerwował ludzi nadal tak samo. Może trochę mniej, ale to wszyscy przyjęli dość normalnie, biorąc pod uwagę sytuację, w której znalazł się kapitan. Rozumieli, że czuł się winny, że nie doprowadził ich do zwycięstwa i nawet kilkanaście razy mówili mu, że to nie jego wina. Oikawa może i był bardzo denerwującym kapitanem, ale na pewno dobrym i nie mogliby sobie wybrać innego, lepszego, bo po prostu nie sądzili, że taki istnieje.

𝓜𝐈𝐒𝐓𝐋𝐄𝐓𝐎𝐄, 𝑜𝑖𝑘𝑎𝑤𝑎 𝑡𝑜𝑜𝑟𝑢 𝑠ℎ𝑜𝑟𝑡 𝑠𝑡𝑜𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz